FORTY-FIRST CHAPTER: Truth

410 42 31
                                    

tęskniliście za astrid?


- W zasadzie to nigdy nie powiedziałeś mi, skąd wiedziałeś, że ja to ja.

Czkawka popatrzył na Astrid, nie wiedząc, o co chodzi blondwłosej. Wpatrywał się w nią jeszcze przez chwilę, czekając aż rozwinie, żeby wiedział, co dokładnie ma na myśli. Ona jednak uparcie milczała, jakby to jedno zdanie wystarczało, aby sobie przypomniał i udzielił satysfakcjonującej ją odpowiedzi.

Westchnął, wygodniej oparłszy się o chropowatą ścianę jaskini.

- Pewnego dnia na Berk zawitał sławny malarz, Firetto – zaczął po chwili, zerkając na ogień, cicho trzaskający na zebranych przez niego drewnach - Ludzie kupowali u niego ryciny i obrazy. Poprosił ojca czy może zostać na kilka dni na Berk, aby tworzyć, bo słyszał wiele opowieści o pięknych widokach z klifów naszej wyspy. Oczywiście ojciec się zgodził, więc Firetto zamieszkał na Berk przez miesiąc. W tym czasie stworzył ogromną liczbę obrazów i rysunków. Czasami z braku zajęć, siedziałem z nim i przypatrywałem się jego pracy. To on nauczył mnie rysować. Miałem wtedy dziewięć lat. Przed opływem podarował mi rysunek małej księżniczki z wyspy Samir – przerwał, na co Astrid otworzyła oczy ze zdumienia. Nie mogła pojąć, że poznali się na długo przed sojuszem Berk i Samir, i ich prawdziwym spotkaniem – Nie zmieniłaś się od tego czasu.

Hofferson wciąż wpatrywała się w niego z szokiem, ale w końcu się otrząsnęła i uśmiechnęła.

- Naprawdę? Byłam wtedy małym dzieckiem, to niemożliwe, żebyś mnie poznał.

- Mam dobrą pamięć do twarzy.

- W takim razie, dlaczego nie wyjawiłeś nikomu prawdy? – zadała kolejne nurtujące ją pytanie, korzystając z okazji, że chłopak jej nie ignoruje i że normalnie rozmawiają, a on dodatkowo ma ochotę odpowiadać na jej dociekliwe pytania – Miałeś do tego idealną sposobność. Wtedy moglibyśmy...

- Zostać małżeństwem? – przerwał jej, wbijając w nią lodowate spojrzenie, które spowodowało ciarki na jej plecach – Tego byś chciała?

Astrid chciała coś powiedzieć, ale w zasadzie nawet nie wiedziała, co. Wszystko, co przychodziło jej do głowy, wydawało się tylko gorsze od poprzedniego pomysłu. Nigdy nie chciała tego małżeństwa, ale czy niewolnicza praca i gwałt z rąk Huliganów był lepszy od ożenku z synem wodza?

- Nigdy go nie chciałam – wyszeptała cicho, odwracając wzrok. Zaczęła powoli bawić się palcami – Ale nie wiem już, co byłoby gorsze. Fakt, że teraz jeszcze muszę mieszkać w jaskini. Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć.

Brunet wzruszył ramionami.

- Lepsze to niż śmierć.

Astrid nic nie odpowiedziała i tylko spojrzała w niebo, które powoli zmieniało swoją barwę z fioletu na ciemny granat, usianego milionem świecących w oddali gwiazd.

Po chwili jednak podjęła temat:

- Możesz mieć rację, ale marna egzystencja czy nawet wegetacja nie jest szczytem marzeń – wyjaśniła, po czym znowu zapytała – Ale nie odpowiedziałeś, dlaczego mnie nie wydałeś?

Czkawka westchnął głęboko, przeczesując włosy palcami. W jego duszy panował spokój, jakby to, co się działo przed ich spotkaniem, w ogóle nie miało miejsca.

- Nie uznałem tego za najwyższą konieczność, aby powiadomić mojego ojca o tym, że moja drużyna porwała moją przyszłą żonę. Nie chciałem tego małżeństwa, więc tym bardziej było mi na rękę, że wiedziałem tylko ja – powiedział, patrząc prosto na nią – Z resztą później wynikły z tego różne konsekwencje, więc tym lepiej, że do końca nikt nie będzie wiedział, co się stało. To najwyraźniej ma pozostać tajemnicą i koniec. Jednak nie musisz się martwić, bo tutaj cię raczej nikt nie znajdzie. Ani z moich, ani tym bardziej z twoich ludzi.

there was berk, when i was a boy || httydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz