-Ruszaj się!- warknął blondyn patrząc na niewielką istotkę idącą parę metrów za nim. Niska dziewczyna zwisała z góry patrząc prosto w jego niebieskie oczy. Ostatnimi siłami podciągnęła się i chwyciła skałę dwoma rękami. Zaciskając zęby doskoczyła do chłopaka, a z miejsca w którym sekundę temu się znajdowała, osunęły się kamienie. Westchnęła ciężko i zagryzła dolną wargę.- Co tak długo?
-Zsunęłam się.- zawzięta zaczęła się wspinać, aż wyprzedziła współpadawana. - Mógłbyś się też ruszyć. Obi-Wan czeka.
-Ja tu wydaję rozkazy, mała.- chłopak przewrócił oczami i dowspinał się do dziewczyny.
Jej brązowe długie włosy powiewały na silnym wietrze. Była taka niewielka, że Anakin miał ochotę zanieść ją do miejsca docelowego na rękach ciągle powtarzając, że wszystko będzie dobrze. Ale musiał zachować silną wolę. Nie mógł pokazać, że mu na niej zależy.
-Ruszmy się, to Kenobi może nie będzie aż tak zły.- uciął i ruszył naprzód, zostawiając towarzyszkę w tyle. Ta z cichym mruknięciem podążyła za nim.
Kucnęli przed niewielką wieżą. Że też ich mistrz dał się tak złapać. Koło wejścia krążyło z jakieś dwadzieścia droidów.
-Dobra, ruszamy na nie, włamujemy się do komputera głównego i ustalamy gdzie jest Obi-Wan. Jasne?- niebieskooki zlustrował wzrokiem młodszą padawankę.
Kiwnęła głową dokładnie obserwując jego twarz. Jeździła wzrokiem od czoła, aż do ust, które lekko zacisnął od jej spojrzenia. Jej czarne jak noc źrenice minimalnie się powiększyły. Jego szczęka zauważalnie drgnęła.
-Na co się tak patrzysz?- uniósł jedną brew ku górze.
-Na te blaszaki.- odpyskowała i włączyła miecz.- Chodź, jeśli chcesz się na coś przydać!- zmierzyła go wzrokiem i wybiegła zza dużego kamienia.
Droidy trochę zaskoczone jej atakiem, szybo zaczęły wystrzeliwywać pociski.
-Nie mieliśmy jeszcze atakować!- krzyknął młody Skywalker i również aktywował miecz.
Dziewczyna w walce wzruszyła ramionami i przyśpieszyła.
Droid dowodzący, z żółtym znakiem na głowie chwycił za komunikator.
-Generale, dwóch Jedi atakuje!- powiedział swoim maszynowym głosem.
-Odpierać atak! Zaraz przyślę wsparcie.- odparł dowódzca i kaszlnął.
-Rozkaz rozkaz.- droid schował komunikator i dołączył do towarzyszy. Jego głowa opadła kilka metrów dalej po tym, jak jeden z Jedi doskoczył do wejścia. Chłopak wcisnął jeden z wielu przycisków na panelu. Drzwi po chwili się rozsunęły.
Alex po zniszczeniu ostatniego droida wbiegła do środka razem z Anakinem.
-R2! Droga wolna!- zawołała przyjaciela. Ten tylko zapipczał i podleciał do nich.
-Chodź mała. - młody Jedi zgasił miecz i pobiegł w stronę pierwszego miejsca, w które jego droid mógłby się wpiąć.
Nagle oboje usłyszeli strzały.
-R2, osłaniamy cię!
Oboje znów aktywowali miecze i ruszyli w wir walki z kolejnymi przysłanymi posiłkami wroga.
***
-Och generale, już to przerabialiśmy. - zaśmiał się młody mężczyzna przypięty do metalowego krzesła.
W odpowiedzi usłyszał kaszlnięcie. Grievous szyderczo się zaśmiał i lekko wyprostował.
-Spytam jeszcze raz, Kenobi. Gdzie są akta Jedi? W jakim miejscu w świątyni są?- połrobot wcisnął guzik na boku krzesła. Ciało mistrza Jedi zostało poważnie porażone prądem, na co ten przeraźliwie krzyknął. Po chwili opadł zdyszany na oparcie i zmierzył wroga wzrokiem.
Drzwi z hukiem się otworzyły, a w nich stanęli Jedi.
-O, przyszliście ratować swojego mistrza? Jacy dzielni padawani.- Grievous chwycił za dwa miecze świetlne. Zielona i niebieska klinga wystrzeliły w górę. Przeciwnik zakręcił nimi parę młyńców.
-Leć go uwolnić.- syknął Skywaler.
I Black dosłownie poleciała. Wzbiła się w górę i zrobiła salto nad głową generała. Wylądowała na czubku oparcia metalowego krzesła z uśmiechem na pełnych ustach.
Młody Jedi szybko zaatakował Grievousa, by brunetka mogła uwolnić mistrza.
Aktywowała miecz i rozcięła klamry zaciśnięte na jego kończynach. Podała mu miecz leżący na panelu sterowania za nimi.
-Dobrze się spisaliście, Alex. Tylko musimy jeszcze stąd wyjść.- przywitał ich Obi-Wan.
Dziewczyna, nadal z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy zaatakowała przeciwnika. Ten chwycił za dwa pozostałe miecze i aktywował swoje dwa kolejne ramiona.
***
Młodzi padawani odprowadzili swojego mistrza do Rady, by mógł zdać raport, a sami udali się do kantyny. Byli strasznie głodni i zmęczeni. Usiedli naprzeciwko siebie przy pierwszym lepszym stoliku z tacami wypchanymi po brzegi. Dziewczyna postanowiła przełamać ciszą dość niefortunnym pytaniem, pierwszym które nasunęło jej się na myśl.
-Czy ty i senator Amidala jestście razem?
Anakin był zdziwiony. Takiego pytania na pewno się nie spodziewał. Oczywiście, że nie byli razem. Miał zadnie po prostu ją chronić. Może i była ładna, ale nie czuł do niej nic więcej.
-Nie powinno cie to interesować. Po co w ogóle zadajesz mi takie pytania? - warknął trochę za głośno.
Dziewczyna odłożyła widelec na tacę i spojrzała prosto w jego oczy.
Anakin sam nie wiedział, dlaczego odezwał się w aż taki sposób. Chyba przesadził.
W wzroku młodej dziewczyny malowało się zdziwienie ze złością.
-Co ci takiego zrobiłam, co?- szepnęła, a w jej oku zamajaczyła się łza. Szybko zamrugała by się jej pozbyć.- Reagujesz poirytowaniem na każde moje słowo. Chodzi o to, że jestem padawanką Obi-Wana? Jeśli ci to przeszkadza, odejdę.- zacisnęła wargi i odeszła.
Chłopak otworzył usta z zamiarem powiedzenia czegoś, lecz nie był w stanie wydusić ani słowa. Gdy drzwi się za nią zamknęły, Jedi walnął z całej siły pięścią w stół.
CZYTASZ
✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️
Fanfiction"W Tobie jest cząstka mnie, bez której nie mogę już żyć" Jak miłość do pewnego młodego Jedi zmieni życie córki Dathromiry? !w trakcie poprawek! //całe uniwersum Gwiezdnych Wojen należy do Lucasfilm\Disney! //