FIFTIETH CHAPTER: Feeling

370 31 10
                                    

Astrid nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć.

Fakt, że Czkawka sam z siebie do niej przyszedł, choć wiele razy zaznaczał, że już nigdy więcej się nie spotkają; że prosił o rozmowę, choć nigdy wcześniej tego nie robił; że chciał coś powiedzieć, co normalnie nigdy nie przeszłoby mu przez gardło, był zastanawiający i bardzo niepokojący, bo wcześniej nie czuła od niego aż tylu... uczuć.

Dziewczynka biła się z myślami, bo co prawda wciąż miała do niego żal, była zła a nawet wściekła, ale z drugiej strony chciała się dowiedzieć, dlaczego. Dlaczego postanowił do niej przyjść i prosić o rozmowę, o niewypowiedzianą pomoc, którą widziała w jego zielonym, pozornie pustym, spojrzeniu. Zagryzła wargi i przecząc swoim wcześniejszym zapewnieniom oraz obietnicom, że już więcej nie będzie przebywać w towarzystwie zabójcy jej rodziny, wybiegła za młodym wojownikiem, wołając jego imię.

- Czkawka! – krzyknęła, rozglądając, aby wychwycić pośród ciemnej gęstwiny sylwetkę wikinga – Zaczekaj!

Pobiegła na oślep do przodu, przeczuwając, że poszedł właśnie w tym kierunku. Wiedziała, że może za nim nie nadążyć, bo była mniejsza i nie znała tak dobrze terenu, jak chłopak, ale czuła, że jest w stanie go chociaż dogonić na odległość wzroku.

Przedarła się przez ostre krzewy i gwałtownie się zatrzymała.

Czkawka stał spokojnie nad rzeką, która tamtędy przepływała. Był odwrócony do niej plecami, ale nie wydawał się, jakby zaraz miał stamtąd pośpiesznie uciec. Wpatrywał się w powoli przelewającą się, błyszczącą wodę, a delikatny, chłodny wiatr poruszał jego brązowymi włosami. Cała jego postać wydawała się lekko lśnić w promieniach gasnącego słońca, które ostatkiem sił przedzierało się przez leśną puszczę.

Wyrównawszy przyśpieszony oddech, podeszła do niego i zatrzymała się tuż przy jego boku. Zerknęła na oblicze syna wodza, które pozbawione było jakichkolwiek emocji.

- Co chciałaś? – zapytał, nie odrywając spojrzenia od wodnego akwenu.

Astrid odetchnęła, chcąc dodać sobie odwagi i zdecydowanym ruchem stanęła naprzeciw Czkawki. On podniósł na nią wzrok, lekko zaskoczony jej postawą. Blondwłosa uniosła głowę do góry, bo był od niej zdecydowanie wyższy i wbiła lazurowe spojrzenie prosto w jego.

Przez kilka chwil mierzyli się wzrokiem, zupełnie się nie odzywając.

- Co się dzieje? – spytała miękko, próbując wyczytać z zielonych tęczówek odpowiedź, bo była pewna, że tak łatwo sam by jej nie udzielił.

Wszystko obok nich przestało mieć w tamtej sekundzie znaczenie. Nie liczyło się zachodzące słońce ani drzewa, poruszane przez wiatr. Cała przyroda straciła swoją wagę w momencie, kiedy dwoje oczu spoglądało na siebie, starając się zajrzeć do wnętrza tej drugiej osoby.

Astrid nieświadomie uniosła prawą dłoń, delikatnie kładąc ją na znaku pozostawionym przez Rudora, jako karę i wieczną przestrogę dla Stoika, żeby widział, co się dzieje, gdy mszczą się ludzie, którym zabrał on wszystko, co kochali. Czkawka lekko drgnął przez obce uczucie czyjeś ręki na swojej skórze. Maleńka łza popłynęła wzdłuż twarzy Hofferson, gdy odezwała się ponownie.

- Co się stało, Czkawka? – spytała cicho, jakby chciała, żeby ta wiadomość nie dotarła do uszu wszechświata, a tylko do jego. Kolejna łza spłynęła po policzku – Mi możesz powiedzieć. Wysłucham cię, obiecuję. Tylko, proszę, powiedz mi to. Proszę.

Młody wojownik patrzył na nią jak zahipnotyzowany, dokładnie chłonąc każde, najmniejsze słowo, wypływające z jej ust. Gładząca go powoli dłoń blondwłosej, zabierała wszystkie myśli oraz niewiadome, które zaczęły krążyć po jego umyśle, gdy wcześniej jakaś siła przejęła nad nim kontrolę i chciał sprzeciwić się ojcu. Teraz przez jej dotyk wszystko odchodziło w niepamięć, a jego dusza była zupełnie spokojna i cicha, pozbawiona ogarniającej go pustki.

Czkawka pochylił się odrobinę, przykładając czoło do czoła Astrid. Dziewczynka przymknęła w tym geście powieki, a jeszcze więcej łez popłynęło w dół jej twarzy.

- Chciałbym móc... – wyszeptał, owiewając ciepłym oddechem jej mokre policzki. Hofferson drgnęła, otwierając oczy, aby ponownie spotkać się z zielonym spojrzeniem, w którym zobaczyła prośbę przepełnioną rozpaczliwą desperacją.

Prośbę, by...

– Chciałbym móc czuć.

– Chciałbym móc czuć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

50 ROZDZIAŁ!

można powiedzieć, że taki jakby rocznicowy, ale też zdecydowanie bardzo przełomowy, bo od tego będzie się działo hihihihi nie mogę się doczekać, aż będę mogła wam przekazać to wszystko, co mam w zanadrzu, szykujcie się!

czkawka i astrid rozmawiają, a raczej znowu próbują i jakoś im to nadal nie wychodzi xD


tak wgl to ten rozdział miał być jako 49. dodany, ale jest on przełomowy w całej historii i bardziej mi pasował, żeby go dodać na 50. dlatego miałam problemy z całą książką i dopisywałam tamten poprzedni, żeby go tam wstawić. ale teraz jest wszystko jak należy, a następny jest praktycznie gotowy, więc nie macie się o co martwić! 

to tyle, pijcie wodę, kocham was <3

there was berk, when i was a boy || httydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz