Nie wyspałem się, nie jestem przyzwyczajony do spania z kimś, ani do tego, że ten ktoś dosłownie się we mnie wplącze. Głowę przełożyła pod moim ramieniem, by finalnie położyć ją na piersi. Prawą ręką oplotła mnie w pasie i o ile lewą nogę miała prostą, o tyle prawą podkurczyła i przerzuciła przez moje uda. Mimo, że nie wyspany, obudziłem się w wyśmienitym humorze. Po pierwsze, zawsze chciałem budzić się przy kimś, kogo kocham. Po drugie, dotyk jej skóry jest taki przyjemny. Po trzecie, pierwszym co zobaczyłem po przebudzeniu była ona, tak ufnie we mnie wtulona, z cieniem, który na zaróżowione policzki rzucały rzęsy. Mógłbym tak leżeć i podziwiać...ale wypada zrobić jakieś śniadanie. Gdy delikatnie wyplątywałem się z jej uścisku wymruczała coś i mocniej do mnie przylgnęła. Trudno, muszę ją obudzić. Zacząłem bawić się jej włosami, i obsypywać twarz delikatnymi pocałunkami. Było warto, ten uśmiech i pocałunek na dzień dobry, gwarantowały naprawdę dobry dzień.
-Cieszę się, że już się obudziłaś, bo nie chciałaś mnie puścić, a śniadanie nie zrobi się samo.
- Nie chcę śniadania, chcę się jeszcze do ciebie przytulać. Nie musimy się nigdzie śpieszyć. Do domu mam dzwonić dopiero około osiemnastej. Mamy jeszcze cały dzień.
- Muszę Cię rozczarować już tylko pół dnia, bo dochodzi dwunasta. Mnie też nie chcę się wychodzić z łóżka. W sumie też często zapominam o śniadaniu. Umówmy się tak, idę pod prysznic, ty jeszcze sobie leżysz. Wychodzę spod prysznica i idziesz ty, a ja w tym czasie robię kawę. Wypijemy ją i porywam cię na spacer z obiadem. Może być?
-Masz dar przekonywania, wiesz? Tylko musimy zdążyć na rozmowę z moją rodzinką. Chcesz znów z nimi pogadać?
- Mogę, czemu nie, ostatnio było zabawnie.
Po wypiciu kawy mieliśmy już wychodzić, gdy Kate wtuliła się we mnie.
-Zostaniesz u mnie? Rano razem byśmy pojechali do pracy.
Jak mógłbym się na to nie zgodzić, wziąłem do plecaka koszulkę na zmianę i byłem gotowy. Heh, ja zaproponowałem, ale to Kate mnie zabrała do polskiej knajpki. Usiedliśmy i zaczęła się zabawa. Zawiązała mi oczy i karmiła, to było nieco niepokojące ale przyjemne. Pierogi mi smakowały i placki z ziemniaków, chyba poproszę ją, żeby sama zrobiła. Okazało się, że knajpka jest niedaleko placu zabaw, któremu reklamę robiło nasze biuro, więc poszliśmy obejrzeć jak tam wygląda po ukazaniu się broszurki. Może to kwestia reklamy, może tego że było niedzielne popołudnie, ale na placu było mnóstwo ludzi z dziećmi. Początkowo byłem zadowolony, ale gdy zauważyłem smutek w jej oczach, gdy się przyglądała dzieciom, zrozumiałem. Naprawdę byłaby cudowną matką, przytuliłem ją mocniej i lawirując wśród gawiedzi wprowadziłem z tego placu. Czas tak szybko płynął, że zrobiła się już siedemnasta i trzeba było wracać do domu. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do pana Lee, po coś do przegryzienia i picia. Ona jest niesamowita, przyszykowała mi całą szufladę w komodzie jakbym miał tu zostać...w sumie to niegłupi pomysł. Raczej w drugą stronę, mogłaby zamieszkać u mnie i zwolnić mieszkanie służbowe. Trzeba będzie o tym pogadać.
Gdy przygotowywała przekąski włączyłem muzykę na laptopie. Bardzo podoba mi się tapeta jaką ma ustawioną na ekranie.
-Macie w Polsce takie wysokie góry? Mówiłaś coś o niezbyt wysokich szczytach.
-Mamy i niższe, i wyższe. Ba! Mamy nawet całkiem wysokie góry. Te, do których mam najbliżej od swojego miasta są niezbyt wysokie, to fakt, za to bardzo lubię tam jeździć.
-Zanim zarzucisz mi ignorancję, trochę czytałem, ale gór u nas dostatek, więc po prostu zakodowałem. Za to bardzo mnie zaciekawiła ta kraina z jeziorami.
-Warmia i Mazury, albo pojezierze Kaszubskie.
Złapałem się za głowę.
-Poczekaj, za szybko, próbuję sobie przypomnieć. Chyba to pierwsze bo się zastanawiałem czy to jeden obszar, czy dwa. Możesz mi coś o nich opowiedzieć?
-Lubisz historię? Tą prawdziwą? Bo ja bardzo, i mogę ci trochę poopowiadać.
Siedzieliśmy przytuleni gdy nadeszło połączenie, chciałem się odsunąć, ale Kate prychnęła, więc zostałem. To była ta młodsza siostra, ale taka jakby zdenerwowana. Przywitała się po angielsku, ale potem rozmawiały po polsku. Tym razem Kate nie tłumaczyła, ale coś było nie tak. Mówiły bardzo szybko, w pewnym momencie mała zaczęła płakać. Kate była wyraźnie zmartwiona, brzmiała jakby pocieszała siostrę. Dość szybko skończyły rozmowę.
-Przytul mnie proszę, Yoongi. Mocno mnie przytul i nie puszczaj.
-Co się stało?
-Mama dziś zemdlała i zabrali ją do szpitala. Julka z nią pojechała. Zuzka została sama, powinnam tam być. Ona się tak bardzo boi, ja też się boję. Gdybym była w domu to byłoby inaczej, mogłabym się nimi zaopiekować.
-Kochanie, jesteś tutaj. Pomyśl, czy jest coś co możesz zrobić stąd, żeby pomóc?
-Jesteś genialny, czemu sama na to nie wpadłam. Poczekaj chwilę.
I pobiegła po telefon. Do salonu weszła rozmawiając z kimś po polsku, nadal mówiła szybko ale wydawała się już spokojniejsza. Gdy się rozłączyła dostałem soczystego całusa.
-Dobrze, że jesteś ze mną teraz. Gdybym była sama pewnie zaczęłabym panikować. Tymczasem zadzwoniłam do Bożenki, na szczęście jest dziś wolna, więc już jedzie do młodej. Posiedzi z nią, a jak Julka wróci da mi znać co i jak z mamą.
-Kate, jeszcze nie ma dziewiętnastej, idziemy jeszcze się trochę przejść? Czy wolisz zostać w domu?
-Raczej zostańmy, nie wiem czy zadzwonią, czy będą się łączyć przez Skype. Poza tym zamierzam się do ciebie przykleić.
I wtuliła się. Kto by pomyślał, że taki niej przytulasek. Nie mam nic przeciwko temu. Trwaliśmy tak w ciszy, gładziłem ją po włosach, od czasu do czasu wzdychała ale nic nie mówiła. Nawet zastanawiałem się przez chwilę czy nie zasnęła.
-Dziękuję, że jesteś. Martwię się o nie, o mamę i o młode. Wiem, że może nie powinnam, ale odkąd ojciec odszedł stałam się taką jakby prawą ręką mamy. Miałam czternaście lat i musiałam bardzo szybko dorosnąć. To ja odbierałam ze szpitala mamę i Zuzę. Ojca już nie było, gdy tylko dowiedział się, że to nie upragniony syn tylko kolejna "dziura" spakował się i wyniósł. Nie interesowało go, że zostawia w domu czternasto i sześciolatkę same, bez opieki. Dałam radę, na szczęście mama zawsze robiła jakieś zapasy, więc miałyśmy co jeść przez te trzy dni. Czy będziesz zbulwersowany gdy powiem ci, że gardzę swoim ojcem? Kiedyś go nienawidziłam, ale teraz to uczucie okrzepło i została jedynie pogarda. Mógłby przejść obok mnie a ja pewnie nawet bym go nie poznała. Prawdopodobnie dlatego jesteśmy takie zżyte ze sobą. Potem tamten człowiek prawie to zniszczył. Na szczęście nie udało mu się. Mama zawsze mnie wspierała, bardzo ją kocham, a nie pamiętam kiedy jej to ostatnio mówiłam. Jeśli coś jej się stało…
-Ćśśśśśś. Skarbie, nie zamartwiaj się, czasami stres, upał, skoki ciśnienia, no różne rzeczy mogą spowodować omdlenie. Poczekajmy na tą twoją Bozenke.
