Siedząc w samochodzie obok Seokjina zastanawiałam się, czy podjęłam właściwą decyzję. Nie chciałam tracić przyjaciela, ale wciąż było mi źle z tym co się wydarzyło. Może faktycznie rozmowa pomoże nam oczyścić atmosferę, a może pogłębi tylko dół między nami? Dopóki z nim nie porozmawiam, nie będę wiedziała. Dlaczego się denerwuję i jak mam z nim rozmawiać? Same pytania, Jin już od pewnego czasu obserwował mnie z ukosa, teraz gdy staliśmy na światłach położył mi uspokajająco dłoń na ramieniu.
-Jesteś inteligentna i masz serce we właściwym miejscu, na pewno znajdziecie wyjście z tego impasu. Kate, robiliśmy już dużo trudniejsze rzeczy.
-Tak, nie….echh, dlaczego to się tak skomplikowało?
-Bo życie byłoby nudne bez komplikacji?
Gorzko się roześmiałam.
-Wiesz, czasami naprawdę marzę o bardzo nudnym życiu.
-Gdybyś takie miała, nie było by cię tutaj. Zaraz będziemy na miejscu, to tamto osiedle po lewej.
Parking znajdował się kilkanaście metrów przed osiedlem, dlatego musieliśmy trochę przejść. To był zupełnie inny rodzaj zabudowań, niziutkie dwupiętrowe budynki wyglądały trochę jak skupisko willowe na przedmieściach europejskich miast. Nie było dzwonka, tylko na drzwiach wisiała mała kołatka, nieco skonsternowany Jin uderzył nią kilka razy. Otworzyła nam młoda kobieta, wzrok, którym mnie obrzuciła nie należał do przyjacielskich, tyle, że jakoś mnie to nie obchodziło. Za nią wyłonił się Hyungsik.
-Dobrze, że już jesteście, Yoongi z nim rozmawia….ale trudno to nazwać rozmową, Jackson się w ogóle nie odzywa.
Kobieta coś powiedziała, ale zrobiła to tak szybko, że nie zrozumiałam, jednak jej ton i wzrok, jakim mnie przy tym zmierzyła świadczyły, że nie było to nic miłego. Poczułam się jak intruz i bardzo zapragnęłam wyjść, wtedy w drzwiach prowadzących z pokoju stanął Jackson i powiedział coś do siostry, która nagle złagodniała. Przepuścił Mina, który do mnie podszedł i powiedział że teraz zostawi wszystko w moich rękach. Cała ta sytuacja była dziwna, bardzo dziwna, ale przyjechałam tu po to, żeby porozmawiać z komisarzem, więc to zrobię.
-Czy mogę w końcu porozmawiać z Jacksonem?
Zrobiło się małe zamieszanie i finalnie siedziałam z nim w małym pokoiku. Wtedy w końcu mu się przyjrzałam, wyglądał jak świeża kupa.Siedział w kącie ze spuszczoną głową i milczał. Chwilę też siedziałam bez słowa, ale cisza niczego nie wyjaśniała, w końcu wymamrotał coś pod nosem tak cicho, że ledwo to usłyszałam.
-Możesz powtórzyć? Nie dosłyszałam.
-Teraz możesz mnie znienawidzić.
-Czekaj, możesz mi wyjaśnić skąd naszła cię taka konkluzja? Owszem, w pierwszej chwili byłam na ciebie zła, ale potem zdałam sobie sprawę, że jest mi smutno. Wyjaśnisz mi w końcu co cię napadło?
Gdy podniósł głowę, zobaczyłam, że w oczach ma łzy, przyjrzałam mu się uważnie. To nie był ten sam Jackson, którego widywałam do tej pory. Zaczął mówić cichym, monotonnym głosem. Słuchałam jego opowieści o Polsce, o spotkaniu tamtej dziewczyny, o uczuciu jakim ją obdarzył, o nadziei i o potrzaskanym na kawałki sercu. O tym jak z wrażliwego chłopaka stał się aroganckim dupkiem, o tym jak bardzo po jego powrocie siostra walczyła by posklejał swoje rozbite poczucie wartości. Słuchałam opowieści o tym, jak zdecydował się porzucić studia, które kochał i został policjantem, jak ojciec. Wszystko zaczęło się jakoś układać….i nagle z racji tego, że kiedyś studiował kulturoznawstwo i orientował się w tej dziwnej europie został z automatu przydzielony do sprawy pobicia, którego padliśmy ofiarami z Yoongim.
-Słuchaj, ja nadal nie rozumiem dlaczego zrobiłeś to co zrobiłeś, i dlaczego do ciężkiej cholery mam cię nienawidzić?
-Gdy wszedłem na salę, w której leżałaś miałem pomyślałem, że jesteś pewnie taka sama jak ona, mimo, że czytałem wcześniej zeznania świadków. Potem miałem okazję na własne oczy widzieć tą więź między wami i cały czas zadawałem sobie pytanie, czy gdybyś to mnie poznała pierwszego to może…...sam nie wiem, zaimponowałaś mi. W tym co robisz nie ma fałszu, zawsze starasz się postąpić właściwie, bronisz swoich przyjaciół, cholera, nawet to co ty uważasz za wadę jest twoim atutem.
-Stój, trochę się jednak zagalopowałeś, oboje wiemy, że nie jestem taka idealna, mam sporo wad...i doskonale wiesz, że oszukałam Yoongiego w kwestii związanej z matką. Więc zastanów się dobrze co chcesz powiedzieć jako następne. Ciągle czekam na wyjaśnienie, bo nie do końca rozumiem tok Twojego rozumowania.
-To nie tak, że go oszukałaś, po prostu nie powiedziałaś mu całej prawdy. Wiem, naciągane, ale prawdziwe, no i nie zrobiłaś tego by kogoś skrzywdzić. Patrzyłem na was, nie wiesz nawet jak często się mijaliśmy, oprócz Niego nie zauważasz innych mężczyzn, zupełnie inaczej niż ona. Jedynie zostanie twoim przyjacielem pozwało mi mieć nadzieję, że spojrzysz na mnie tak jak na niego. Tymczasem byłem coraz bardziej sfrustrowany, bo nadal byłem dla ciebie jedynie przyjacielem, a chciałem czegoś więcej. W momencie, gdy tańczyliście zdałem sobie sprawę z daremności moich starań. Zrozumiałem, że mogę być tylko przyjacielem, że dawałaś mi to do zrozumienia od samego początku naszej znajomości, a gdy poszedłem usiąść i poukładać to sobie wszystko na spokojnie zjawiłaś się ty we własnej osobie, taka radosna, z błyszczącymi oczami...i gdy mnie wyciągnęłaś na parkiet to nie widziałem już ciebie…..rozumiesz? Widziałem ją i dopiero w momencie gdy wymierzyłaś mi policzek zdałem sobie sprawę z tego, że to byłaś ty. Wyszedłem zaraz po was, ale zanim wyszedłem zdążyłem jeszcze trochę wypić, Namjoon próbował mnie powstrzymać, jednak powiedziałem mu, że dam sobie radę. Guzik prawda, nie wiedziałem co ze sobą począć. Na szczęście w przejeżdżającym patrolu był kumpel, któremu udało się odstawić mnie do siostry. Nie spałem, miałem sporo czasu na myślenie. Myślę, że powinnaś mnie po prostu wywalić z grona znajomych. Tak będzie łatwiej.
-Kurwa, kurwa i jeszcze raz kurwa…..wiesz, że to chciałam zrobić? Po prostu cię skreślić, jednak, na szczęście dla nas obojga, mamy dobrych przyjaciół. Jackson, bądź moim przyjacielem. Rozumiesz? Przyjacielem, to bardzo odpowiedzialne stanowisko. Myślisz, że sobie poradzisz? Wiem, że bycie twoją przyjaciółką też nie jest łatwe, ale obiecuję, że będę ostrożna.
Nie wierzę, że to powiedziałam, ale widząc w jakim opłakanym był stanie i wiedząc, że to nie było udawane, nie mogłam postąpić inaczej, poza tym, w końcu zrozumiałam, czego mi w nim brakowało. Tak bardzo nauczył się udawać, że nie jest wrażliwy, że sam zapomniał o tej wrażliwości, dopiero gdy opowiadał mi o tamtych wydarzeniach sprzed lat mogłam to zobaczyć. Jemu ewidentnie przyda się terapia. Nastała chwila ciszy, przerwana pytaniem.
-Mogę cię przytulić? Jak przyjaciółkę, naprawdę tego potrzebuję.
Nie byłam w stanie odmówić, a gdy rozpłakał się w moich ramionach sama też miałam ochotę się rozwyć.
CZYTASZ
Tylko rok
FanfictionOna, młoda kobieta po przejściach, pracująca w małej agencji reklamowej jedzie na roczny staż do bliźniaczej firmy w Seulu. Czy da radę w pracy, w której będzie miała tylko męskie towarzystwo? W założeniu, miało być 10 rozdziałów, będzie dużo więc...