Płacz dziecka dało się chyba słyszeć z końca galaktyki. Dwoje małych Zabraków, niemal ogłuszeni wyciem postanowili zbadać jego źródło. Bo niedługim biegu bracia zatrzymali się przy rozbitym statku leżącym pod ogromnym drzewem. Rozbita maszyna dymiła się, śmierdziała spalenizną,a całość wyglądała ogólnie nieciekawie. Większy z nich podszedł bliżej. Nachylił się nad ciałem pięknej kobiety. Jej ciało było smukłe, a czarne włosy opadły jej na lodowate czoło. Obok niej leżał mężczyzna. Trzymali się za ręce, więc starszy z braci szybko wywnioskował, że są,a raczej byli małżeństwem.
-Savage, czy oni..?
-Tak..- mruknął Zabrak i posadził ciało kobiety.
Krzyk wydobywał się z malutkiej istotki w jej ramionach. Zapewne matka ochroniła dziecko własnym ciałem.
-Musimy pomóc temu niemowlęciu.- Feral,młodszy z braci wziął małe ciałko na ręce. Dziecko płakało, a jego cieniutkie włoski były całe potargane.- Kim oni są?
-To ludzie. Co oni tu robili?- Savage machnął na brata.- Chodźmy. Wódz będzie wiedział co robić.
Biegli ile sił w nogach,aby szybko zanieść niemowlę do swojej wioski.
-Jak to nazwiemy?- młodszy z braci niemal nie odwracał wzroku od malca.
-To nie jest TO! Poza tym nawet nie wiemy, czy to chłopiec, czy dziewczyna. Lepiej niech inni to określą.
***
-Jesteście pewni, że jej rodzice nie żyją?- spytał najstarszy z Zabraków.
-Jej? A więc to dziewczyna?- mruknął z niezadowoleniem Feral.
-Nie żyją.- Savage trącił brata ramieniem.- Co z nią zrobimy?
-Wychowamy.- wódz ułożył dziewczynkę w czymś w rodzaju kołyski.- Jak ją nazwiecie?
-My?!- wrzasnęli jednocześnie.
-Cii, obudzicie ją- syknął starzec. -No cóż, mała zawdzięcza wam życie.
Bracia poparzyli na siebie i odeszli na parę kroków od kołyski. Po chwili narady, starszy oznajmił:
-Alex. Alex Black.
-Skąd znacie jej nazwisko?
-Na uniformie jej ojca widniał napis O. Black. - wyjaśnił wyraźnie dumny z siebie Feral.
~~~
Dziewczynka w fryzurze na cebulkę wskoczyła na wysokiego Zabraka śmiejąc się.
-Alex! - warknął. -Złaź ze mnie!
-No Savage! Chce się pobawić. - brunetka zeskoczyła na ugięte nogi.
-Idę na trening. Idź sobie. - mruknął i przyspieszył kroku.
-Savage!
Chłopak starał się ją ignorować.
-Savage!
Zacisnął zęby.
-Savage!
Czy wszystkie pięciolatki są takie irytujące?!
-Savage!
-Czego?! - ryknął odwracając się.
Dziewczynka stanęła jak wryta. Może trochę przesadziła, ale nie spodziewała się tak wybuchowej reakcji że strony starszego brata.
Zabrak otarł twarz i westchnął.
-Przepraszam. O co chodzi?
-Mogę iść z tobą? Nie będę przeszkadzać. Obiecuję. - Uśmiechnęła się ukazując rządek równiutkich zębów.
-A to nie kolej Ferela by się z tobą bawić?
Alex zrobiła smutną minę.
-No dobra, ale tylko obserwujesz. - Przewrócił oczami na radość dziecka. Brunetka wskoczyła na jego plecy, a młodzieniec z miną skazańca poszedł w stronę polany.Czekał tam jego przyjaciel, Hopper, jeden z najlepszych wojowników. Na widok wytatuowanego chłopaka z dzieckiem na plecach wybuchł śmiechem, na co Savage'owi zrzedła mina.
-Mielismy trenować, a nie bawić się w niańki. - wybełkotał czerwony, dobrze zbudowany mężczyzna ciągle rechocząc.
-Weź tu jej odmow. - westchnął Zabrak chwytając za włócznię, podczas gdy brunetka zsunęła się z jego pleców. Usiadła na trawie i bacznie obserwowała ruchy brata.
Ustawił się w pozycji wyjściowej i zmrużył oczy patrząc na Hoppera.
-Gotowy? - spytał.
Żółty Zabrak kiwnął głową. Wyższy ruszył na niego z włócznią, lecz młodszy zrobił sprawny unik. Oboje zawirowali w walce pełnej celowo nieidealnych ciosów. Mimo to, dziewczynka za każdym razem, gdy Hopper celował w Savage'a, lekko podskakiwała.
Po kilku minutach walki, dobrze zbudowany Zabrak podstawił kosę niższemu, przez co ten boleśnie upadł na bark. Wydał z siebie głuchy okrzyk.
-Nie! - Alex wyciągnęła rękę i zacisnęła powieki. I stało się coś niesamowitego. Hopper odleciał parę metrów dalej lądując między kłąbami wysokiej trawy. Savage wstał i wytrzeszczył oczy. Patrzył to na siostrę, to na przyjaciela. Nie rozumiał co się właśnie wydarzyło. Jak pięciolatka mogła odepchnąć na co najmniej cztery metry wysokiego mężczyznę?
Podbiegł do chlopaka i pomógł mu wstać, ciągnę patrząc na dziewczynkę. Ta z niepokojem wymalowanym na twarzy spoglądała na swoje dłonie.
-C-Co to było? - jęknęła.***
Niewielki statek wylądował sprawnie przed Dathromirską wioską. Niemal wszyscy jej mieszkańcy zgromadzili się przy wejściu do niej. Wódz wyszedł na przód.
Ku zdziwieniu wszystkich że statku wyszła ciemnowłosa kobieta. Miała na sobie jasne szaty i.. Miecz świetny przypięty do pasa. Przywitała plemię.
-Nazywam się Sarrisa Jeng. Jestem Jedi. Gdy wracałam na Coruscant i przelatywałam nad tą planetą, poczułam ogromną falę mocy. Właśnie niedaleko tej wioski.Brunetka schowała się za braćmi. Gdy Savage opowiedział wszystko Feralowi, ten również nie mógł uwierzyć. Plotka szybko się rozeszła i cała wioska wiedziała o dziwnym wyczynie młodej dziewczyny.
Kobieta rozglądnęła się po wiosce. Alex ścisnela ubranie Savage'a, a on wziął ją na ręce.
-Musisz jej o tym powiedzieć. Ona to wytłumaczy. - Feral pogłaskał ją po głowie i skinął na brata, by wystąpił. Gdy to zrobił, oczy wszystkich były zwrócone w ich stronę.
-To Alex. Trenowałem z przyjacielem, gdy ten wygrywał i powalił mnie, ona jakoś dziwnie go odepchnęła wyciągnięciem ręki.-powiedział młody Zabrak.
-Intrygujące. Drzemie w tobie ogromną moc, Alex - zwróciła się do małej. - Mogę nauczyć cie się nią posługiwać.
Dziewczynka wtulila się w klatkę piersiową brata. Nie chciała stąd wyjeżdżać. Tu był jej dom.
-Skąd wzięła się dziewczyna w waszej wiosce? - mistrzyni zwróciła się do wodza.
-Savage i Feral znaleźli ją w objęciach matki w rozbitym statku. Ona i jej partner już nie żyli. Jedyne co o niech wiemy to to, że mężczyzna nazywał się O. Black.
-Rada Jedi musi się o niej dowiedzieć. Drzemie w niej ogromną moc, trzeba ją wyszkolić, inaczej, z wiekiem stanie się niebezpieczna. - Jeng pogłaskała brunetkę po policzku. - Pożegnaj się. Na pewno jeszcze się zobaczycie.Dziewczynka zalała się łzami i mocniej wtuliła się w Opress'a. On odszedł z nią, by przytuliła również Ferala.
Zabrak głaskał ją po głowie.
-Będziesz Jedi. To dobra wiadomość, Al. - uśmiechał się. - Gdy się wyszkolisz, przyjedziesz tu i nas odwiedzisz, tak? Popatrz na swoje tatuaże. - dotknął jej brzucha i prawego ramienia. Wyglądały jakby ktoś obwiązał starannie wokół nich sznurek. Były bardzo minimalistyczne - Będą ci o nas przypominać.
Pokiwała głową. Pożegnała się z całą wioską.
Życie Zabraków na pewno nie będzie już tak interesujące bez tej małej istotki przy boku.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc, napiszcie co sądzicie.
Rozdziały będą się pojawiać w poniedziałki i w czwartki, ale to może ulec zmianie.
May the 4th be with You!
CZYTASZ
✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️
Fanfiction"W Tobie jest cząstka mnie, bez której nie mogę już żyć" Jak miłość do pewnego młodego Jedi zmieni życie córki Dathromiry? !w trakcie poprawek! //całe uniwersum Gwiezdnych Wojen należy do Lucasfilm\Disney! //