38

234 18 0
                                    

-Ares, wiesz co masz robić?- Alex Black dokończyła rozpruwać swoją sukienkę. 

-Powtarzaliśmy to mnóstwo razy.- westchnął i podał młodszej z dziewczyn coś na rodzaj stanika.

-Masz być niewidzialny. - rzuciła tylko i rozpuściła włosy. 

-A jeśli trik z tancerkami nie zadziała?- mruknęła Amira kończąc ubieranie się. 

-To mamy problem.- Jedi wzruszyła ramionami i ruszyła przed siebie. Zza ogromnej skały zaczęła wyłaniać się baza piratów. Gdzieniegdzie leżał jakiś śpiący samiec, zapewne zalany w trupa. -Znikaj, Ares.- szepnęła do mężczyzny, który skinął głową i umknął między skały.

-Panie, mamy gości!- krzyknął jeden z grubszych osobników.

W jednej chwili wszystkie blastery były wycelowane w ich ciała. Brunetka przełknęła niezauważalnie i ukłoniła się.

-Dostałyśmy zamówienie. Miałyśmy być tu o tej godzinie.- uśmiechnęła się ukazując zęby.

Hondo Ohnaka podrapał się w tył głowy.

-Tancerki? Tancerki? - mruczał pod nosem.- Ach tak! Coś sobie przypominam, drogie panie. Napijecie się?

-Chętnie.- czarnowłosa podeszła bliżej i ucałowała dłoń mężczyzny, na co uśmiechnął się z wyższością. 

-Przynieść coś mocnego!- krzyknął do dwóch pachołków.

-Przydałaby się muzyka.- mruknęła Alex zrzucając z ramion pelerynę i ukazując światu po raz kolejny półnagie ciało. Czy naprawdę już wszystkie misje musiały zawierać kuse stroje? 

Gdy obie dziewczyny dostały kieliszki, wlały w siebie ostre trunki i przygotowały się do rozpoczęcia.

-Gotowa?- szepnęła Amira.

-Chyba żartujesz.- odparła brunetka i cała czerwona na twarzy tanecznym krokiem podeszła do pirata. Hondo upił duży łyk alkoholu z kufla i obserwował, jak dziewczyna siada mu na kolanach. Miała zmieszaną minę, lecz uwagę poświęcał tylko ruchom jej ciała. W momencie, gdy wygięła się do tyłu, czarnowłosa położyła od tyłu dłonie na jego ramionach i wbiła w nie palce. Wiatr rozwiał ich włosy, co tylko ulepszyło efekt. Jedi przeskoczyła przez głową mężczyzny i wrzuciła na jego kolana Rylothankę, która jak gdyby nigdy nic tańczyła jak zawodowa... pani lekkich obyczajów?

Alex uśmiechnęła się pod nosem i wskoczyła na ręce zakłopotanemu grubemu słudze Honda. Całując go w policzek marzyła tylko o tym, żeby Ares miał już potrzebne części. Nie chciała już nigdy musieć być prawie nagą przed innymi. Zastanawiała się nawet, czy to zgodne z kodeksem Jedi. Gdyby Mace Windu się o tym dowiedział, Alex już widziała jak wydala ją z Zakonu. 

Po paru wyzywających krokach poczuła, jak komunikator ukryty pod ozdobnym pasem wibruje. Ares zamontował części. Posłała czarnowłosej ponaglające spojrzenie i zbliżyła się do Honda.

-Czas mija.- szepnęła mu do ucha.

-Zostaniecie na noc.- zaśmiał się i obserwował jak stojąca przed nim Amira rozszerza oczy.

Tego nie było w planach. 

-Mamy... Klientów.- jęknęła bez ładu dziewczyna i stanęła koło niego.

-To poczekają.- warknął mężczyzna.

Black rozejrzała się przerażona i zauważyła zerkającą zza skały sylwetkę klona.

-Przykro mi.- westchnęła i poklepała go po plecach.- Amira!- krzyknęła i obie dziewczyny zerwały się do biegu.

-Szybciej, za nimi!- Hondo zerwał się z krzesła i zaczął gonić tancerki.

-Ares, odpalaj!- krzyknęła do komunikatora i wszyscy usłyszeli warkot silników.

Gdy zaczęły padać strzały, zwiesiły głowy i przyśpieszyły. 

-Nienawidzę biegać.- fuknęłą pod nosem i chwyciła czarnowłosą i wrzuciła ją na unoszący się w powietrze statek. Sama wskoczyła na jego pokład chwilę po niej i opadła na posadzkę.

-Szybciej.- jęknęła i patrzyła jak wylatują z atmosfery Florrum. 

***

Ciepłe powietrze Ryloth rozwiało jej długie ciemne włosy, gdy wyszli z frachtowca. 

-Mamo!- krzyknęła Amira biegnąc prosto w objęcia matki, po której policzkach spływały łzy szczęścia.

-Córeczko!- wódz wioski doszedł do nich i pozwolił, by córka objęła jego tors. 

-Jak mamy wam dziękować?- Amina Laison spojrzała na klona i Jedi.

-Nam nie trzeba. Tylko Jabba chce najświeższe uprawy i piętnaście sztuk wołu.- brunet wzruszył ramionami.

-Piętnaście?- to dla całej wioski zostanie tylko dziesięć...- Andre zamyślił się.

-Przykro mi.- Alex narzuciła na siebie szatę i upewniła się, że jej mieczu nic się nie stało.

-Możemy dostarczyć towar.- Ares uśmiechnął się krzywo i popatrzył na brunetkę. 

-Dobrze, dobrze...- wódz zaprowadził ich do zagrody.- Już zaganiam.

-Myślisz, że to koniec.. no wiesz, z Anakinem?- szepnęła dziewczyna, gdy wyszli z nadprzestrzeni.

-Pani generał..- klon popatrzył na nią z politowaniem.- Sama musisz się dowiedzieć.

Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem i zaczęła lądowanie na Tatooine.- Jak zawsze masz rację.

-No widzisz?- zaśmiał się i obserwował jak zbliżają się do piaszczystej planety.

Gdy ich statek ociężale zatrzymał się przed pałacem, paru ochroniarzy Jabby już czekało.

-Mamy towar.- dziewczyna wyprowadziła zwierzęta z pokładu, a żołnierz wyniósł wory z uprawami.

-Doskonale. Wielki Jabba wam tego nie zapomni.- powiedział stwór i odebrał dostawę.

-Możemy już wracać?- szepnął Ares, na co dziewczyna zaśmiała się cicho.

-Jak najbardziej.

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale mam niemały zawrót głowy.

✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz