ELEVENTH CHAPTER: Loss

751 73 26
                                    

Jak widać chłopaki się postarali i przynajmniej ojciec będzie zadowolony, przemknęło Czkawce przez głowę, gdy zlustrował wzrokiem zebranych. Nie poświęcał im więcej uwagi, niż było trzeba, po czym zwrócił się do Smarka:

- Możesz ich porozdzielać do końca? Ja jakoś nie mam ochoty.

- Spoko – rzucił wiking, uśmiechając się złowieszczo. Po sekundzie złapał Haddocka za ramię, kiedy ten chciał w spokoju odejść – Mogę wziąć sobie tą blondynę? – wskazał palcem na stojącą z tyłu dziewczynkę, która wpatrywała się w wojowników z Berk ze szczerą nienawiścią.

Czkawka uniósł jedną brew do góry.

- Serio? – dopytał, chcąc sprawdzić czy Jorgerson naprawdę jest takim idiotą – Pogięło cię? Ona ma pewnie ledwo dziesięć lat. Weź się trochę ogarnij niewyżyty cieciu – podsumował chłodno.

I odszedł, nie oglądając się za siebie. Sączysmark zażenowany odmową i nieprzyjemną reprymendą od Czkawki, zaśmiał się, popychając najbliżej stojących, aby przeszli pomostem na samą górę. Natychmiast ruszył za nimi, w myślach przeklinając bruneta za jego pomysły i autorytet jakim, bądź co bądź, go darzył.

A Astrid nigdy później nie dowiedziała się, że już pierwszego dnia swojego pobytu na Berk, została uratowana przez tego nieczułego syna wodza.


Szczerze to nie tak sobie wyobrażała swój przyjazd na wyspę Wandali.

Miała być żoną syna wodza i ich przyszłą przywódczynią – nie niewolnikiem, wykonującym przeróżnej maści zadania i prace, do których została zmuszona razem z pozostałymi ludźmi. Jedynym plusem było to, że przez całe przedpołudnie zdążyła się dowiedzieć najważniejszych rzeczy o mieszkańcach.

Lud Berk dzielił się na dwie grupy: Wandalów i Huliganów.

Wandale to rdzenni mieszkańcy Berk, lud dobry i poczciwy, który został sterroryzowany przez ich obecnego wodza Stoika i przymuszony do niewolniczej pracy, gdy ten rozpoczął swoją ekspansję na Północnym Archipelagu i przyległych wyspach.

Huligani to natomiast mieszkańcy, którzy poparli jego terror i przyłączyli się do niego od samego początku oraz ludzie, których zwerbował podczas napadów na przeróżne wyspy. Niektórzy byli wręcz oczarowani jego siłą, więc bez zastanowienia porzucili ojczyste ziemie, aby tylko przyłączyć się do wielkiego Stoika Ważkiego.

Dlatego Astrid rozumiała już dlaczego Ator tak bardzo za wszelką cenę pragnął połączyć Samir z Berk. Chciał nieograniczonej władzy i potęgi, którą mogłaby mu zapewnić pomoc Stoika. Nie wiedział tylko, że Ważki wszystkich swoich sojuszników prędzej czy później sobie podporządkował, aby z nikim nie dzielić się tym, co osiągnął albo po prostu likwidował.

Młoda Hofferson poczuła natomiast na własnej skórze życzliwość Wandali. Jedna rodzina pozwoliła jej pierwszą noc spędzić w ich chacie – wiedziała, że przynajmniej nie umrze z głodu czy zimna, bo zazwyczaj wszyscy niewolnicy mieli sobie sami zorganizować jedzenie i miejsce na spoczynek, gdyż wódz nigdy tego nie zapewniał.

Serce jej się krajało, gdy musiała patrzeć na to, jak ludzie, którzy od urodzenia mieszkali na ukochanej Berk, teraz muszą niewolniczo pracować dla ich wodza. Widziała jak wikingowie pobili starszego mężczyznę, gdy nadzwyczajnie nie miał już siły, by nadal harować. Chciała coś zrobić, powiedzieć, bo przecież rodzice ją uczyli, że trzeba szanować każde życie – nawet zwykłej polnej myszy.

Jednak Elis – dziewczyna, z którą przyszło jej wspólnie pracować – zdołała ją odciągnąć od tego pomysłu.

- Nie jedni próbowali się sprzeciwić – powiedziała, spoglądając blondynce głęboko w oczy – Natychmiastowy sąd z ręki najczęściej wodza lub jego syna i ścięcie głowy bez znaczenia czy był winny, czy nie – spuściła głowę, przez co Astrid zrozumiała, że ktoś z bliskich Elis był tym jednym – Dlatego zaklinam cię na wszechmocnego Odyna, nigdy nie próbuj się im sprzeciwić. Nie wyjdziesz z tego żywa, Soni.

there was berk, when i was a boy || httydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz