17

279 18 3
                                    

Przestraszone droidy astromechaniczne włączyły silniki i czym prędzej poleciały w górę. Wybuchu nie dało się nie usłyszeć. Przy odrobinie szczęścia może jest jeszcze szansa na ratunek Jedi.

Po tym jak R8 został zniszczony przez Rankory, R2 i BB musiały dowiedzieć się, czy ich przyjaciele żyją. 

Trzęsąca się kulka podążała tuż za R2-D2, który co chwilę prychał. Fakt, może nie było to zbyt ciekawe miejsce, ale robot Black był skończonym tchórzem.

Wszędzie były odłamki blach, kurz, a gdzieniegdzie ogień. Droidy sunęły po pochyłej powierzchni kompletnie tracąc nadzieję na uratowanie ich. 

Przejeżdżając nad ogromną dziurą usłyszały zduszony krzyk wołający większego z nich.

Robociki zleciały na dół i ujrzały Anakina Skywalkera leżącego pod stertą blach. R2 przesunął trochę stertą, by odsunąć blachy od Mace'a Windu i Alex Black. Oboje byli nie przytomni.

-R2, mostek może się zawalić.- jęknął blondyn. - Chcę, żebyś wrócił do myśliwców i wezwał pomoc ze Świątyni, dobrze?- kaszlnął.

Droid zgodził się, lecz jego mniejszy przyjaciel wystraszony skulił się lekko. 

-Zostań, BB.- westchnął chłopak.- Dobrze, R2? Idź już, wytrzymamy jak najdłużej się da...- zakaszlał, po czym jego głowa opadła na ziemię.

Ciemnoskóry mężczyzna poruszył palcami, a tuż po tym głową. Otworzył szeroko oczy, i mimo ogromnego bólu zdołał się przewrócić na plecy. Anakin lekko pojękiwał, a palący ból w lewej łydce nie dawał mu spokoju.

-Skywalker! Nic ci nie jest?- spytał Mace dysząc.

-Tak... W porządku, ale Alex się nie budzi i nie mogę się ruszyć.

-Spróbuj ją ocudzić. 

-Możesz się uwolnić?

Gdy Windu poruszył się, całość groźnie się zachwiała.

***

W głowie brunetki malował się obraz. Miała zamknięte oczy, słyszała jakby była w studni, ale Moc pomogła jej zobaczyć. Widziała głowę Anakina i połowę torsu Mace'a. Żyli, i to się liczyło. 

Zaczerpnęła hałst ciężkiego powietrza, lecz nie wyszło jej to tak, jak zamierzała. Coś ciężkiego spoczywało na jej klatce piersiowej, co utrudniało najważniejszą funkcję życiową,oddychanie. Stopniowo otwierała oczy. W końcu widziała nie dzięki Mocy, a dzięki własnym zielonym oczom.

-Alex! Słyszysz mnie?- krzyknął niebieskooki. - Wszystko ok?

-Annie? Tak.- westchnęła i zacisnęła wargi w wąską linię. Otępiający ból nie dawał jej trzeźwo myśleć. Kaszlnęła parę razy i zacisnęła mocno oczy. Pomogło to wyostrzyć lekko obraz. Teraz dobrze widziała zakurzoną, zmartwioną twarz chłopaka.

Dźwięki spadających przedmiotów z wielkiej wysokości przerwały ich kontakt wzrokowy.

-Co to było?- jęknęła dziewczyna.

-Statek się rozpada.- westchnął mistrz Windu.- Lepiej, żeby twój droid się pośpieszył. Mamy coraz mniej czasu!

-Ugh! Nie wytrzymam tu dłużej!- warknął blondyn.

Alex westchnęła cicho i uniosła głowę rozglądając się. Czemu to zawsze musi być jej wina? Czemu do cholery brała ten Mandaloriański hełm? Co, chciała się jeszcze bardziej upewnić, że to jej żądny zemsty kuzyn?

