45

250 15 1
                                    

****

Otarła łzę, która nawet nie zdążyła z wypłynąć z oka. Krzyknęła w duchu, co w rzeczywistości było tylko słabym jękiem, zbyt cichym, by ktoś mógł go usłyszeć. Lecz wystarczyło parę sekund, by wodospad słonych kropel zaczął spływać po jej policzkach. 

Przy pięknym zachodzie Słońca obserwowała, jak jej najlepsza przyjaciółka odwrócona tyłem odchodzi z Zakonu Jedi. Brunrtka od początku wierzyła w niewinność przyjaciółki i nie mogła znieść tego, że prawie wszyscy uważali inaczej. Po długich i męczących dniach poszukiwań Ahsoki Tano Alex i Anakin Skywalkerowie (dziewczyna nieformalnie używa nazwiska męża) byli wykończeni. 

Brunetka z każdą sekundą zapominała, jaki był uścisk Togrutanki. Roztrzęsione ramiona byłej padawanki objęły zielonooką i przytuliły do siebie. Alex była załamana, kochała ją jak własną siostrę. Chciała, by ta była obecna przy dorastaniu jej dziecka. Mimo, że obie starały się uśmiechać, wyszły z tego tylko żałosne grymasy pełne bólu.

Alex była pewna, że już nigdy nie zobaczy przyjaciółki. Pogłaskała delikatnie brzuch zagryzając mocno dolną wargę. Był jeszcze niewielki, ale dla pewności zmieniła strój, na bardziej zakryty. Luźniejszy, ale większy pas na razie idealnie maskował ciążę. Odwróciła się w stronę ukochanego, który miał dłonie zaciśnięte w pięści.

-Musimy porozmawiać.- powiedziała szeptem. Chłopak skinął głową. Udali się do ich ulubionego miejsca, ogrodu. Mimo pobytu w miejscu, które kojarzyło jej się dobrze, nie czuła się tak. Stres wypełniał ją od środka. Przełknęła ślinę. - Musimy na poważnie zastanowić się co z dzieckiem, Anakinie. 

Dziewczyna przypomniała sobie o niedawnej rozmowie z mężem. Był wtedy wściekły, nigdy go takiego nie widziała. Rzucał czym popadnie i głośno krzyczał. Opowiadał jej wtedy o swoich snach, wizjach. Widział jak Alex cierpi, poród wyciągał z niej resztki życia.

Dlatego też zielonooka bała się poruszyć ten temat. Sama nie czuła nadciągającego widma śmierci. Była pewna tego, że Moc da jej wystarczająco siły. Anakin jej nie słuchał, mówił, że uratuje ją, że dowie się jak ratować ukochane osoby od śmierci.  Dziewczyna wiedziała, że nie jest to ścieżka Jedi...

-Będzie bezpieczne.- zapewnił. Alex przetarła zmęczoną twarz suchą dłonią. -Odejdę z zakonu.

-Co ty mówisz, Annie?- brunetka spojrzała na niego, lecz po chwili spuściła głowę. - Też o tym myślałam...

-Nie myśl o tym w ogóle.- uśmiechnął się, lecz nie był to prawdziwy uśmiech. Iskierki w jego oczach nie zatańczyły jak zawsze. - Priorytetem jest uratowanie ciebie, a tym się już zajmuję.

Czuła, że coś przed nią ukrywa. Zacisnęła usta w wąską linię i dotknęła brzucha. 

Nie wiedziała jeszcze, jakim kosztem jej ukochany chce ją uratować


****

Po akcji na Mandalorze, dziewczyna była zdołowana śmiercią brata. Podobno Savage Opress zginął z ostrza Dartha Sidiousa. Długo siedziała przy jego ciele. Myślała nad wszystkim co się wydarzyło. Wiedziała, że jej brat cierpiał, lecz nie mogła go uratować. Tym razem oddał się Maulowi i to ten miał nad nim władzę. Siedząc tak nad ciałem Zabraka usłyszała za sobą kroki. 

- Nie zwrócisz mu życia. - szorstki, niski i dźwięczny głos rozbrzmiał za nią. Przymknęła oczy. 

-Sidious go zabił, prawda?- spytała nie odwracając się.

-Tak. - Darth Maul stanął tuż za nią. - Wiem, że z miłą chęcią pomściłabyś go. Ja również, był także i moim bratem.

-Chyba poddanym.-szepnęła. Zabrak miał rację. Jedyne, czego teraz pragnęła to wbić w ciało Lorda Sithów jeden ze swoich mieczy. Tak, sprawiła sobie drugi, zielony. Należał do jej mistrzyni, Sarissy Jeng.

-Zawsze ktoś rządzi, a ktoś wykonuje rozkazy.- wyjaśnił. Miał rację. Kiwnęła głową na znak, że się z nim zgadza.- Dołącz do mnie, Alex. Zamordujemy Sidiousa i razem poszukamy zemsty. Możemy władać galaktyką, i nie będziesz już się musiała martwić o dziecko. - zerknął na jej brzuch i przeszedł tak, że stanął tuż przed nią. Dziewczyna patrzyła na niego z dołu wciąż klęcząc. Ostatni argument tchnął w nią nadzieję. Maul mógł jej pomoc zapewnić bezpieczeństwo dziecku. Mężczyzna wyciągnął rękę z tajemniczym uśmiechem na ustach. Chwyciła ją i pomógł jej wstać. 

Spojrzała w jego oczy. To oznaczało zdradę tych, których kochała. Z resztą, to nie była ścieżka Jedi. Zacisnęła powieki. 

-Nie mogę.- puściła jego rękę.

-Odrzuć wszystkie nauki starych mistrzów, nie są ci już potrzebne. Poczuj wzbierającą się w tobie nienawiść. - och, czuła ją, czuła. Chciała zemsty za śmierć Savage'a. Zabrak chwycił ją za policzek i uniósł jej brodę. Rozchyliła usta. - Chodź ze mną.

-Zostaw ją!- usłyszeli z oddali. Obi-Wan wystrzelił w górę i odpalił swój miecz.

-Znajdziesz mnie. Poczuj złość. - Maul szepnął pochylając się w jej stronę. Dwie czerwone klingi wyskoczyły w górę, odparował kilka ciosów Mistrza Jedi po czym uciekł w tylko sobie znanym kierunku. 


***







✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz