tęskniliście za astrid?
- W zasadzie to nigdy nie powiedziałeś mi, skąd wiedziałeś, że ja to ja.
Czkawka popatrzył na Astrid, nie wiedząc, o co chodzi blondwłosej. Wpatrywał się w nią jeszcze przez chwilę, czekając aż rozwinie, żeby wiedział, co dokładnie ma na myśli. Ona jednak uparcie milczała, jakby to jedno zdanie wystarczało, aby sobie przypomniał i udzielił satysfakcjonującej ją odpowiedzi.
Westchnął, wygodniej oparłszy się o chropowatą ścianę jaskini.
- Pewnego dnia na Berk zawitał sławny malarz, Firetto – zaczął po chwili, zerkając na ogień, cicho trzaskający na zebranych przez niego drewnach - Ludzie kupowali u niego ryciny i obrazy. Poprosił ojca czy może zostać na kilka dni na Berk, aby tworzyć, bo słyszał wiele opowieści o pięknych widokach z klifów naszej wyspy. Oczywiście ojciec się zgodził, więc Firetto zamieszkał na Berk przez miesiąc. W tym czasie stworzył ogromną liczbę obrazów i rysunków. Czasami z braku zajęć, siedziałem z nim i przypatrywałem się jego pracy. To on nauczył mnie rysować. Miałem wtedy dziewięć lat. Przed opływem podarował mi rysunek małej księżniczki z wyspy Samir – przerwał, na co Astrid otworzyła oczy ze zdumienia. Nie mogła pojąć, że poznali się na długo przed sojuszem Berk i Samir, i ich prawdziwym spotkaniem – Nie zmieniłaś się od tego czasu.
Hofferson wciąż wpatrywała się w niego z szokiem, ale w końcu się otrząsnęła i uśmiechnęła.
- Naprawdę? Byłam wtedy małym dzieckiem, to niemożliwe, żebyś mnie poznał.
- Mam dobrą pamięć do twarzy.
- W takim razie, dlaczego nie wyjawiłeś nikomu prawdy? – zadała kolejne nurtujące ją pytanie, korzystając z okazji, że chłopak jej nie ignoruje i że normalnie rozmawiają, a on dodatkowo ma ochotę odpowiadać na jej dociekliwe pytania – Miałeś do tego idealną sposobność. Wtedy moglibyśmy...
- Zostać małżeństwem? – przerwał jej, wbijając w nią lodowate spojrzenie, które spowodowało ciarki na jej plecach – Tego byś chciała?
Astrid chciała coś powiedzieć, ale w zasadzie nawet nie wiedziała, co. Wszystko, co przychodziło jej do głowy, wydawało się tylko gorsze od poprzedniego pomysłu. Nigdy nie chciała tego małżeństwa, ale czy niewolnicza praca i gwałt z rąk Huliganów był lepszy od ożenku z synem wodza?
- Nigdy go nie chciałam – wyszeptała cicho, odwracając wzrok. Zaczęła powoli bawić się palcami – Ale nie wiem już, co byłoby gorsze. Fakt, że teraz jeszcze muszę mieszkać w jaskini. Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć.
Brunet wzruszył ramionami.
- Lepsze to niż śmierć.
Astrid nic nie odpowiedziała i tylko spojrzała w niebo, które powoli zmieniało swoją barwę z fioletu na ciemny granat, usianego milionem świecących w oddali gwiazd.
Po chwili jednak podjęła temat:
- Możesz mieć rację, ale marna egzystencja czy nawet wegetacja nie jest szczytem marzeń – wyjaśniła, po czym znowu zapytała – Ale nie odpowiedziałeś, dlaczego mnie nie wydałeś?
Czkawka westchnął głęboko, przeczesując włosy palcami. W jego duszy panował spokój, jakby to, co się działo przed ich spotkaniem, w ogóle nie miało miejsca.
- Nie uznałem tego za najwyższą konieczność, aby powiadomić mojego ojca o tym, że moja drużyna porwała moją przyszłą żonę. Nie chciałem tego małżeństwa, więc tym bardziej było mi na rękę, że wiedziałem tylko ja – powiedział, patrząc prosto na nią – Z resztą później wynikły z tego różne konsekwencje, więc tym lepiej, że do końca nikt nie będzie wiedział, co się stało. To najwyraźniej ma pozostać tajemnicą i koniec. Jednak nie musisz się martwić, bo tutaj cię raczej nikt nie znajdzie. Ani z moich, ani tym bardziej z twoich ludzi.
CZYTASZ
there was berk, when i was a boy || httyd
FanfictionBerk. Wspaniała wyspa otoczona lazurowym morzem z wieloma gatunkami wyśmienitych ryb w swoich głębinach. Pełna urodzajnych pól i lasów wypełnionych dorodną zwierzyną. Wolna od wszelkich klęsk, wojen i kataklizmów. Dumna, dostojna o niezwykłym kszta...