Tak właściwie, to zastanawiała się, skąd od początku wiedziała, że to jego robota. No cóż, chyba to więzy rodzinne. Cieszyła się, że chodziarz raz dowiedziała się, jak działają. Chciała uratować dzieciaka przed głupimi czynami, by chociaż w małym stopniu załagodzić jego wymiar kary. Wierzyła, że przy odpowiedniej pomocy, każdy zasługuje na drugą szansę.

-Tylko spokojnie, Skywalker. Zaraz się okaże, czy tak duża wiara w droida, ma znaczenie.

Dziewczyna dopiero zdała sobie sprawę, że BB-1 nadal tu był. 

-BB! Dobrze cię widzieć.- uśmiechnęła się, na co robot podjechał do niej. Jej szczęście nie trwało długo, bowiem wraz z lekkim podniesieniem ciała, grawitacja mocniej przypchnęła blachy na jej klatkę piersiową. Z jej ust wydobył się głuchy krzyk, a z oczy wyleciały łzy, które chociaż lekko oczyściły jej brudną twarz.

-Black, co się dzieje.- najstarszy z nich uniósł delikatnie głowę.

-Nie umiem oddychać.- jęknęła. -A piersi będą dwa razy mniejsze.- szepnęła, na co Skywalker leżący najbliżej wybuchnął śmiechem.

Jej mocniejszą stroną na pewno było zachowanie humoru w najtrudniejszych sytuacjach. Czasem ratowało ją to od kompletnego szaleństwa. Na przykład teraz, mimo naciskającego bólu, choć na chwile sprawiła, że ona i jeden z Jedi roześmiał się. Cieszyło ją to.

-To nie pora na wygłupy.- skarcił ją mistrz.

Gdy wszystko się zatrzęsło, przygnieceni znów się zmartwili. Mieli nadzieję, że droidowi uda się misja i że sprowadzi pomoc. Żaden z nich nie chciał umierać w taki sposób.

Mace Windu przyciągnął  Mocą zniszczony hełm, który okazał się być bombą. 

-Do kogo należy ten hełm?- wystękał Anakin.

-Do łowcy nagród, którego zabił mistrz Windu.- wyjaśniła brunetka.- Jango Fett'a.

-To ten twój klonopodobny wujek?- zaśmiał się.

-Tak. To bardzo dziwne, ale miał syna. I siostrę.- odparł mężczyzna.- Mógł być to klon, którego uważał za syna. Nazywa się Boba Fett.

-Przypominam sobie. Obi-Wan wymienił go w raporcie o Kamino..

-Boba był na Geonosis kiedy zginął jego ojciec.. Patrzył na jego smierć.- westchnął ciemnoskóry obserwując maskę.

-Ehh, stąd te wszystkie problemy...

-Właśnie..

Momentalnie wszystko zaczęło wybuchać. Całe korytarze, po kolei.

-Twój droid za długo wzywa tę pomoc. Pewnie nie udało mu się dotrzeć do Światyni!- zdenerwowany mistrz kaszlał do drugie słowo.

-R2 na pewno sobie poradzi..- westchnęła Alex i zerknęła na BB, który przerażony kręcił się w kółko.

I miała rację. Jeden z trzech transportowców zatrzymał się przy ogromnej dziurze.Gdy jego drzwi się otworzyły, mistrz Plo-Koon, Ahsoka Tano trzymali statek nieruchomo, podczas gdy klony wystrzeliły liny. Rex i Comet wyskoczyli po poszkodowanych, którzy czym prędzej dzięki pomocy żołnierzy wstali.

Skoczyli na statek, który w ostatniej chwili przed zawaleniem się mostku odleciał. 

Gdy  wylądowali już w bezpiecznym miejscu, trzech Jedi wywieziono na noszach.

-Jak się czujecie?- Torgutanka podbiegła do mistrza i przyjaciółki.

-Mogło być gorzej.- zaśmiał się Anakin.

-Tak, a kto wydzierał się, że dłużej już nie wytrzyma?- na słowa Alex, ona i Ahsoka wybuchnęły śmiechem.

-Dzięki, skarbie.- przewrócił oczami i zabrano jego nosze.

-Skarbie?- zdziwiła się padawanka.

-Bardzo mocno uderzył się w głowę. - westchnęła zielonooka i klony również ją zabrały na osobny statek.

✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz