Czkawka delikatnie otworzył zwarte powieki.
Nad sobą zobaczył najpierw głowę Gothi a potem ojca. Gdzieś za potężną sylwetką wodza krył się Pyskacz, a za nim inne postacie, które były nikim innym jak członkami jego drużyny.
- Co się stało? - wychrypiał cicho, oddychając ciężko. Choć go nie bolały, to złamane żebra skutecznie utrudniały mu zaczerpnięcie powietrza.
- Byłeś torturowany na Wyspie Niebieskiego Oleandra, ale już dobrze. Wszystko załatwione. Odbiliśmy cię trzy tygodnie temu - powiedział Stoik z nutką ulgi w głosie. Nie przyznałby się, ale cieszył się, że jego syn żyje i ma się całkiem nieźle.
Brunet pokiwał głową na znak, że rozumie. Po sekundzie otworzył szeroko oczy.
- Co? Ile? Spałem trzy tygodnie?
- Gothi stwierdziła, że to dla twojego dobra, abyś spał. Dzięki temu twoje kości mogły się zrosnąć czy jakoś tak - odparł tym razem Pyskacz, przepychając się przed staruszkę, która skończyła wymieniać bandaże na ciele chłopaka. Pokręciła tylko głową, ale zrobiła wikingowi miejsce, zabierając swoje medykamenty i laskę.
- Pomóżcie Gothi z rzeczami - Ważki kiwnął ręką na młodych wojowników. Mieczyk i Sączysmark od razu ruszyli do szamanki, biorąc od niej koszyk i asekurując na stromych schodach.
Śledzik i Szpadka zostali z tyłu.
- Rozumiem - westchnął, przeczesując palcami włosy - Co się stało z Rudorem?
- Wyrwałem mu trzewia i powiesiłem na maszcie - odpowiedział Stoik z dumą, prostując się. Wszyscy spojrzeli na niego w tym samym momencie - No, nie do końca. Ale odpłaciłem mu się, za to, co ci zrobił. I dałem wyraźny znak, żeby nikt inny nie ważył się w ten sposób zadzierać z naszą wyspą.
Prawdą było, że gołymi rękami z niewielką pomocą siekiery rozerwał wodza wrogiej wyspy na strzępy, chociaż chciał zrobić o wiele więcej. Chciał zabić go na tysiąc różnych sposobów, żeby wiedział, że torturowanie Czkawki za informacje było jego najgorszym pomysłem w jego całym nędznym żywocie. Chciał, żeby czuł ból jak nigdy przedtem, żeby oszalał z fizycznego cierpienia. Stoik musiał się zemścić w jak najokrutniejszy możliwy sposób. A potem kazał doszczętnie spalić całą wyspę.
- No nic, nie będziemy cię dłużej męczyć - zagadnął Pyskacz, uśmiechając się do Czkawki najszerzej, jak umiał - Odpocznij dzieciaku.
Po nim wyszedł również Stoik, który miał wiele rzeczy do zrobienia w wiosce. Z chłopakiem zostali Szpadka i Śledzik, choć blondyn przypomniał sobie, że musi pomóc ojcu w naprawie stodoły.
Thorston również miała się zbierać, lecz powstrzymał ją lekki uścisk na nadgarstku. Spojrzała zdziwiona na Haddock'a.
- Jak się czujesz?
Dziewczyna się zaśmiała.
- To chyba ja powinnam ci zadać takie pytanie - odbiła, siadając na małym taborecie, na którym wcześniej siedziała Gothi - Ale wiem, o co pytasz. Czuję się całkiem nieźle, wiesz fizycznie. Psychicznie to czasami nie wiem, ale próbuje zapomnieć, to nawet pomaga.
Uśmiechnęła się ciepło, ściskając jego dłoń, chcąc tym samym dodać mu otuchy.
Przez moment panowała między nimi przyjemna cisza.
- Chciałabym ci coś powiedzieć - zaczęła po chwili, a Czkawka spojrzał na nią, żeby wiedziała, że ma jego pełną uwagę - Chcę ci podziękować, za to, co zrobiłeś. Nie musiałeś się poświęcać, nie musiałeś mu proponować informacji za nasze życia, a jednak to zrobiłeś. Dziękuję.
- Nie ma sprawy - wyszeptał cicho - Zrobiłem, co należało zrobić. Nie mogłem dać wam umrzeć za fanaberie tego idioty.
- Mimo to, dziękuję. A teraz twoja kolej. Wszystko okej?
- Przecież wiesz, że tak - odparł od razu - Tylko to, że muszę leżeć w łóżku, bo prawdopodobnie gdybym wstał, to bym się rozpadł.
- Haha, tak, to jest możliwe.
- Szpadka?
- Tak?
- Pogadasz ze mną, dopóki nie zasnę ze zmęczenia? - zapytał na jednym wydechu. Pokiereszowane ciało zdecydowanie mu nie pomagało.
Blondynka spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami, nie dowierzając trochę w to, o co poprosił ją brunet. Jednak po chwili uśmiechnęła się szeroko.
- Pewnie. Z przyjemnością z tobą posiedzę - zaczęła - To będzie zdecydowanie lepsze niż siedzenie lub co gorsza pracowanie z tymi bezmózgami.
Haddock kiwnął głową, jakby chciał podziękować.
- Czkawka?
- Hmm?
- Powiesz mi, co się tam stało?
Szpadka, choć doskonale wiedziała, że chłopak niczego nie czuł, to jedno jego spojrzenie wystarczyło, żeby wiedziała, że na wyspie podczas ich nieobecności wydarzyło się coś, co sprawiło, że Haddock tak bardzo chciał, aby przy nim została.
Czkawka wbił wzrok w sufit, bo również zrozumiał, że Thorston się domyśliła, że coś ukrywa.
Nie miał zamiaru o tym nikomu mówić, chociaż chciał. Dlatego był pewny, że Szpadka to jedyna osoba na całym świecie, której może o tym powiedzieć.
W końcu przeżyła to samo.
- Zostałem wykorzystany przez Rudora.
PLOT TWIST XD
nie martwcie się, wrócimy do tego wspomnienia w następnym rozdziale :)
CZYTASZ
there was berk, when i was a boy || httyd
FanfictionBerk. Wspaniała wyspa otoczona lazurowym morzem z wieloma gatunkami wyśmienitych ryb w swoich głębinach. Pełna urodzajnych pól i lasów wypełnionych dorodną zwierzyną. Wolna od wszelkich klęsk, wojen i kataklizmów. Dumna, dostojna o niezwykłym kszta...