Czas odpoczynku po podróży na Samir każdemu dłużył się niemiłosiernie. Mieli wrażenie, że słońce zdecydowanie zmniejszyło prędkość, z jaką poruszało się po nieskazitelnie błękitnym niebie. Pragnęli, żeby wreszcie schowało się na niespokojnym morzem i pozwoliło im na zupełne spustoszenie wyspy, która odważyła się stanąć naprzeciw Berk, gdzie ich jedynym stróżem oraz świadkiem byłby władca nocy, księżyc.
Czkawka siedział obok sterów całkowicie niewzruszony nadciągającą masakrą. Nie miał ani chęci, żeby walczyć, ani, żeby odpłynąć. Chciał zatonąć w swoich pustych rozmyślaniach, nie myśleć o niczym, chciał znów spotkać tą Nocną Furię. Czasami o niej myślał i o tym, co zrobiła. Nie pojmował zachowania tego gada, ale nie przejmował się tym. Wiedział tylko to, że gdy powrócą z wyprawy, znów przejdzie się nad Krucze Urwisko.
- Zagramy w "Szpony i Topory"? - zapytał Sączysmark od niechcenia, a widząc ożywienie towarzyszy, uśmiechnął się pod nosem i pognał pod pokład, żeby przynieść jedną z ulubionych gier wikingów.
- Naprawdę wziąłeś to ze sobą? - spytał Czkawka z niedowierzaniem, gdy młody Jorgeson pojawił się z drewnianym pudełkiem. Czarnowłosy spojrzał na niego, jakby zobaczył go po raz pierwszy, ale zaraz pokiwał energicznie głową.
- No pewnie. Nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą - Dodatkowo wzruszył ramionami i usiadł pomiędzy towarzyszami, spoglądając ostrzegawczo na każdego i decydując z kim powinien zagrać.
- Zagraj z Czkawką! - wypaliła po chwili Szpadka, patrząc z radością w oczach na przyszłego wodza.
Haddock spojrzał na nią poważnie.
- Nie chce mi się - odparł, drapiąc się po brodzie.
- Oj, no weź - jęknęła bliźniaczka, wstając i łapiąc bruneta za ramię - Będzie fajnie. Znowu dokopiesz Smarkowi. Pośmiejemy się przynajmniej - zachęcała, a zyskując aprobatę reszty drużyny, zdecydowanie pociągnęła chłopaka za sobą, żeby usiadł naprzeciw Jorgensona.
- Oglądanie porażki Smarka jest tysiąc razy zabawniejsze niż sama rozgrywka - dorzucił Mieczyk, a czarnowłosy zamachnął się na niego pięścią, chcąc zapewne sprzedać mu porządne uderzenie w lewy policzek, ale zaniechał tego czynu przez głos Czkawki.
- Dobra, niech wam będzie. Jedna gra - powiedział syn wodza, wbijając lodowate spojrzenie w swojego przeciwnika.
- Ale będzie! - Thorston klasnął w ręce.
- Czekajcie - przerwał im Śledzik, patrząc to na jednego wikinga, to na drugiego - Załóżcie się o coś, będzie jeszcze fajniej.
- No, no Śledzik - Blondynka zacmokała z uznaniem - Tego się po tobie nie spodziewałam. Przechodzisz na ciemną stronę mocy - zaśmiała się i przybiła piątkę z Ingermanem, który wydawał się być jeszcze bardziej dumny ze swojej propozycji. Reszta skitowała to cichym śmiechem, popierając rozumowanie wikinga.
- Okej - Czkawka wskazał palcem na Sączysmarka - Przegrany będzie musiał przejąć obowiązki wygranego przez miesiąc i usługiwać mu przez tydzień, ubrany w kobiecy strój.
Brunet popatrzył na przeciwnika z głębokim postanowieniem - albo się zgodzi, albo okaże się tchórzem. Po załodze rozszedł się dźwięk przypominający wycie wilka. Wszyscy z uśmiechami oczekiwali na decyzję czarnowłosego.
- Stoi.
Gdy wreszcie zapadł zmrok, uzbrojeni po zęby wikingowie z Berk, spokojnie podpłynęli od lewej strony portu do małej zatoczki, która w ogóle nie była strzeżona. Bezszelestnie przedostali się na chłodny piasek i ruszyli zwartą grupką w stronę wioski, położonej w głąb wyspy na jakieś dwadzieścia łodzi.
Szli pomiędzy drzewami, przemieszczając się niczym cienie. Tuż przed pierwszymi zabudowaniami zatrzymali się, a Czkawka jeszcze raz na szybko powtórzył plan działania i porozdzielał małe drużyny, aby zajęły pozycje.
- Sączysmark, ty i Bjorn bierzecie północną część wioski. Widać, że nie mają tam za dużo straży, więc na samym początku waszym głównym zadaniem będzie zabranie jak najwięcej wartościowych przedmiotów i kosztowności z chat. Gdy rozpocznie się otwarta walka, po uprzednim zabezpieczeniu towarów, dołączycie do nas - Dwóch wikingów tylko skinęło głowami, rozglądając się za wygodną ścieżką, aby przedostać się na drugą stronę wioski i pozostać niezauważonym - Śledzik, Nudr, waszym zadaniem będzie atak z zachodniej strony i podpalenie większości budynków za jednym razem. Od razu ustawicie się też do obrony, w razie konieczności.
- Tak jest! - odparli razem, posyłając swojemu przywódcy zdecydowane spojrzenia.
- Mieczyk i Fandral. Do was należy wschodnia strona i główny skład broni. Postarajcie się zniszczyć wszystko, co stanie wam na drodze. Zrozumiano?
- Ma się rozumieć, mistrzu - zaśmiał się bliźniak, choć wiadomo było, że rozkazy od młodego Haddocka traktuje jak najświętsze słowa.
- A wy? - zapytał Śledzik, spoglądając to na jedyną dziewczynę w ich zespole, to na syna wodza.
Czkawka wyciągnął swoje Piekło.
- Idę na pierwszy ogień od południowej strony, robiąc dla niej tym samym dywersję, gdy będzie wykonywać własne zadanie - wytłumaczył, kładąc dłoń na ramieniu Szpadki.
- Jakie zadanie?
- Im mniej wiesz, tym lepiej - odparował niemal od razu Haddock, przybliżając się do Fandrala - Na razie to tajemnica, ale rozkaz odgórny. Od Stoika.
Nikt już nie zadawał więcej pytań.
- Gdy skończycie, wszyscy spotykamy się na głównym placu i walczymy dopóki ogień nie załatwi za nas sprawy do końca. A, i wcześniej musimy mieć widzenie z Atorem. Wiecie, jak wygląda? - Huliganie pokiwali twierdząco głowami - W takim razie, chcę go żywego.
Chłopak spojrzał na księżyc, który wisiał już dość wysoko na rozgwieżdżonym niebie.
- Dam wam znak do rozpoczęcia - popatrzył jeszcze raz na wszystkich - Ruszajcie i nie dajcie się zabić.
Po tych słowach wikingowie rozproszyli się w mgnieniu oka, a na miejscu spotkania został sam Czkawka ze Szpadką.
- To, co? Zaczynamy przedstawienie? - zapytała z uśmiechem blondynka, nie mogąc się już doczekać aż będzie mogła wbić swoją świeżo wyostrzoną włócznię w ciało jakiegoś wojownika. Uniosła jedną brew do góry, zerkając na towarzysza.
- Czas podnieść kurtynę.
uwielbiacie, gdy tak ograniczam wam wgląd na totalną masakrę, prawda?
hhihihi :)
nic nie poradzę. muszę się dobrze do tego przygotować, żeby warto było czytać, jak czkawka i reszta będą siać spustoszenie, śmierć i zniszczenie. mam nadzieje, że mi to wybaczycie.
oraz tą zwłokę, bo jakoś wczoraj stanęłam w pewnym momencie i nie mogłam ruszyć, a dzisiaj pomyślałam, że jebać to, włączyłam cudowne "black swan" i dokończyłam.
miłego wieczoru :)
CZYTASZ
there was berk, when i was a boy || httyd
FanfictionBerk. Wspaniała wyspa otoczona lazurowym morzem z wieloma gatunkami wyśmienitych ryb w swoich głębinach. Pełna urodzajnych pól i lasów wypełnionych dorodną zwierzyną. Wolna od wszelkich klęsk, wojen i kataklizmów. Dumna, dostojna o niezwykłym kszta...