-Bożenkę, muszę cię nauczyć wymowy imion.
-Dobrze, ale nie teraz. Obiecuję, będę pilnym uczniem, ale chwilowo….hmm, puść mnie na moment dobrze? Zaraz wrócę.
Cóż, fizjologii nie da się wyłączyć. Gdy wychodziłem z łazienki usłyszałem sygnał połączenia ze Skype. Kate zdążyła odebrać zanim obok niej usiadłem i ją objąłem. Nie znam kobiety, z którą rozmawia, więc to pewnie ta Bożenka. Spytała Kate o coś i gdy usłyszała odpowiedź przeszła na angielski.
-Mama ma silną anemię, tyle wynika z badań robionych na cito. Jutro od rana będzie miała robione specjalistyczne, trzeba wykluczyć białaczkę.
Kate zbladła i ścisnęła mi rękę z siłą o jaką bym jej nie podejrzewał.
-Co z młodymi?
-Kaśka nie panikuj, Julka ma osiemnaście lat, dadzą sobie radę. Są zabezpieczone, zrobiłam przegląd, lodówka napchana na co najmniej tydzień. Gdyby potrzebowały coś kupić to mają kasę. Jula teraz tłumaczy Zuzi dlaczego nie wróciła z mamą. Za chwilę przyjdą obie. Teraz słówko do twojego towarzysza. Yoongi, prawda? Cieszę się, że jesteś teraz przy niej, bo sama zaczęłaby pisać czarne scenariusze. W razie gdyby za bardzo panikowała powinieneś przerzucić ją przez ramię, zatargać do sypialni i tam się nią zająć.
-BOŻENA!!!!!!
- Nie krzycz na swoją terapeutkę i przyjaciółkę….swoją drogą, żałuję, że nie zrobiłam screena, wasze miny były zabawne.
-Hm, no tak, jasne. Wy tam w Polsce zawsze tak bezpośrednio?
-A jak, po co się gubić w domysłach, skoro można od razu postawić sprawę jasno?
-W sumie masz rację. Powiedziałbym, że miło mi cię poznać, ale mam wrażenie, że jakoś niefortunnie by to zabrzmiało.
-Mało ważne, opiekuj się tą upartą oślicą. Zaraz przybiegną dwie kolejne. Współczuję ci chłopie, nie chciałabym być na twoim miejscu. Pamiętaj, zawsze możesz walnąć ją w tyłek deską...albo
-Bożena jesteś okropna. Więcej nic ci już nie powiem.
-Powiesz, powiesz.
Sprytna ta Bożena, tak pokierowała rozmową, że wszyscy się rozluźniliśmy zanim przyszły Siostry Kate.
Dalsza rozmowa przebiegła w miarę spokojnie, dziewczynki zostały uspokojone, Kate, zresztą też.
Na koniec nawet byliśmy w stanie się trochę pośmiać. Wieczorem, w sypialni, gdy po prostu leżeliśmy przytuleni do siebie Kate zadała mi to pytanie.
-Yoongi, a jak to jest z twoimi rodzicami?
Zamyśliłem się. Czy będę w stanie to opowiedzieć?
-Poczekaj. Hmmm, podobnie jak w twoim przypadku, to długa historia. Daj mi chwilę na poskładanie myśli.
-Hej, jeśli czujesz, że nie jesteś pewien, czy chcesz mi to opowiedzieć, zrozumiem.
