W Sali Tysiąca Fontann prawie zawsze można było spotkać ćwiczących, bądź medytujących młodzików. Wszyscy byli tacy zgrani, skupieni, zaangażowani. Myśląc o nich Alex przypomniała sobie własne dzieciństwo w Świątyni. Trafiła do niej jako pięciolatka. Mimo, że do dwunastego roku życia ćwiczyła z młodzikami, Sarissa Jeng codziennie do niej zaglądała. Dziewczynka i kobieta zaprzyjaźniły się. Mistrzyni Jedi zawsze zaplatała Black warkocze i inne fryzury. Rozmawiały o Dathomirze, Coruscant i innych odległych planetach. Dziewczynka uwielbiała słuchać opowieści Sarissy o jej walkach i o przygodach, które przeżyła z innymi mistrzami.
Mimo to, czas spędzony w Świątyni nie należał do najmilszych. Brunetka miała tylko jednego przyjaciela. Pozostałe młodziki były czasem wręcz okrutne. Wyzwiska typu ' sierota Black' były na porządku dziennym.
Zielonooka jako dziecko mogła wygadać się tylko Roy'owi. Był to jasnowłosy, piegowaty chłopak. Zawsze był dla niej miły, rozumiał ją, bo on też stracił rodziców bardzo wcześnie. Mimo dwóch lat różnicy, chłopak świetnie dogadywał się z Alex. Był błyskotliwy i bardzo miły. Bronił ją przed innymi, jakby była jego młodszą siostrą. Potem zawsze chodzili do jego klitki i opowiadali sobie żarty, odstawiali teatrzyki. Raz nawet zabrali buty mistrzowi Yodzie, który potem wygłosił im godzinne kazanie o dobrym wychowaniu i dyscyplinie.
Gdy brunetka dowiedziała się o tragicznej śmierci Roy'a w wybuchu miny, nie umiała się pozbierać. Gdyby nie mistrzyni Jeng, dziewczyna została by pośmiewiskiem już na zawsze. Kobieta wzięła ją pod swoją opiekę już w wieku dwunastu lat. Opiekowała się nią i szkoliła aż do śmierci na Geonosis.
Medytując tak przy szumie fontann nie zauważyła, gdy podszedł do niej powoli najstarszy mistrz z Świątyni.
-Stare czasy rozpamiętujesz, hm?- zaśmiał się.
-Tak, mistrzu Yoda.- mruknęła i uniosła wzrok.
-Padawani mistrzów szukają, kazał mistrz Windu przekazać. Znaleźć cię, musiałem.
-Co to oznacza?- dziewczyna zacisnęła usta w wąską linię.
-Czyżbyś obawiała się, przekazywania dalszej wiedzy?- przymknął oczy.- Młoda jesteś, tak. Więź z padawanem znajdziesz.
-Ale mistrzu..- brunetkę kompletnie zatkało. Nie była gotowa na ucznia! Nie była w stanie przekazać dalszej wiedzy. - Ja nie dam rady. Nie mogę dostać padawana.
-Jedi nie wątpi w umiejętności swoje. Chłopak czeka w treningowej sali.- zaśmiał się cicho mistrz i powolnie udał się w stronę ćwiczących młodzików.
To chyba był jakiś żart. Musi porozmawiać z mistrzem Windu, może mistrz Yoda się pomylił?
Wstała i z mina skazańca udała się do sali wskazanej przez mistrza. Między kolumnami stała grupka nastolatków, niewiele młodszych od niej. Rozglądali się dookoła, aż napotkali wzrokiem idącą w ich stronę niską brunetkę.
Dziewczyna odchrząknęła.
-Więc, ponoć mam dostać padawana ale..- znów odchrząknęła.- To chyba jakaś pomyłka.
Jeden z padawanów wyszedł przed rządek. Miał czarne włosy i zaczęty warkoczyk. Jego ciemne oczy prześwietlały na wylot, a szaty idealnie współgrały z opaloną skórą. Był lekko wyższy od dziewczyny. Miał może z piętnaście lat.
- Jestem Noah Daniels. Powiedziano mi o niskiej brunetce, jako mistrzyni.- zaczął aksamitnym głosem.- Ale nie sądzę, żebyś ty nią była.
Dziewczyna poczuła się jakby była pokopana prądem. Chłopak mierzył ją ciemnym spojrzeniem, kąciki jego ust drgnęły.
-Słuchaj, mały, to jakaś pomyłka. Nie chcę ucznia, więc pójdziemy to szybko załatwić, jasne?- wysyczała.
-Jak chcesz.- wzruszył ramionami i skinął na pożegnanie reszcie.
-Z szacunkiem, Noah.- warknęła.
-Tak jest.- niezauważalnie przewrócił oczami.
Szli w ciszy korytarzem prowadzącym do pokoju ciemnoskórego mistrza Jedi. Dziewczyną targały silne emocje. Wiedziała, że nie powinna, ale była wściekła. Jak bardzo chciała by to z siebie wyrzucić. Chciała całym sercem porozmawiać w młodym Skywalkerem. Jak najszybciej.
Gdy usłyszeli stanowcze 'proszę', jak najszybciej weszli do klitki. Mistrz Windu siedział na pufie.
-Widzę, że poznałaś już swojego padawana, Alex.- zaczął.
-Mistrzu Windu, to jakaś pomyłka. Ja nie jestem gotowa uczyć, dopiero co dostałam własny szwadron klonów. To nie możliwe!- wskazała na chłopaka, który tylko się lekko uśmiechnął i uniósł brwi.
-Spokojnie, Black. Wszystko się jeszcze wyjaśni. - westchnął.- Znajdziecie wspólny język.
Z zaciśniętymi wargami brunetka wyprowadziła czarnowłosego na korytarz.
-To nie możliwe, żebym była twoją mistrzynią. Idź się pobawić z innymi.- mruknęła.
-Jesteś całkiem nieodpowiedzialna. Nie będziesz się umiała mną zająć? Serio?- prychnął.
-Cholera Noah, przesadzasz.- warknęła i uniosła głowę, by spojrzeć mu w oczy. - Jestem trzy lata starsza od ciebie, czy na moim miejscu byłbyś w stanie wychować padawana?
-Nie wiem.- wzruszył ramionami.- Nie denerwuj się. - uśmiechnął się.
Dziewczyna odetchnęła.
-Jakim stylem walczysz?
-Nie mam określonego. Chyba tego masz mnie nauczyć, nie?- zaśmiał się. Zielonooka mimowolnie również się uśmiechnęła.
-Nauczę cię Ataru i trochę Shien. Skąd w ogóle pochodzisz?- udali się w stronę wyjścia ze Świątyni.
-Stąd, tylko że z dolnych poziomów.- westchnął.- Czy Ataru nie jest tą skoczną techniką?
-Dokładnie.
W odosobnieniu oboje odpalili swoje miecze świetlne. Niebieska i jasnozielona klinga zawirowały w dłoniach Jedi. Oboje zaczęli trening pełen dogryzek i śmiechów.
Helppp nie mam kiedy pisać rozdziałów *~*
CZYTASZ
✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️
Fanfiction"W Tobie jest cząstka mnie, bez której nie mogę już żyć" Jak miłość do pewnego młodego Jedi zmieni życie córki Dathromiry? !w trakcie poprawek! //całe uniwersum Gwiezdnych Wojen należy do Lucasfilm\Disney! //