Gdy docieramy na miejsce okazuje się, że są tu wszyscy. Wiem po kim Seokjin jest taki nieprzejednany i wściekle uprzejmy. Zanim usiedliśmy do Kate przybiegła mała siostrzenica Jina. Obie śmiały się, gdy ją podniosła do góry i zaczęła okręcać dookoła. W trakcie obiadu dowiedziałem się jeszcze kilku rzeczy o mojej wybrance. Potrafi w bardzo interesujący sposób mówić o naukowych rzeczach i kocha obserwować niebo. W sumie mogłem się tego domyślić bo często patrzy na obłoki, jedyny zgrzyt to Jackson, który też tu jest, ze względu na Kate staram się go ignorować. Gdy po obiedzie znów przybiegła do niej Maya poszła się z nią pobawić. Zdaje się, że ona bardzo lubi dzieci, zresztą z wzajemnością, Leeann też świetnie się z Kate dogadywała wtedy w parku. Po chwili do zabawy dołączył Tae a Kate wymknęła się do ogrodu. Korzystając z zamieszania przy deserze też się wymknąłem. Stanąłem oparty o okno i patrzyłem na nią gdy rozmawiała z Jiminem, minął mnie Jungkook, który podążył w ich stronę, chwilę rozmawiali we trójkę po czym Kate ruszyła w moją stronę. Patrzyłem a w głowie miałem milion myśli o tym co możemy jeszcze zrobić, uśmiechnąłem się do niej, nerwowo oblizała wargi. Tak, chodź do mnie myszko. Jednak, jej przekorny charakter dał o sobie znać, bo finalnie zbliżyła się do mnie nie przestraszona myszka a tygrysica. Nie wiem na czym polega ten fenomen, ale w jednej chwili potrafi z bezbronnego stworzenia przeistoczyć się w absolutnie niebezpiecznego wampa. I nie ma to nic wspólnego z ciuchami. Oczywiście znów ktoś nam musi przeszkodzić, choć tym razem to raczej dobra wiadomość, Hoseok podrzuci nas do domu. Wcześniej już ustaliliśmy, że jedziemy do mnie. Od Seokjina wiem o tym, że Kate ma problem z jazdą windą, cóż na dwunaste piętro nie będziemy szli piechotą, mam sposób, by nie myślała o niczym złym. Wydaje mi się, że podróż trwała zbyt krótko, przez chwilę chciałem wcisnąć przycisk "Stop", ale to mogłoby być dla niej zbyt dużo. Nieistotne, najważniejsza jest jej dłoń w mojej, niemal biegiem pędzimy do mnie. Zamykam drzwi i przyciskam ją do ściany, całując szukam sposobu, by zdjąć z niej sukienkę, ona próbuje odpiąć guziki mojej koszuli, w końcu zniecierpliwiona szarpie zrywając guziki. W momencie gdy sięgała do paska....dostała czkawki. To było tak niedorzeczne, że naprawdę miałem ochotę wybuchnąć śmiechem, wepchnąłem ją do salonu a sam poszedłem do kuchni po wodę. Otrzeźwienie przyszło z lodowym podmuchem z lodówki. Durny, durny, i jeszcze raz durny, przecież nie mam prezerwatyw, a co jeśli rano? Podniecenie wyparowało jak kropla wody na Saharze. Moje czkające szczęście siedziało skulone na kanapie. Podałem jej szklankę wody, którą wypiła duszkiem, czkawka jednak nie chciała odpuścić, więc postawiłem na stole całą butelkę wody. Przyciągnąłem ją do siebie i zacząłem gładzić po ramieniu.
-Prze, hik, przepraszam, hik.
-Nie masz za co, myślę że to może lepiej. Bo widzisz, patrzyłem na ciebie gdy bawiłaś się z Mayą, wiem, że będziesz wspaniałą matką, rano nie myślałem o zabezpieczeniu. Nie miałbym nic przeciwko małym rudowłosym szkrabom, ale może jednak nie teraz. Mówiłem Ci już, przy tobie rozsądek odpuszcza i zwiewa zostawiając tylko żądzę. Ta czkawka to może był taki znak, że powinienem włączyć jednak myślenie?
Nie wiem co znowu powiedziałem nie tak, bo Kate nalge się rozpłakała.
-Yoongi, ja...przepraszam...lekarz mi powiedział, że nie będę miała dzieci, już nigdy, coś się wydarzyło gdy poroniłam, nie wiem co, ale dlatego rano nie przejmowałam się brakiem prezerwatywy. Jeśli każesz mi teraz wyjść zrozumiem. Po co wiązać się z kobietą, która nie urodzi ci kiedyś dziecka.
Przytuliłem ją mocniej. Co mogę powiedzieć, co można powiedzieć w takim momencie? Kocham ją i może to egoistyczne, ale w tej chwili czuję ulgę. Może kiedyś będę żałował, że nie będzie mi dane ojcostwo, teraz mogę czuć jedynie ulgę. Nie chcę, żeby się smuciła więc zaczynam obsypywać jej twarz pocałunkami.
-Głuptasie, kocham cię, rozumiesz?
Nie wiem czy to łzy, czy słońce ale gdy podniosła wzrok, jej oczy były tak intensywnie zielone, że w nich zatonąłem. Rozsądek znów wyparował uszami. Zacząłem gładzić jej nogi jednocześnie muskając usta. To chyba wystarczyło, by znów rozpalić w niej ogień. Przylgnęła do mnie, by po chwili się oderwać. Patrzyła na mnie przygryzając dolną wargę po czym jednym płynnym ruchem zdjęła sukienkę. Została tylko w bieliźnie, popchnęła mnie bym wygodnie oparł się o oparcie kanapy. Tak, już to przerabialiśmy. A może nie? Powoli, cały czas patrząc mi w oczy odpięła stanik, gdy wyciągnąłem ręce by dotknąć piersi dostałem po łapach. Dobrze kotko, rób ze mną co chcesz. Skierowała moje dłonie na swoje biodra. Zrozumiałem. Spodnie zaczęły mnie drażnić, okrutnie. Kate jakby nie zauważała mojego podniecenia. Bawiła się swoimi piersiami od czasu do czasu całując mnie. Drażniła mnie, prowokowała i uciekała. Prawie wkładała mi pierś w usta a gdy spragniony otwierałem usta dostawałem pocałunek. Nie wytrzymałem dłużej. Następnym razem łapię ją mocno i chwytam ciemnoróżowy sterczący sutek w usta. Przyciskam ją do siebie, już mi się nie wymknie. Jednak gdy ja bawię się jej piersiami ona rozpina mi spodnie. I zaczyna masować gotowego do działania członka. O nie, długo byłem spokojny teraz…
-Aaaaaaach
Nie mogłem powstrzymać westchnienia gdy zamiast małej rączki poczułem wilgotne ciepło wnętrza ust i język, który otulał mnie z każdej strony. Popatrzyła na mnie z figlarnie zmrużonymi oczami. Mogłem wyczuć jej uśmieszek, zacząłem się dopasowywać do jej ruchów. Chciałem sięgnąć do czegokolwiek, ale tak siedziałem że mogłem jedynie wplątać dłonie w jej włosy. Jeszcze trochę, jeszcze chwila i świat stanął na głowie, wybuchła supernowa, doszedłem. Przez mgłę zarejestrowałem lubieżny sposób w jaki wytarła kącik ust. Chcę jej, chcę tak bardzo. Mimo, że przed chwilą dosłownie wysłała ze mnie wszystkie siły poczułem, że znów ożywam. Podniosłem ją, jednocześnie uwalniając się ze spodni i bokserek, które zatrzymały się gdzieś w okolicy kolan. Nadal miała na sobie majtki, to mnie podnieciło na nowo. Położyłem ją, tym razem role się odwróciły. Postanowiłem nie zdejmować z niej tej ostatniej części garderoby. Smakowałam jej skórę drugi raz tego samego dnia, jest idealna. Idealna dla mnie, jej zapach mnie odurza, całuję jej piersi a ręką szukam wejścia, rozchyla nogi, osuwam bawełnę i jest tak wilgotna, że nie wytrzymuję, zdzieram z niej majtki i zanurzam język w tym słodkim wnętrzu. Kate się pręży, wije, jęczy. To najpiękniejsza muzyka dla moich uszu. Przesuwam się ku górze, zasysam łechtaczkę jednocześnie wsuwając w nią palce. Łapie mnie za włosy, wcale nie delikatnie i podciąga do góry. Wpija się w moje usta. Ma mętny wzrok, usta wilgotne i obrzmiałe, po chwili ogniskuje spojrzenie na mnie i jęczy.
-Teraz, zrób to teraz.
Odwraca się na brzuch, wypina się, nie potrzeba mi więcej zachęty. Wchodzę w nią natychmiast, nasze ruchy się synchronizują. Rękami przytrzymuję ją za biodra i za każdym pchnięciem czuję jak wychodzi mi naprzeciw. Zaczyna spazmatycznie łapać powietrze, jeszcze kilka ruchów i słyszę jej krzyk. Nadal echem obija mi się w głowie, gdy dołącza do niego mój, drugi raz w czasie krótszym niż pół godziny znów dochodzę. Padam bezsilny na jej plecy, gdy chcę zejść przytrzymuje mnie.
-Zostań, nie wychodź ze mnie.
Więc leżę, niezdolny do wykonania jakiejkolwiek akcji. Podziwiam krople potu na jej plecach wdychając ten boski aromat, a ona jak jakaś akrobatka, przekręciła się na plecy tak, że nadal w niej tkwiłem. Nie mam pojęcia jak ona to robi, ale przyciągnęła mnie do siebie i gdy wpiła się w moje usta poczułem, że znów zaczynam twardnieć. A gdy zarzuciła mi nogi na ramiona ułatwiając dostęp do siebie byłem gotów, tak jakby tych dwóch pierwszych razów wogóle nie było. Ta kobieta to jakiś sukkub. Nigdy nie przeżyłem czegoś takiego. Nie ważne, chcę znów słyszeć jej jęki. Ten trzeci raz przychodzi szybko, zbyt szybko. Oboje jesteśmy wyczerpani a kanapa nie jest najwygodniejszym miejscem na ziemi. Proponuję byśmy przenieśli się do sypialni.
-Kim ty jesteś Kate, nigdy jeszcze nie przeżyłem czegoś takiego.
-Jestem sobą, co ja mogę, że działasz na mnie w taki sposób? Chcę cię czuć w sobie, to tak, jakbyś był częścią mnie, gdy niczego tam nie ma, nie jestem cała. Rozumiesz coś z tego? Bo ja nie bardzo. Ale tak właśnie jest. Tak się czuję...A teraz chcę spać. Przytul mnie, mocno i nie puszczaj. Dobrze?
-Kobieto, nie masz pojęcia jak na mnie działasz. Jesteś niesamowita, cudowna...moja.
-Też tak czuję, jesteś jakby zaginionym fragmentem mnie samej. To może ci się wydać głupie, ale na początku mnie strasznie wkurzałeś….dopóki kiedyś nie spojrzałam w twoje oczy. Wtedy poczułam jakby prąd mnie kopnął. I nagle chciałam podnieść wzrok i napotkać twoje spojrzenie.
Cały czas gdy mówiła patrzyłem na nią, widziałem jak bardzo jest wyczerpana. Nie mogę zasnąć razem z nią. Muszę przyszykować niespodziankę. Gładziłem jej jedwabiste włosy dopóki nie zasnęła. Odczekałem jeszcze chwilkę dopóki jej oddech się nie wyrównał. Gdy byłem pewien, że się nie obudzi wyszedłem do salonu. Dochodziła dwudziesta trzecia. Napisałem szybką wiadomość do Seokjina. Gdy tylko dostałem odpowiedź zadzwoniłem.
-Huyng, mam sprawę.
-Mów głośniej, nie słyszę Cię.
Wszedłem do kuchni, mam nadzieję, że nie obudzę Kate.
-Chcę zrobić niespodziankę Kate, a nie chcę jej obudzić.
-Czy ona jest u Ciebie?
-Mhm….tak, nie pytaj o więcej, dobrze?
-Ok, o co chodzi?
-Pamiętasz to schronisko, którego reklamę robiliśmy dwa lata temu?
- To z jeziorkiem?
- Tak, dokładnie o to mi chodzi. Pamiętasz jak się nazywało? Pomyślałem sobie, że z plaży byłby dobry widok na te spadające gwiazdy. Może mają wolne miejsca?
-Poczekaj, to świetny pomysł. Nic nikomu nie mów, w poniedziałek tam zadzwonię dowiedzieć się co i jak. Dam Ci znać. Mów lepiej jak było?
-...wolałbym nie- jeśli zabije mnie słodyczą to trudno, nie zdradzę mu niczego z tego co zaszło między mną i Kate, to tylko nasza sprawa.
- Masz plus młody. Skoro nie chcesz nic powiedzieć to szanuję. Nie schrzań tego.
Po wymianie kilku zdań podłączyłem się i wróciłem do sypialni. Wślizgnąłem się pod kołdrę i natychmiast zostałem opleciony jej nogami. Położyła głowę w zagłębienia mojego ramienia i mrucząc coś z zadowoleniem uśmiechnęła się przez sen. Patrząc na nią w zachwycie sam zasnąłem.
CZYTASZ
Tylko rok
FanficOna, młoda kobieta po przejściach, pracująca w małej agencji reklamowej jedzie na roczny staż do bliźniaczej firmy w Seulu. Czy da radę w pracy, w której będzie miała tylko męskie towarzystwo? W założeniu, miało być 10 rozdziałów, będzie dużo więc...