SZESNAŚCIE 🔞

76 9 3
                                    

Zrezygnowana powlokłam się na kanapę, opadłam i owinęłam się kocem. Yoongi nie pytając o pozwolenie wziął browara i usiadł obok.
-Jestem głupim ciulem, ale zanim postanowisz mnie całkiem wywalić ze swojego życia przynajmniej mnie wysłuchaj. Bałem się jak jasna cholera, że już nigdy więcej cię nie zobaczę. Ja wcale nie chciałem się tobie zakochać, ale jak przeszłas obok mnie i poczułem czym pachniesz, wiedziałem, że przepadłem. pachniesz dwiema rzeczami, które kocham najbardziej na świecie, kawą i miodem.
Brawo ty, mam w końcu wyjaśnienie tego tajemniczego "miodu", czemu wcześniej na to nie wpadłam? Dobra, myśli miałam zajęte czymś innym.
-Kate, pójdę jeszcze po piwo i coś do jedzenia, wpuścisz mnie jak wrócę?
Podniósł się dopiero gdy przytaknęłam, wiem, że jest taki uparty że mógłby nawet spać na mojej wycieraczce. Przegrywam z nim, nie mogę pozwolić by znowu ktoś tak zawładnął moim życiem, żebym straciła nad nim kontrolę. Może mnie boleć, wyrwę sobie serce ale nie pozwolę uwięzić się znowu w pułapce uczuć. Wrocił z dwoma czteropakami, chyba oboje sie nawalimy. Z lapka akurat darła ryja Sarsa, też zaczęłam nucić "Nie zobaczysz, że patrzę na Ciebie inaczej. Nie chciałeś mnie takiej mieć. Jutro znowu gonić, biec, latać ponad! Ile sił mam krzyczę: to ja! Kiedy miga świat w Twoich oczach, naucz mnie, naucz mnie od nowa. Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być. Nie chciałeś mnie takiej więc naucz mnie sobą być" Oczywiście pan ciekawski chciał wiedzieć o czym jest tekst, przetłumaczyłam mu. Długo siedział ściskając w ręce butelkę.
-Czy kiedykolwiek będziesz w stanie opowiedzieć mi swoja historię? Jackson próbował mi coś wyjaśniać, ale powiedział, że to twoje życie i on nie ma prawa mi o tym opowiadać, że tylko ty możesz to zrobić. Powiedz mi , proszę, chcę zrozumieć . Tak wiem, jestem palantem, jestem zazdrosny, bo nigdy jeszcze nie czułem tego co miałem okazję poczuć przy tobie.Boję się tego, bo zdrowy rozsądek bierze nogi za pas gdy tylko jesteś w pobliżu. Mówię rzeczy, których powiedzenia żałuję sekundę po tym gdy opuszczą moje usta. Zachowuję się jak rozpuszczony bachor, byle osiągnąć cel jakim jesteś ty Kate. Bo chcę być przy tobie, nigdy nie byłem duszą towarzystwa, ale teraz robię różne dziwne rzeczy, bo chcę żebyś patrzyła tylko na mnie.
Pokiwałam smętnie głową. Nikt nie wyznał mi jeszcze miłości w tak pokręcony sposób.
-To nie jest miła historia, nie jest też krótka więc usiądź sobie wygodnie i zaopatrz się w dużą ilość alkoholu.
Nie miałam problemu, żeby opowiedzieć to wszystko Seokjinowi czy Jacksonowi, ale miałam dużo oporów przed opowiedzeniem tego jemu. Co innego opowiadać o tym obcemu człowiekowi, co innego przyjacielowi, a jeszcze inaczej gdy mówisz to komuś na kim ci zależy. Co chwilę się zacinałam i przestawałam mówić, pociągałam nerwowo piwo. W końcu znieciepliwiona otworzyłam soju i pociągnęłam solidnie z gwinta....mina Yoongiego w tym momencie wyrażała sama nie wiem co, szok z podziwem? Nie ważne, więcej alkoholu rozluźniło mnie na tyle, że mogłam ciągnąć opowieść. Siedziałam obrócona do niego tyłem, tak było mi łatwiej. Nie umiałam patrzeć mu w oczy. Gdy skończyłam zwiesiłam głowę i czekałam aż mi wytknie moje słabości. Zamiast tego przysunął się do mnie i bardzo delikatnie objął w pasie.
-Nie wiem....to znaczy wiem, ale nie tak. Zachowuję się jak dupek, powiedziałem ci dlaczego. Rozumiem, że moje tłumaczenia mogą być dla ciebie słabe. To co powiem będzie brzmiało banalnie, ale nie odtrącaj mnie. Nie mogę ci obiecać, że nagle przestanę być zazdrosny, ale mogę obiecać, że będę się starał nie okazywać tego tak mocno.
Obróciłam się lekko, by móc na niego spoglądać. Zauważył, że mam mokry policzek, i zrobił ruch jakby chciał mi go wytrzeć. Zamknęłam oczy lecz zamiast dłoni poczułam na policzku usta, delikatnie scałowywał łzy a moje serce postanowiło zostać dzwonem Zygmunta. Nie przerwał tak po prostu, zjeżdżał w kierunku szyi i gdy poczułam jego oddech przy uchu zadrżałam. Natychmiast przerwał, opatulił mnie szczelniej kocem i przyciągnął do siebie obracając w swoją stronę. Spojrzałam na niego i miałam ochotę parsknąć śmiechem bo głowa nieco mu się chwiała i generalnie był nieźle wstawiony. Zamiast tego postanowiłam położyć go spać, co nagle okazało się niezwykle trudne do zrealizowania ponieważ ja też urżnęłam się jak mała świnka. Koniec końców postanowiłam sobie zrobić z niego poduszkę. Poranek nie był najprzyjemniejszy na świecie, ocknęłam się wtulona w Yoongiego, tylko to było miłe. Ktoś mi wyjaśni dlaczego on jest tylko w bokserkach i gdzie do cholery moja koszulka? Pamiętam, że gdy się kładliśmy miałam koszulkę i on też był ubrany. Czerwony alarm zawył w mojej pustej głowie by po chwili się wyłączyć. Zagadka rozwiązała się w momencie gdy spojrzałam co on ma pod głową, tak, pięknie zwinięte nasze ciuchy. Przez kłąb waty w mózgu prześwitywało wspomnienie. Nogi zbyt miękkie by iść po poduszkę i pomysł, żeby zrobić ją z ubrań...mój pomysł. Powinnam wstać do łazienki, jednak czułam się dziwnie skrępowania, nie ściągnę z Niego koca bo wtedy on może się poczuć głupio. Może uda mi się jakoś wyjąć mu spod głowy koszulkę? Wymruczał coś gdy majstrowałam przy jego głowie próbując wyciągnąć tą zakichaną koszulkę. Oczywiście musiał się obudzić w momencie gdy moje piersi prawie wpadały mu do oczu. Zerwałam się, jednak skubany przyciągnął mnie do siebie.
-Co za pobudka,nie idź nigdzie, poleżmy jeszcze chwilkę. I nie zasłaniaj się tak, przecież już widziałem.
- Nie widziałeś.
-Widziałem.
- Ciekawe kiedy? Kazałam Ci się odwrócić jak ściągnęłam koszulkę...zresztą też mnie poprosiłeś, żebym się odwróciła jak się rozbierałeś...pomyślałby kto, że my tacy wstydliwi jesteśmy.
-Cóż, musiałem zerknąć co tak miękko opada mi na bok.
-Zbok.
- Nie, ciekawski typ.
I pocałował mnie w nos...to nie był dobry pomysł.