-Chcę. Masz urocze młodsze siostry, widać, że nawzajem się o siebie troszczycie i kochacie. Miałem starszego brata, który zginął z moim ojcem w wypadku samochodowym dwanaście lat temu. Zanim powiesz cokolwiek, nie żałuję. Nie żałuję brata, był agresywnym, zadufanym w sobie dupkiem, który uważał, że młodszy brat jest jego prywatnym workiem treningowym. Matka nie reagowała,nawet jak widziała, bo Junyoung to było jej oczko w głowie. W zasadzie miałem wrażenie, że obchodziłem tylko ojca. Zawsze mnie wspierał i nieraz kłócił się z matką o to, że nie ingeruje w nasze sprzeczki. Po wypadku matka zaczęła mnie obwiniać, że to ja powinienem jechać z ojcem na zakupy, że wtedy jej synuś nadal by żył. O wszystko miała do mnie pretensje, że sprzątam, że nie sprzątam, że z nią nie rozmawiam, a gdy próbowałem znów wysłuchiwałem peanów na cześć Junyounga. Zaczynałem mieć tego dość, przy każdej rozmowie musiałem zaciskać zęby, żeby nie wybuchnąć. Po pewnym czasie nauczyłem się unikać matki, byle z nią nie rozmawiać. Wymyśliłem sobie mnóstwo zajęć dodatkowych, ze szkoły wracałem bardzo późno. Wychodziłem zanim wstała, nie jesteś głupia więc się zorientujesz, że mój organizm nie wytrzymał. Po pół roku zasłabłem w drodze ze szkoły do domu. Oczywiście w szpitalu była troskliwą matką, przynosiła mi smakołyki, głaskała, dbała.....głupi, uwierzyłem, że przejrzała na oczy, że zaczęło jej na mnie zależeć. Nic z tego. Gdy tylko wyszliśmy ze szpitala usłyszałem, że jestem nieudacznikiem, który nic nie umie. Miałem już tego serdecznie dość, więc zacząłem szukać miejsca, w którym mógłbym spokojnie skończyć szkołę i jakoś tak wyszło, że po dwóch latach wynająłem maleńkie mieszkanko i zacząłem się chwytać dorywczych. Całkiem zerwałem kontakty z matką, zresztą, ona nigdy nie szukała okazji do tego, żeby choć sprawdzić co u mnie. Czasami chodziłem pod stary blok i wypatrywałem jej, ale ona powoli pogrążała się w alkoholu, myślę, że może próbowała zagłuszyć jakiś ból. Raz próbowałem jej pomóc, ale wyzwała mnie od morderców, więc się poddałem.
Nie sądziłem, że to nadal będzie wywoływało tyle bólu, zanim się zorientowałem Kate kołysała mnie w swoich ramionach a ja płakałem jak dziecko. Serce nadal mi pęka gdy myślę o tym wszystkim. Było mi wstyd, że się rozkleiłem.
-Bardzo ją kochasz, prawda?
-Nie wiem, sam już nie wiem, bardzo chciałem, żeby ona mnie kochała. Byłem dzieciakiem, który stracił ojca i brata...mimo, że Junyoung był dupkiem, był moim starszym bratem, którego jednak troszkę podziwiałem. Ojca kochałem bardzo, matka...po prostu była, ale została mi tylko ona. Jednak, ona mnie nie chciała. Nie byłem jej synkiem, byłem kimś, kogo miało nie być, wykrzyczała mi to w dzień, w którym się wyprowadzałem. Nie planowali drugiego dziecka, byłem wpadką, chciała usunąć ciążę, ale ojciec na to nie pozwolił.
Kate siedziała oparta o ścianę, zsunąłem się na jej kolana, leżałem a ona gładziła mnie po włosach. Czułem się bezpieczny przy tej kobiecie. Ciepło, które z niej emanowało przynosiło ukojenie. Chciałem jej i tylko jej. Tych ciepłych dłoni, tych roześmianych oczu, tych miękkich ust. Kate zaczęła coś nucić a ja zrobiłem się taki śpiący.
CZYTASZ
Tylko rok
FanfictionOna, młoda kobieta po przejściach, pracująca w małej agencji reklamowej jedzie na roczny staż do bliźniaczej firmy w Seulu. Czy da radę w pracy, w której będzie miała tylko męskie towarzystwo? W założeniu, miało być 10 rozdziałów, będzie dużo więc...