33

249 17 4
                                    

Gruby Zygerrian podleciał na swoim fotelu bliżej, gdy drzwi jego pracowni otworzyły się. Jego podwładni kopnęli trzech niewolników prosto przed jego oblicze. 

-Ktoś chciałby z tobą porozmawiać.- zaczął grubym tonem i odleciał. W kącikach jego ust malował się chytry uśmieszek.

Włączył holotransmisję, przed co ukazała się przed nimi postać Hrabiego Dooku.

-Obi-Wan Kenobi! Po raz kolejny widzę cię w kajdanach.- zaszydził Sith.

-Hrabia Dooku.- mruknął Jedi.- Jak zawsze boi się ubrudzić.

-Chętnie zrobiłbym wyjątek w twoim przypadku przyjacielu. Jednak teraz chciałem się z tobą pożegnać, bo strażnik Agrus- tu machnął na grubego mężczyznę- zaraz cię zabije.

Brunetka popatrzyła przerażona na mistrza, który zmierzył Hrabiego wzrokiem. Zmarszczył brwi i zacisnął zęby. Rex, Alex i Obi-Wan patrzyli jak Dooku z wrednym uśmiechem spogląda na nich z góry.

-Strażniku.- po paru minutach odezwał się chuderlawy informatyk.-Niespodziewane lądowanie statku niewolników na platformie 2.4.

-Skywalker.- zaszydził uczeń Dartha Sidiousa.-Kenobi, powiedz swojemu młodemu przyjacielowi, że jeśli się nie podda, wszyscy niewolnicy zostaną natychmiastowo zgładzeni.

Obi-Wan popatrzył na żołnierza, a potem na dziewczynę, która z zaciśniętymi wargami starała się ignorować ból w kolanach. Popatrzyła błagalnie na mistrza, niemo prosząc go o plan awaryjny, którego jak dobrze wiedziała, nie miał.

Mężczyzna chwycił za komunikator i przymknął na chwilę oczy. Po chwili zaczął mówić:

-Anakinie, dobrze cię widzieć. Ale nasz gospodarz za tobą nie przepada.- uśmiechnął się krzywo.

-Nie można zadowolić wszystkich, mistrzu.- zaśmiał się.

Alex zatrzymała w płucach powietrze, gdy w końcu usłyszała jego głos. Uśmiechnęła się pod nosem, a w jej brzuchu rozległo się przyjemne ciepło.

-Grożą, że zabiją niewolników, jeśli się nie poddasz.- kontynuował mistrz z brodą.

-Widzę, że jesteś gotów do negocjacji.Ale nie będę się targował ze zbrodniarzami.- warknął.

-Anakinie, przecież dobrze wiesz, że to walka, której nie sposób wygrać! Nie pozwól, by targały tobą osobiste uczucia.- cofnął wzrok zerkając na klęczącą dziewczynę.

Chłopak uśmiechnął się szerzej.

-To się jeszcze okaże.

-Strażniku, flota statków wyłoniła się z nadprzestrzeni w sektorze szóstym.- mruknął ten sam chudy Zygerrian.

-Jedi wezwali posiłki.- odparł.

-Rex, teraz.- krzyknęła zadowolona dziewczyna zrywając obrożę sobie i żołnierzowi.

-Nareszcie.- uśmiechnął się klon i razem z dziewczyną zrobił salto w tył.

Zielonooka kopnęła strażnika w brzuch, gdy oddawał strzał. Pocisk trafił idealnie w kajdany, przez co te rozbiły się na strzępy.

W czasie, gdy Jedi i klon rozprawiali się ze strażnikami, gruby Zygerrian włączył napięcie przy ścianach, w których zamknięci byli niewolnicy.

-Nie!- krzyknął Obi-Wan, lecz było za późno. Mężczyzna sprawił również, że podłoga pod Togrutanami zaczęła się osuwać, a ci, spadać na ziemię.

Mistrz Jedi walnął w panel sterowania.

-Zniszczony.- powiedział do komunikatora.- Stąd już nic nie zrobimy.

Black warknęła cicho i zaczęła okładać pięściami chuderlawego informatyka. Muszą się stąd wydostać i pomóc wydostać innych.

Gdy z Zygeriana już nic nie zostało, dziewczyna okryła się szatą Obi-Wana którą miała na sobie i rozejrzała się.

-Następni!- krzyknął Rex, gdy do środka wparowało paru innych wojowników.

Brunetka przechwyciła lasso od martwego strażnika i aktywowała je. Zaczęła razem z żołnierzem okładać ich coraz to mocniejszymi ciosami. Co jak co, ale wolała walczyć mieczem. Klinga musi być stabilna, a nie wirować z każdym ruchem.

-Alex! Miecz!- krzyknął Obi-Wan i rzucił jej klingę. Brunetka podskoczyła łapiąc ją i odcinając rękę kolejnemu strażnikowi.

Obi-Wan również aktywował broń i wycelował nią w dowódzcę.

-No dalej mistrzu Kenobi, podobno Jedi nie może zabić nieuzbrojonego.

Rex zaśmiał się cicho i rzucił elektryczną bronią prosto w serce otyłego Zygeriana. Ten tylko wytrzeszczył oczy i opadł bezwładnie na oparcie.

-Nie jestem Jedi.- mruknął i uśmiechnął się lekko.

-Zabieramy się stąd!- uśmiechnął się blondyn wchodząc do pomieszczenia. Rex i Obi-Wan pobiegli na przedzie.

Brunetka uśmiechnęła się szeroko i wpadła w ramiona chłopaka.

-Jesteś.- mruknęła i jego szaty.

-Zawsze będę, skarbie, a teraz spadamy.- pociągnął ją za rękę i oboje pobiegli za przyjaciółmi.









✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz