25

275 22 4
                                    

Leżąc w ramionach śpiącego chłopaka dziewczyna myślała tylko o tym, jak bardzo jest szczęśliwa. Wsłuchiwała się w jego równy oddech wpatrując się w sufit z tak wielkim uśmiechem, jakiego jeszcze chyba nigdy nie miała. Nie potrafiła myśleć o niczym innym, niż jego pocałunki wczorajszego wieczora. Nawet ból w nodze aż tak jej nie doskwierał. Cieszyła się chwilą najmocniej jak mogła.

Gdy chłopak otworzył oczy i lekko się przeciągnął, ujrzał brunetkę wpatrującą się w jego twarz.

-Długo nie śpisz?- zaśmiał się ziewając.

-Nie wiem.- mruknęła usiadła. Kołdra zsunęła się z jej ciała ukazując bieliznę. - Czy to coś poważnego? Wiesz, to dla mnie nowe i..

-Okaże się, jak długo ze mną wytrzymasz. Mam zwyczaj wieczornego ćwiczenia topless. - przerwał jej.

-Popatrzę. - uśmiechnęła się rozpuszczając włosy. Sięgnęła po swój strój z zamiarem ubrania go.

-Gdzie się tak spieszysz?- uniósł brew przyciskając ją do ściany i składając pocałunek na jej spierzchniętych ustach.

-Annie.- zaśmiała się między pieszczotami. 

-Hm?

-Kocham cię.- szepnęła wplatając rękę w jego włosy.

-Jak długo?- poruszył brwiami.

-Wystarczająco.- mruknęła i wciągnęła na siebie ubrania. Udała się do łazienki by zrobić standardową rutynę. Pierwszy raz nie sama. 

Odświeżona z kreską na oku obserwowała jak Anakin powolnie ubiera swoje szaty. 

Gdy chłopak uśmiechnął się do swojego odbicia dziewczyna podeszła do niego i wtuliła się w jego klatkę piersiową. 

W chwili gdy chłopak położył rękę na wcięciu w jej plecach, rozległ się alarm z głośników w pokoju Alex.

-Co jest.- jęknął blondyn.

Dwójka młodych Jedi niechętnie udała się się do hangaru przy świątyni. Tam w razie alarmu należało się udać. Spotkali tam mistrza Plo-Koona i Kenobiego, a także Ashokę i oddział pięćset pierwszy.

-Jak mówiłem, to może być misja samobójcza.- kontynuował starszy z mistrzów.- Mistrz Even Piell jest uwięziony w Cytadeli, a my musimy go odbić.

-Kiedy wyruszamy?- Torgutanka wstała ze skrzyni, na której siedziała.

-Nie idziesz, mała Soko. To nie misja dla padawanów. I rannych.- przeniósł wzrok na Black.

-Ale możemy pomóc.- mruknęły dziewczyny w tym samym czasie.

-Ahsoka.- warknął Anakin. - Nigdzie się stąd nie ruszasz.

-Alex, będziesz kulą u nogi. Na następną misję musisz się udać, gdy wyzdrowiejesz. I idź w końcu do ambulatorium.- Obi-Wan zmierzył ją wzrokiem.

-Ale mistrzu...- jęknęła brunetka.

-Koniec dyskusji. - uciął. 

Gdy Ashoka i Anakin zaczęli się kłócić, zrezygnowana dziewczyna opadła na przyczepkę doczepioną do jakiegoś ścigacza.

W głębi serca, wiedziała, że będzie ich opóźniać, no ale zaraz wyjdzie z wprawy w walce! Nie może ciągle siedzieć bezczynnie to w ambulatorium, to w pokoju. Zagryzła dolną wargę i obserwowała, jak klony uważnie słuchają rozkazów Obi-Wana. 

Po chwili wszyscy się rozproszyli. Plan był taki, że mieli zamrozić się w karbonicie. Do siedzącej brunetki dosiadł się Anakin.

-Hej, przecież to nie taka zaś wielka tragedia. Wiem, że chcesz pomóc, ale jesteś ranna, a jak byś się potknęła, albo coś w tym stylu, nie umiałabyś chodzić. Wtedy byłby już problem.- wyjaśnił Jedi.

-Jak zawsze masz rację.- westchnęła i uśmiechnęła się lekko. - Pójdę w końcu do tego ambulatorium by wyleczyć tą nogę.

-Do zobaczenia.- mruknął i wstał. Po paru krokach odwrócił się i spojrzał w jej zielone oczy.- Kocham cię, mała.


Rozdział też dziś, bo w piątek znów mnie nie ma. Jadę do rodziny, później nad jezioro a następnie do Holandii i nie mam pojęcia co z rozdziałami :\ postaram się dodawać, ale nie wiem, czy będę miała czas pisać




✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz