Tak, jak obiecał, jeszcze tego samego dnia dostarczył jej pod wejście do jaskini kosz z kilkoma rybami i mieszanką warzyw, które uprawiali na Berk.
Nie chciał wchodzić do środka. Jedynie narobił trochę hałasu patykami, które również jej nazbierał, żeby wiedziała, że tutaj był, ale nie widział sensu na rozmowę. Znając życie, starałaby się powiedzieć cokolwiek, co niekoniecznie mogłoby mu się spodobać. Z resztą i tak śpieszył się do wioski, bo nazajutrz o świcie wyruszali na ekspedycję: "Zemsta, łup i Smark", jak to wymyśliły bliźniaki. Nie potrzebował tracić czasu bez wyraźnego powodu.
Spokojnie dotarł do wioski, prawie zapominając o kolejnym spotkaniu z Nocną Furią, które tym razem było zdecydowanie inne i dziwniejsze od poprzednich. Nie zamierzali się pozabijali, jedynie się obserwowali z daleka.
Czkawka nie chciał zaprzątać sobie głową tą sprawą jeszcze bardziej niż normalnie, gdyż wystarczało mu myślenia nad tym, co się działo w jego wnętrzu po pierwszej walce. Nie miał zamiaru dokładać sobie kolejnych niewiadomych.
W chacie paliło się światło, ale ojciec usnął na swoim fotelu z rzeźbioną kaczką i sztyletem w dłoniach. Młody Haddock przeszedł bezszelestnie obok wodza, a po krótkim namyśle rzucił na jego rosłe ciało jakiś pled, który był już lekko podziurawiony przez myszy. Wspiął się na schody i nie fatygując się, żeby chociaż umyć twarz, rzucił się na łóżko i zasnął.
Tej nocy nie nawiedził go żaden sen.
Rankiem obudził się przez rozmowę dobiegającą z dołu.
Pyskacz był na śniadaniu u Stoika i zawzięcie o czymś dyskutowali, co skutecznie obudziło bruneta. Jednak był zbyt zaspany, żeby przysłuchać się ich wymianie zdań. Przeciągnął się i z na wpół przymkniętymi powiekami, zszedł po schodach.
- Dobry - mruknął, a dwójka wikingów, jak na rozkaz, zaprzestała rozmowy, odpowiadając Czkawce.
Chłopak usiadł na krześle przy stole.
- Coś słabo spałeś, chyba? - zagadnął kowal, pstrykając mu palcami w ucho. Wojownik nawet na to nie zareagował, a jedynie przebiegł zmęczonym wzrokiem po mężczyznach.
- Nie wiem - odparł - Jednak, jak już wstałem, to muszę się przygotować do wyprawy.
- Jakiej wyprawy?
- Nie słyszałeś? - zdziwił się wódz, unosząc gęste brwi do góry - Sączysmark chodzi po wiosce i trąbi o tym od kilku dni.
- Mam dużo pracy - powiedział blondwłosy wiking, wzruszając ramionami - To, co to za ekspedycja?
Haddock zerknął na syna, jakby ten miał odpowiedzieć kowalowi, ale brunet wstał od razu od stołu, kierując się do spiżarni. Rudobrody tylko westchnął, przenosząc spojrzenie na przyjaciela.
- Młodzi płyną na Samir, żeby dowiedzieć się, dlaczego ten idiota, Ator, nie dotrzymał umowy i nie przysłał tej młodej na zawiązanie sojuszu.
- I dobrze, że nie przypłynęła! - krzyknął z wnętrza domu Czkawka, po czym pojawił się przy palenisku, a następnie powędrował do siebie - I tak bym jej nie chciał.
- Zamknij się - mruknął wódz, nie chcąc znowu zaczynać tej dyskusji - Wracając, płynie drużyna Czkawki i jeszcze trzech nowo wyszkolonych wojowników.
- Tylko tyle?
- No co? - zapytał Stoik, nie bardzo wiedząc, o co chodzi Pyskaczowi - Drużyna Czkawki, gdyby nie patrzeć, to nasza w sumie elitarna jednostka, a tych nowych szkolił sam Czkawka na zmianę z Sączysmarkiem, więc nie wiem, czy jest jakiś powód do strachu. Jeśli chodzi o...
- Chciałem wziąć młodych, żeby wreszcie nabrali jakiegoś doświadczenia i wprawy w prawdziwej walce niż to, co jest na treningach. Byli szkoleni najdłużej i ta trójka jest najlepsza ze wszystkich, więc sobie poradzimy. Nie ma potrzeby do obaw - dokończył za ojca brunet, stojąc na schodach ubrany w świeże czarne spodnie z wysokimi butami, w których trzymał komplet sztyletów i zestaw z gazem Zębiroga; czarną koszulę na długie rękawy, brązowe karwasze, w których trzymał mniejsze noże, na plecach miał założone dwa ostrza w skórzanych pokrowcach, a swoją niezawodną broń miał w dłoni razem ze specjalnym kaskiem, który chronił jego twarz - Wrócimy za kilka dni.
- Tylko nie siedźcie zbyt długo w karczmach na pobliskich wyspach - zagroził Stoik, patrząc znacząco na swojego syna - Potem dostaję listy od sojuszniczych wysp ze skargą, bo wojownicy z Berk coś im ukradli.
Młody Haddock tylko popatrzył na wodza, dając mu do zrozumienia, że i tak ma to gdzieś.
Wyszedł bez pożegnania, trzaskając drzwiami.
- Młodzi - zaśmiał się Pyskacz, a Stoik pokiwał głową, mimo wszystko.
- A żebyś wiedział.
chciałam skończyć przed ósmą, więc nie sprawdzany i taki przygotowawczy rozdział do nadchodzącej rozróby na Samir :)))
przepraszam za taką długą nieobecność, ale tego chyba potrzebowałam.
kocham was, nie zapominajcie o tym!
p.s. i dziękuję xDragoniteXD - za wszystko <3
CZYTASZ
there was berk, when i was a boy || httyd
Fiksi PenggemarBerk. Wspaniała wyspa otoczona lazurowym morzem z wieloma gatunkami wyśmienitych ryb w swoich głębinach. Pełna urodzajnych pól i lasów wypełnionych dorodną zwierzyną. Wolna od wszelkich klęsk, wojen i kataklizmów. Dumna, dostojna o niezwykłym kszta...