Z nocnej eskapady wrócili, gdy powoli świtało.
Tak naprawdę nie robili nic ciekawego – ot zwykłe szwendanie się po ciemnym lesie, jaskiniach, odpoczywanie na dzikiej plaży przy srebrzystym świetle księżyca. Czkawka, choć tego nie pokazywał, starał się trzymać całe towarzystwo z daleka od jaskini, w której mieszkała Astrid. Przypadkowe spotkanie Huliganów z samirską księżniczką nikomu nie wyszłoby na dobre.
Niebo od wschodu z każdą chwilą stawało się coraz bardziej różowe, a brunet stojąc pod oknem swojego pokoju, tak nagle chciał, zamiast do ciepłego łóżka, wrócić do dzikiej puszczy i znów posiedzieć przy Nocnej Furii.
Pozwolił mu uciec, ale nie wiedzieć czemu miał też pewność, że tam będzie, że wróci na miejsce ich spotkania, że też chce go zobaczyć.
Zerknął na pogrążoną w głębokim śnie wioskę wikingów i odwrócił się na pięcie. Jego jedynym celem był powrót na polanę, gdzie wcześniej zastawił pułapkę i po prostu oczekiwanie.
Oczekiwanie na nieme wezwanie od mocno zranionego serca.
Jak podpowiadał rozum, polana była pusta. Jedynie zmięta w niektórych miejscach trawa świadczyła o minionych wydarzeniach. Jednak nic więcej.
Nie było tam smoka. A Czkawka nie potrafił się łudzić, że mogłoby być inaczej.
Usiadł na mokrej ziemi, wlepiając wzrok w drzewo, na którym wcześniej umieszczono pułapkę. Wiedział, że po lesie rozstawione są różnej maści sieci i liny, bo sam poniekąd planował, gdzie powinny być rozstawione. Ich przeznaczeniem było łapanie pomniejszych zwierząt, które z powodzeniem nadałyby się później do zjedzenia, a nie ogromnych jaszczur, ale nie narzekał, że w tamtym momencie faktycznie na taką trafił.
Nocna Furia patrzył na niego, wysuwając swoje białe zębiska.
Miał swoją ofiarę na wyciągnięcie łapy, gdyż sam z siebie odrzucił od siebie broń, która upadła zapomniana w zarośla. Wystarczył jej ruch, żeby doskoczyć, powalić młodego człowieka i zatopić w nim ostre pazury, jednocześnie pozbawiając go życia.
Wystarczyłaby sekunda.
Więc dlaczego tego nie zrobił? Wpatrywał się w bruneta, nie spuszczając oczy z tych jego. Patrzył i czekał.
Nie robił nic, bo był ciekaw.
Był ciekaw, dlaczego ten człowiek tak usilnie sam pcha się w ramiona śmierci. Dlaczego postanowił go uwolnić. Dlaczego nie chciał się bronić. Dlaczego nie ucieka, tylko stoi, jakby w cichym oczekiwaniu na atak ze strony smoka. Dlaczego sam nie atakuje. Dlaczego wydaje mu się tak bardzo obojętny na wszystko, co go otacza.
Pomiot burzy cofnął łeb do tyłu, prostując bardziej kręgosłup. Schował zęby, nie wyczuwając jakiegokolwiek zagrożenia ze strony chłopaka, a jego źrenice delikatnie złagodniały, jawiąc się w bardziej okrągłym kształcie.
Gdyby tylko potrafił mówić, powiedziałby, że nie zrobi mu krzywdy, że chce tylko na niego popatrzeć, że jemu samemu też jest w sumie wszystko jedno.
Magiczną chwilę, w której spotkały się dwa, tak różne, tak odległe, tak niemające się prawa spotkać, światy, przerwały odgłosy rozmów, a smok od razu wyczuwając niebezpieczeństwo, spłoszył się i posyłając wojownikowi ostatnie spojrzenie, uciekł w gęsty las.
Czkawka do tej pory nie potrafił wytłumaczyć, co się wtedy działo.
Jakaś siła od niego niezależna nie pozwalała mu się stamtąd ruszyć, choćby na jeden, mały krok. Stał, jakby przytwierdzony do podłoża, patrząc na smoka, który nie wydawał się być skłonny ani chętny do zabicia go.
Dlaczego?
W pierwszej chwili go nie zauważył. Nocna Furia swobodnie wynurzył się z krzaków po prawej stronie Czkawki, cichym mruknięciem dając o sobie znać. Chłopak od razu zerknął w tamtą stronę, zrywając się na równe nogi, będąc gotowym do obrony. Jednak nie wyjął Piekła, które tym razem miał ze sobą, bo widział, że i smok nie kwapi się do jakiejkolwiek defensywnej postawy.
Haddock wyprostował się, czekając na ruch czarnej Furii.
Ten rozumiejąc, iż to jego kolei, ostrożnie podszedł kilka kroków w przód, jednocześnie obchodząc chłopaka na około, testując jak się zachowa. Czkawka obracał się tak samo, jak smok, nie zrywając z nim kontaktu wzrokowego. Musiał być pewny, że przewidzi ruch bestii, zawczasu nim ona zrobi cokolwiek i go zaatakuje.
Gdy smok się zatrzymał, wiking zrobił to samo. Wiedząc, że to jego czas na zrobienie kolejnego kroku, usiadł powoli na trawie, czekając aż Nocna Furia podąży jego śladem.
Po chwili obydwaj siedzieli naprzeciwko siebie w odległości kilkunastu łokci, wpatrując się w siebie, jakby widzieli się po raz pierwszy. Minuty mijały, a oni nie postrzegali upływającego czasu, nie potrzebując czegokolwiek zmieniać w zaistniałej sytuacji.
W pewnym momencie smok zmrużył oczy, po czym nieudolnie podniósł kąciki swojej paszczy do góry, wykrzywiając usta w delikatnym uśmiechu.
Czkawka spojrzał na niego zdziwiony, a sekundę później w jego ciele wybuchło nieokiełznane ciepło i nieznane mu dotąd uczucie, oblewającego całe jego puste wnętrze. Złapał się za klatkę piersiową w miejscu, gdzie było serce, nie rozumiejąc tego, co się dzieje.
Znów spojrzał na przyglądającą mu się, uśmiechniętą Nocną Furię i niespodziewanie szalejące ciepło w środku się uspokoiło, a on poczuł dawno utraconą radość.
cześć i czołem
przez te pisanie do przodu, zapominam co się aktualnie dzieje w tych rozdziałach, więc mam mindfucka, jak je czytam przy poprawianiu, ale już ok hah xD czyli czkawka aktualnie bawi się z nocną furią w baba jaga patrzy, a stoik śpi w domu, nie wiedząc, że dziecko szwenda się po lesie hahahha :))
a co u was?
ja powiem tylko tyle, że oglądam sherlocka (jestem w połowie 2 sezonu) i jestem zakochana ofc oraz to, że stream map of the soul 7: the journey bo to najcudowniejsza japońska sztuka od bangtanów, a your eyes tell to po prostu przepiękna perełka :((
CZYTASZ
there was berk, when i was a boy || httyd
FanfictionBerk. Wspaniała wyspa otoczona lazurowym morzem z wieloma gatunkami wyśmienitych ryb w swoich głębinach. Pełna urodzajnych pól i lasów wypełnionych dorodną zwierzyną. Wolna od wszelkich klęsk, wojen i kataklizmów. Dumna, dostojna o niezwykłym kszta...