32

240 18 1
                                    

Gorąca para po raz kolejny buchnęła w brudną twarz mężczyzny. Obi-Wan Kenobi zakaszlał parę razy i otarł pot z czoła. W kopalni na Kadavo było chyba goręcej niż w środek dnia na Tatooine.

Chwycił mocniej łopatę i dosypał kolejną porcję węgla do ogromnego pieca, który głośno zasyczał. Odwrócił głowę, by znów nie dostać gorącą parą. Patrząc w prawo, ujrzał zadyszaną dziewczynę w górnej warstwie jego szaty. 

-Trzymasz się?- szepnął Jedi.

Brunetka kiwnęła głową i kaszlnęła dorzucając do pieca. Odgarnęła kosmyki długich włosów przyczepionych wraz z potem do jej czoła i policzków oraz wypuściła z siebie gwałtownie powietrze, gdy przyleciał do nich szef kopalni na unoszącym się w gęstym powietrzu fotelu.

-Obi-Wan Kenobi. Kiedyś wielki mistrz Jedi, a teraz Jedi niewolnik.- zaśmiał się głośno.- Żałosne. A ty- spojrzał na Alex- już długo nie pociągniesz, ślicznotko.

Odjechał od nich tak szybko, jak się pojawił. Brunetka wydała z siebie zduszone jęknięcie i upadła na kolana obok Reksa. Żołnierz podniósł ją lekko i napotkał jej wycieńczone spojrzenie. Mistrz Kenobi odgarnął włosy z czoła i pomógł klonowi posadzić dziewczynę. 

-Odpocznij.- mruknął i chwycił za łopatę. Jedi złapała łapczywie powietrze i pokiwała głową, tak szybko, że nikt nie zdołał zauważyć łez płynących ciurkiem po jej zakurzonych, ciemnych policzkach.

W chwili, gdy zacisnęła pięść na swoim nowym odzieniu, poczuła jak od szyi po jej ciele przechodzi wstrząs. Krzyknęła i chwyciła obrożę, co jeszcze bardziej spotęgowało ból.

-Do roboty, ścierwo!- usłyszała za sobą, przez co zerwała się z ziemi i chwyciła za łopatę

-To wszystko zostało stworzone by zagłuszyć wolę życia.- powiedział mistrz, gdy przeszła obok nich Togrutanka pchająca ciężki wagon.- Ten koszmar zaczyna oddziaływać na odczucia...

Mężczyzna nie mógł dokończyć, gdyż jego ciało przeszedł prąd z obroży. Zacisnął zęby i jęknął cicho.

-Rozmowa jest zabroniona!- krzyknął jakiś Zygerrianin.

-Przepraszam, to już się nie powtórzy.- mruknął i wrócił do pracy.

-Kara musi być wymierzona!- machnął na swojego podwładnego, który aktywował lasso i zbiczował stojącą tyłem Alex. Krzyknęła tak głośno, że paru innych niewolników aż odskoczyło. Brunetka upadła na kolana obdzierając je jeszcze bardziej.

-Proszę, przestań! To ja zawiniłem!- warknął Obi-Wan podnosząc dziewczynę z ziemi. Zielonooka zmierzyła mężczyzn wzrokiem i zagryzła dolną wargę  masując plecy.- Zostawcie ją!

Niższy z Zygerian przyłożył elektryczną broń do obroży mężczyzny, przez co znów przeszedł go ogromny wstrząs. Brunetka wstała z zamiarem podejścia do przyjaciela, lecz została odepchnięta prosto na Reksa.

-Przepraszam.- szepnęła i otarła łzę.

-Mój niewolnik nie będzie mi rozkazywał!- znów aktywował bicz i zaczął nim okładać brunetkę.- Błagaj! Błagaj, zanim ten śmieć zginie przez ciebie!

Głuche krzyki wydobywały się z gardła dziewczyny. Czuła rozdzierający ból na plecach, który tylko potęgował uczucie dyskomfortu przez inne rany.

-Proszę. Wybacz mi, mistrzu.- jęknął i skłonił się.

Zygerrianie odeszli śmiejąc się szyderczo. Mężczyzna podszedł do dyszącej dziewczyny. Położył jej dłoń na ramieniu, którą natychmiast strzepnęła.

-Zostaw.- warknęła i wstała. Chwyciła łopatę i z zaciśniętymi zębami zaczęła coraz szybciej przekładać węgiel.

-Kolacja!- warknął Zygerrianin.- Oddział drugi!

Jedi, klon i dwadzieścia Togrutan udali się do osobnego pomieszczenia. Było całkowicie puste. Wszyscy usiedli na podłodze,a trzy Twi'lekanki przynosiły im skąpe posiłki. Brunetka zagryzła wewnętrzną stronę policzka i chwyciła za suchą kromkę. Zjadła ją niemal za jednym razem, chyba jeszcze nigdy nie była tak głodna. Zerknęła w stronę Obi-Wana, do którego zmierzał Zygerrian. Aktywował lasso i kopnął jego talerz. Jedi ustawił się w pozycji bojowej lecz po chwili, jego pięści opadły, razem z zapałem do walki. Zwiesił wzrok i przysunął do siebie tackę z jedzeniem.

-Ktoś jeszcze chce się buntować? Może ty?- podszedł do dziewczyny. Ta tylko pokiwała głową i odwróciła wzrok.- Tak myślałem.- zaśmiał się i odszedł.

W tłocznej 'sypialni' oddziały pierwszy i drugi niewolników w końcu mogły odpocząć. Co prawda trzy godziny snu to wcale nie dużo, ale zawsze coś. 

-Kenobi!- warknął Zygerrian.- Prycza czternasta. Black, i ty, klonie, prycze dwudziesta druga i  dwudziesta trzecia.

Oboje udali się do drugiego rzędu łóżek. 

-Trzymasz się?- mruknęła dziewczyna i wskoczyła nad pryczę Reksa.

-Tak, pani generał. Myśli pani, że generał Skywalker i dowódzca Tano opuścili już Zygerrię?

-Nie mam pojęcia. Ale mam nadzieję, że Anakin ma plan B.-przeciągnęła się i otarła zaschniętą krew z kolan.

-Ja również.- ziewnął i położył się.- Dobranoc.

-Dobranoc, Rex.- uśmiechnęła się lekko i rozejrzała się.

Położyła się na twardym łóżku i zamknęła oczy. Nie dane jej było zasnąć, gdyż poczuła, jak ktoś ciągnie jej szatę. Stanął przed nią wysoki Torgutan z rozciętą wargę. Mężczyzna uśmiechnął się lekko.

-To ty jesteś Jedi?

Dziewczyna uniosła brew. - Tak, ja.

-Współczuję. Widziałem, jak tamten Zygerrian cię biczował, musiało boleć.

-Trochę. Szczerze? Już się trochę przyzwyczaiłam, a nawet nie wiem ile tu jestem.

Chłopak uśmiechnął się, przez co jego mocno zarysowana szczęka drgnęła.

-Jestem Vaxo.- podał jej pociętą rękę.

-Alex.- chwyciła ją.

-Koniec gadania!- krzyknął jakiś mężczyzna.

-Cześć.- mruknął odchodząc rząd dalej.

Brunetka z uśmiechem odprowadziła go wzrokiem i położyła się.Cieszyła się, że mogła zamienić parę zdań z kimś, kto nie nazwał jej szmatą, ścierwem ani innym śmieciem.





✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz