PIĘĆ

81 13 5
                                    


                                                             TAEHUYNG

 Z kim mogę porozmawiać o swoich uczuciach? Seokjin hyung ma już i tak sporo na głowie przez tą sprawę ze swoją siostrą, Namjoon może by doradził tak mądrze jak w książkach, ale nie chcę książkowej mądrości. Yoongi wie o uczuciach chyba najwięcej, ale nie potrafi o nich rozmawiać, pozostaje mi Jimin lub Jungkook...nie umiem z nimi rozmawiać poważnie, każda próba kończy się tym, że schodzimy na głupoty. Powoli przestaję nad sobą panować, chcę wciąż dotykać Hoseoka, chcę być blisko Niego, tylko czy On też? Jest miły, czasami patrzy na mnie tak jakbym był babeczką czekoladową. Zwariuję jeśli z kimś nie porozmawiam. Może Noona? Naprawdę jest jak siostra, czasem poważna, czasem roześmiana, potrafi słuchać i opowiadać. Spróbuję dziś po basenie.
Moje plany nie ułożyły się tak jak chciałem. Nigdy się nie układają, powinienem się tego nauczyć i pozostawić sprawy własnemu biegowi. Nie wiem co hyung powiedział noonie, że się rozpłakała, on też chyba nie rozumie. Wiem, że ona czegoś się boi, często zaciska pięści i patrzy do wewnątrz. Nie chcę, żeby się bała, lubię jej śmiech, lubię jak opowiada o swoich siostrach i mamie, wtedy jest taka promienna. Pobiegła do szatni, też pójdę się ubrać i poczekam na nią przed wyjściem. Poprawię jej humor.
Stałem chwile przed wyjściem gdy wyszła. Gdybym nie widział, że płakała mógłbym pomyśleć , że oczy ma podrażnione chlorem, tylko to ją zdradzało. Nie rozglądając się ruszyła przed siebie. Ależ ona szybko chodzi, musiałem prawie za nią biec.
- Noona, poczekaj na mnie.
- Tae, co ty tu robisz? Wszyscy są na basenie.
- Chcę pobyć z Tobą
- Nie możesz – potrząsnęła głową – nie możesz przeze mnie zostawiać przyjaciół.
- Ty też jesteś przyjacielem, zapomniałaś?
- Tae, ja....
-Noona, zrobimy tak. Będziemy sobie szli, aż dojdziemy do jakiegoś dobrego miejsca. Gdy znajdziemy to miejsce, to usiądziemy i albo sobie pomilczymy, albo sobie porozmawiamy. Dobrze?
- Tae, jesteś cudownym stworzeniem, ale nie mogę, nie chcę...
- Chodźmy, po prostu chodźmy.
Szliśmy tak obok siebie bez słowa dopóki nie dotarliśmy do bramy parku. Całą drogę Kate milczała tylko czasami wzdychała. Natura chyba dobrze na nią działa, bo zaczęła się uśmiechać widząc wszystkie te kwiaty i drzewa, w końcu usiedliśmy na ławce.
- Tae, bardzo Cię przepraszam. Przez mnie zostawiłeś przyjaciół i zmartwiłam Cię. Nie chciałam, tylko czasami przytłacza mnie zbyt wiele uczuć i wtedy wystarcza niewielka iskra, nawet zwykła niewinna uwaga, i wybucham. Czasem płaczę, czasem krzyczę....a czasem uciekam.
- Kate, ja rozumiem, wiem jak to jest gdy w jednej małej głowie mieści się tyle różnych uczuć, gdy chcesz więcej niż możesz, gdy nie możesz tego czego chcesz i wtedy gdy nie wiesz czego chcesz.
Popatrzyła na mnie i przytuliła. Poczułem się jak małe dziecko w ramionach mamy, to było takie miłe, teraz to ja się rozpłakałem. Kate nic nie mówiła, głaskała mnie po głowie i ramionach, i kołysała w rytm jakiejś melodii, którą nuciła. Było mi i dobrze i źle jednocześnie. Nie wiem ile czasu minęło, nie zauważyłem, że płakała ze mną. Chyba oboje potrzebowaliśmy oczyszczenia. Gdy spojrzeliśmy na siebie wybuchliśmy śmiechem. Wyglądaliśmy żałośnie, ale komicznie.
- Noona, ja i tak chciałem z tobą porozmawiać. Potrzebuję rady. Chciałem Cię prosić o pomoc po basenie, więc to nie tak, że zostawiłem tą bandę wariatów. Zresztą Oni nas chyba nie zostawili, masz wyciszony telefon?
 - Tak, czemu upytasz?
- Zobacz ile masz wiadomości i nieodebranych połączeń, bo ja kilkanaście.
- Ups, trzeba im coś napisać, nie mogą się przez nas martwić.
- Już napisałem, że porwałem Cię na spacer. Dadzą nam jeszcze godzinkę lub dwie. Mam nadzieję, że to wystarczy.
Zerwałem źdźbło trawy i bawiłem się nim nerwowo. Kate pogłaskała mnie zachęcająco po ramieniu.
-Możesz mnie przytulić? Będzie mi łatwiej. Trochę nie wiem jak Ci powiedzieć o tym co mnie trapi.
Wtuliłem się w nią, tak, teraz mogę mówić.
- Noona, co sądzisz o miłości? - drgnęła.
- Chyba nie jestem odpowiednią osobą do takiej rozmowy. Dla mnie miłość to ból, smutek i rozczarowanie.
- Ale miłość jest zła?
- Nie, prawdziwa miłość powinna być piękna. Powinna dawać radość, spełnienie, zrozumienie, wsparcie, powinna podnosić na duchu.
- Noona, a jeśli chłopak zakocha się w chłopaku, albo dziewczyna w dziewczynie?
- Nie ma to znaczenia kogo kochasz....Hobi, prawda?
- Skąd wiesz? Jak? Przecież nie pokazuję.
- Słońce, jesteś najszczerszą osobą jaką tu znam. Nawet jeśli ukrywasz swoje uczucia widzę jak na niego patrzysz. Jak promieniejesz gdy powie ci coś miłego. Jak przypadkowo go dotykasz gdy mijacie się w drzwiach. Myślę, że powinniście ze sobą porozmawiać.
- Noona, czy ty właśnie mówisz mi, że on też może mnie lubić?
- Myślę....że naprawdę powinniście porozmawiać, on też patrzy na ciebie gdy nie widzisz, jego szeroki uśmiech jest szerszy, gdy jesteś w pobliżu i też przypadkiem wpada na ciebie w drzwiach.
Mój dzień właśnie stał się lepszy dzięki tej rozmowie. Zerwałem się z ławki i pociągnąłem Kate ze sobą, żeby odtańczyć taniec radości. Na początku nie wiedziała o co mi chodzi, ale gdy się zorientowała oboje pląsaliśmy w rytm muzyki z naszych głów i nie ważne, że ludzie dziwnie na nas patrzyli. Potem pobiegliśmy do wyjścia, na szczęście niedaleko był sklep, bo obojgu nam strasznie chciało się pić. Gdy powoli podążaliśmy w stronę metra odważyłem się zadać pytanie, które mnie nurtowało już od tygodnia.
- Noona, czy ty lubisz Yoongiego?
Nie odpowiedziała mi od razu. Przystanęła, potrząsnęła głową, spojrzała w niebo i bardzo cicho odpowiedziała.
- Chyba tak, ale sama nie wiem. To skomplikowane, on mnie irytuje ale nie potrafię przestać o nim myśleć, to frustrujące. Zachowuje się jak kretyn, patrzy z wyższością, nie szanuje cudzej własności, lubi mnie drażnić.
- On też cię lubi. - roześmiała się na to i zwichrzyla mi włosy, co nie było łatwe, bo jestem od niej wyższy. 
- Dzień porad panny Marple?
- Nie wiem, ale pomyślałem, że powinnaś o tym wiedzieć.
Dalsza droga do domu minęła nam szybko, na rozmowie o wielu rzeczach. Ona naprawdę jest jak siostra.

Tylko rokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz