Gorąca para po raz kolejny buchnęła w brudną twarz mężczyzny. Obi-Wan Kenobi zakaszlał parę razy i otarł pot z czoła. W kopalni na Kadavo było chyba goręcej niż w środek dnia na Tatooine.
Chwycił mocniej łopatę i dosypał kolejną porcję węgla do ogromnego pieca, który głośno zasyczał. Odwrócił głowę, by znów nie dostać gorącą parą. Patrząc w prawo, ujrzał zadyszaną dziewczynę w górnej warstwie jego szaty.
-Trzymasz się?- szepnął Jedi.
Brunetka kiwnęła głową i kaszlnęła dorzucając do pieca. Odgarnęła kosmyki długich włosów przyczepionych wraz z potem do jej czoła i policzków oraz wypuściła z siebie gwałtownie powietrze, gdy przyleciał do nich szef kopalni na unoszącym się w gęstym powietrzu fotelu.
-Obi-Wan Kenobi. Kiedyś wielki mistrz Jedi, a teraz Jedi niewolnik.- zaśmiał się głośno.- Żałosne. A ty- spojrzał na Alex- już długo nie pociągniesz, ślicznotko.
Odjechał od nich tak szybko, jak się pojawił. Brunetka wydała z siebie zduszone jęknięcie i upadła na kolana obok Reksa. Żołnierz podniósł ją lekko i napotkał jej wycieńczone spojrzenie. Mistrz Kenobi odgarnął włosy z czoła i pomógł klonowi posadzić dziewczynę.
-Odpocznij.- mruknął i chwycił za łopatę. Jedi złapała łapczywie powietrze i pokiwała głową, tak szybko, że nikt nie zdołał zauważyć łez płynących ciurkiem po jej zakurzonych, ciemnych policzkach.
W chwili, gdy zacisnęła pięść na swoim nowym odzieniu, poczuła jak od szyi po jej ciele przechodzi wstrząs. Krzyknęła i chwyciła obrożę, co jeszcze bardziej spotęgowało ból.
-Do roboty, ścierwo!- usłyszała za sobą, przez co zerwała się z ziemi i chwyciła za łopatę
-To wszystko zostało stworzone by zagłuszyć wolę życia.- powiedział mistrz, gdy przeszła obok nich Togrutanka pchająca ciężki wagon.- Ten koszmar zaczyna oddziaływać na odczucia...
Mężczyzna nie mógł dokończyć, gdyż jego ciało przeszedł prąd z obroży. Zacisnął zęby i jęknął cicho.
-Rozmowa jest zabroniona!- krzyknął jakiś Zygerrianin.
-Przepraszam, to już się nie powtórzy.- mruknął i wrócił do pracy.
-Kara musi być wymierzona!- machnął na swojego podwładnego, który aktywował lasso i zbiczował stojącą tyłem Alex. Krzyknęła tak głośno, że paru innych niewolników aż odskoczyło. Brunetka upadła na kolana obdzierając je jeszcze bardziej.
-Proszę, przestań! To ja zawiniłem!- warknął Obi-Wan podnosząc dziewczynę z ziemi. Zielonooka zmierzyła mężczyzn wzrokiem i zagryzła dolną wargę masując plecy.- Zostawcie ją!
Niższy z Zygerian przyłożył elektryczną broń do obroży mężczyzny, przez co znów przeszedł go ogromny wstrząs. Brunetka wstała z zamiarem podejścia do przyjaciela, lecz została odepchnięta prosto na Reksa.
-Przepraszam.- szepnęła i otarła łzę.
-Mój niewolnik nie będzie mi rozkazywał!- znów aktywował bicz i zaczął nim okładać brunetkę.- Błagaj! Błagaj, zanim ten śmieć zginie przez ciebie!
Głuche krzyki wydobywały się z gardła dziewczyny. Czuła rozdzierający ból na plecach, który tylko potęgował uczucie dyskomfortu przez inne rany.
-Proszę. Wybacz mi, mistrzu.- jęknął i skłonił się.
Zygerrianie odeszli śmiejąc się szyderczo. Mężczyzna podszedł do dyszącej dziewczyny. Położył jej dłoń na ramieniu, którą natychmiast strzepnęła.
-Zostaw.- warknęła i wstała. Chwyciła łopatę i z zaciśniętymi zębami zaczęła coraz szybciej przekładać węgiel.
-Kolacja!- warknął Zygerrianin.- Oddział drugi!
Jedi, klon i dwadzieścia Togrutan udali się do osobnego pomieszczenia. Było całkowicie puste. Wszyscy usiedli na podłodze,a trzy Twi'lekanki przynosiły im skąpe posiłki. Brunetka zagryzła wewnętrzną stronę policzka i chwyciła za suchą kromkę. Zjadła ją niemal za jednym razem, chyba jeszcze nigdy nie była tak głodna. Zerknęła w stronę Obi-Wana, do którego zmierzał Zygerrian. Aktywował lasso i kopnął jego talerz. Jedi ustawił się w pozycji bojowej lecz po chwili, jego pięści opadły, razem z zapałem do walki. Zwiesił wzrok i przysunął do siebie tackę z jedzeniem.
-Ktoś jeszcze chce się buntować? Może ty?- podszedł do dziewczyny. Ta tylko pokiwała głową i odwróciła wzrok.- Tak myślałem.- zaśmiał się i odszedł.
W tłocznej 'sypialni' oddziały pierwszy i drugi niewolników w końcu mogły odpocząć. Co prawda trzy godziny snu to wcale nie dużo, ale zawsze coś.
-Kenobi!- warknął Zygerrian.- Prycza czternasta. Black, i ty, klonie, prycze dwudziesta druga i dwudziesta trzecia.
Oboje udali się do drugiego rzędu łóżek.
-Trzymasz się?- mruknęła dziewczyna i wskoczyła nad pryczę Reksa.
-Tak, pani generał. Myśli pani, że generał Skywalker i dowódzca Tano opuścili już Zygerrię?
-Nie mam pojęcia. Ale mam nadzieję, że Anakin ma plan B.-przeciągnęła się i otarła zaschniętą krew z kolan.
-Ja również.- ziewnął i położył się.- Dobranoc.
-Dobranoc, Rex.- uśmiechnęła się lekko i rozejrzała się.
Położyła się na twardym łóżku i zamknęła oczy. Nie dane jej było zasnąć, gdyż poczuła, jak ktoś ciągnie jej szatę. Stanął przed nią wysoki Torgutan z rozciętą wargę. Mężczyzna uśmiechnął się lekko.
-To ty jesteś Jedi?
Dziewczyna uniosła brew. - Tak, ja.
-Współczuję. Widziałem, jak tamten Zygerrian cię biczował, musiało boleć.
-Trochę. Szczerze? Już się trochę przyzwyczaiłam, a nawet nie wiem ile tu jestem.
Chłopak uśmiechnął się, przez co jego mocno zarysowana szczęka drgnęła.
-Jestem Vaxo.- podał jej pociętą rękę.
-Alex.- chwyciła ją.
-Koniec gadania!- krzyknął jakiś mężczyzna.
-Cześć.- mruknął odchodząc rząd dalej.
Brunetka z uśmiechem odprowadziła go wzrokiem i położyła się.Cieszyła się, że mogła zamienić parę zdań z kimś, kto nie nazwał jej szmatą, ścierwem ani innym śmieciem.
CZYTASZ
✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️
Fanfiction"W Tobie jest cząstka mnie, bez której nie mogę już żyć" Jak miłość do pewnego młodego Jedi zmieni życie córki Dathromiry? !w trakcie poprawek! //całe uniwersum Gwiezdnych Wojen należy do Lucasfilm\Disney! //