-Fuj, cuchniesz jak stary browar, zresztą ja pewnie nie lepiej. Daj mi koszulkę, to pójdę po jakieś ciuchy, tobie też znajdę jakąś czystą. No nie patrz tak na mnie. Do spania lubię wielkie męskie koszulki zamiast koszul nocnych, są wygodniejsze.
Nie patrząc co wyciąga podał mi swoją koszulkę, którą szybko założyłam i wyskoczyłam z jego objęć. Przeglądając szafę zastanawiałam się dlaczego do licha ciężkiego tak się zawstydziłam i nie doszłam do żadnych wniosków. Hm, koszulek w czarnym kolorze u mnie dostatek, więc Yoongi nie powinien narzekać. Wzięłam sobie czystą bieliznę spodenki....i uwaga, czarną koszulkę. Rzuciłam mu koszulkę.
-Przykro mi, nie mam męskiej bielizny.
- Może chociaż jakieś spodnie dresowe?
-Tak, czekaj na to nie wpadłam.
I pognałam po gracie dresowe z demobilu, kupiłam sobie trzy pary jak zlikwidowali u nas jednostkę wojskową. Oczywiście wszystkie są na mnie za wielkie, ale je uwielbiam. Spodnie wylądowały na jego głowie a ja pognałam do łazienki. Zamiast długiego gorącego prysznica wzięłam krótki gorący prysznic, wyjęłam z szafki zapasową szczoteczkę do zębów.
-Łazienka wolna, granatowy ręcznik jest dla ciebie, i na zlewie masz szczoteczkę do zębów.
Gdy brał prysznic naszykowałam kawę, rzut oka na zawartość lodówki....marnie.
-Ostatnio jak tu nocowałem dostałem na śniadanie pyszną jajecznicę mogę liczyć na powtórkę?
Ostatni raz gdy u mnie nocował, trzy tygodnie temu, nie skończył się dobrze. Slrzywiłam się.
-Kate, coś się stało? Zbladłaś.
- Nie, nic. Tylko...pamiętasz, nie skończyło się to dobrze.
Nagle zaczęło mi brakować powietrza i strach wypełzł spod szafy. Gwałtownie odwróciłam się do zlewu, odkręciłam kran i po prostu wsadziłam tam głowę. Cholera zapomniałam, że nie mam tu ręcznika.
-Przyniesiesz mi ręcznik z łazienki?
-Masz.
Coś wylądowało w moich rękach, nie patrzyłam co, po prostu zaczęłam wycierać włosy. Odwróciłam się, Yoongi stał bez koszulki, którą właśnie kończyłam się wycierać.
-Czy nie prosiłam cię o ręcznik z łazienki?
-Owszem, ale szybciej było zdjąć koszulkę.
- To będziesz musiał poczekać aż wyschnie, bo to była ostatnia czysta w takim rozmiarze.
-Wobec tego poczekam, wyschnie szybko jak ją powiesisz na balkonie.
-Sam powieś, a ja wykombinuję coś do jedzenia. I zalej kawę proszę. Lubisz tosty? Czy wolisz tradycyjne kanapki?
-Mogą być tosty.
Pochłonęliśmy resztę moich zapasów i powoli dokańczaliśmy kawę siedząc blisko siebie. Jakoś tak naturalnie usadowił się za mną i zaczął masować mi kark. To było przyjemne, poddałam się dotykowi jego palców, gdy zaczął całować mnie po szyi przechylałam głowę żeby nic nie stało mu na przeszkodzie. Jego język drażnił mój kark podczas gdy ręce sprawnie ściągały ze mnie koszulkę. Napięcie zaczęło się kumulować, gdy stanik wylądował na podłodze tuż przy koszulce odwróciłam się do niego. Tym razem nie czułam żadnego zażenowania. Pocałowałam go, a może on mnie? Płonęłam, oboje płonęliśmy. Pocałunki stały się bardziej zachłanne,jęknęłam gdy oderwał się odemnie. Nie, nie wolno, wracaj. Znów usiadłam na nim okrakiem. Skorzystał z okazji i natychmiast zassał się na mojej prawej piersi ręką drażniąc sutek lewej. Nie zostawałam dłużna, polizałam go w skroń, oderwałam od piersi i pocałowałam. Przechyliliśmy się na bok, bałam się że wpadniemy, ale on miał plan. Po prostu wziął mnie na ręce i przeniósł do sypialni. Położył i zaczął całować każdy skrawek mojej skóry, gdy chciałam zrobić to samo przestawał, zrozumiałam tą grę. Jego dłonie rysowały esy floresy na moim ciele, za rękami minęły usta i język. Wiłam się pod nim jak wąż gdy zdjął ze mnie spodenki i resztę bielizny jakby zawahał się przez ułamek sekundy. Wykorzystałam to. Przetoczyłam się nad nim i teraz to on mógł tylko leżeć gdy ja smakowałam jego skórę. Zdjęłam z niego dres i teraz już nie było między nami żadnej bariery. Po raz kolejny nastąpiło kotłowanie, w wyniku którego znów leżałam pod nim. To było trochę jak walka, próba sił, przywieraliśmy do siebie po to by za chwilę przestać a za sekundę znów się na siebie rzucić. Całował mnie a jego ręce wędrowały by znaleźć się między moimi nogami, rozchyliłam je. Jęknęłam gdy wsunął we mnie palce i zaczął nimi ruszać, ale nie tego chcę. Chcę więcej, i nim zdążył zareagować przewróciłam go i nadziałam się na jego sterczącego członka. Jego usta ułożyły się w bezgłośne "ooo" podsunął się do góry, tak, że teraz prawie siedział mogłam go całować poruszając się. Czułam, że jeszcze tylko chwila dzieli go przed dojściem, zwolniłam, stęknął rozczarowany. Wpiłam się w jego usta i przeturlałam tak, że teraz on dominował. Chyba mu się podobał taki obrót sprawy. Zwolnił, sięgnął po poduszkę, którą włożył mi pod biodra. I znów zaczęliśmy nasz taniec, gdy zwalniał mocniej ściskałam go nogami wtedy przyśpieszał. Drażnił się ze mną, w pewnej chwili wydawało mi się, że chce ze mnie wyjść i warknęłam na niego. Spojrzał na mnie tak, że niemal doszłam pod jego wpływem, i faktycznie kilkanaście sekund później tak się stało, chwilę po mnie poczułam, że i on szczytuje. Opadł na mnie, bawiłam się jego włosami. Nic nie mówiliśmy, słowa w tym momencie były zbędne. Położył się obok. Przez dwie,trzy minuty po prostu leżeliśmy obok siebie. Podniósł się na łokciu, odwróciłam się do niego i spojrzałam w te oczy, które zdawały się spoglądać wewnątrz mnie. Pocałował mnie z taką czułością, że aż chciało mi się płakać. Przylgnęłam do niego, czułam go całego. To cudowne uczucie, gdy skóra dotyka skóry i nie ma już żadnych tajemnic. Tylko to leniwe poczucie spełnienia. Położyłam się na brzuchu z głową zwróconą w jego stronę. Uśmiechał się do mnie, oddałam uśmiech. Poparty na łokciu drugą ręką zaczął wodzić po moich plecach, nachylił się i pocałował mnie w ramię.
- Co robisz?
-Muszę się tobą nacieszyć, jesteś idealna....I co to miało być tak wogóle, czy ty na mnie warczałaś?
-Rozumiem, że wolałbyś, żebym jęczała albo wrzeszczała?
-Czy ja wiem? Jeszcze nikt nigdy na mnie nie warczał, chociaż jęki i wrzaski też brzmią interesująco.
-To wiesz, jak się postarasz będę jęczała.
-Hmm, tak?
I zawisł nade mną obsypując moje plecy pocałunkami. Przekręciłam się by móc spojrzeć w jego roześmiane oczy.
-Min Yoongi jesteś zwierzakiem.

Tylko rokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz