29

276 20 1
                                    

Szatynka idąc ubrana jak na jakąś ogromną uroczystość, co chwilę unosiła granatową suknię do góry, by przypadkiem jej nie nadepnąć. Wydawała z siebie ciche fuknięcia na widok każdego schodka. Pierwszy raz szła w szpilkach, i nie miała zamiaru tego nigdy powtórzyć. Nigdy, przenigdy.

-Gdzie w ogóle jest Anakin?- mruknęła odgarniając włosy za ucho.

-Czeka koło jeziora. Niedługo będziemy.- zaśmiała się Ahsoka i zgrabnie zeskoczyła z kamienia na którym stała ani raz nie chwiejąc się na tych zdradliwych butach.

-Jak ty to robisz?- jęknęła Alex.

-Udaję, że te koszmarne buty są moim zwykłym obuwiem.- uśmiechnęła się nerwowo ciągnąc za sobą dziewczynę.

Gdy wyszły z niewielkiego lasku, obie mogły ujrzeć najpiękniejszy krajobraz. Ogromne jezioro ze szklistą, niemal przeźroczystą wodą falowało lekko z każdym delikatnym podmuchem ciepłego południowego wiatru. Na drugim jego krańcu stała mała chatka z której powoli unosił się dym z komina. Dookoła brzegu jeziora gdzieniegdzie stały drzewa, a po prawej jego stronie, piaszczysty brzeg przypominał plażę. Brunetka przystanęła i podziwiała ten obraz z dobrych parę chwil.

-Nie ociągaj się, no chodź!- mruknęła Torgutanka. 

-Idę, idę.- wystękała dziewczyna wciąż patrząc na taflę Aanga.

Idąc tak w jego stronę w końcu doszły do kwiatowego łuku. Ashoka oddaliła się od zielonookiej. Przy kwiatach stała niewielka ambona, przy której znajdowała się dwójka mężczyzn. Torgutanka powędrowała do nich i z wielkim uśmiechem stanęła obok wyższego z nich. Bliżej ambony stał staruszek w tradycyjnych szatach. Trzymał w rękach starą księgę i spojrzeniem ponaglał brunetkę do podejścia. Młodszy z nich, ubrany na czarno Jedi spojrzał porozumiewawczo na padawankę. Potem przeniósł wzrok na Black, i uśmiechnął się jeszcze szerzej. 

Czy... Czy to jest jakiś ślub niespodzianka? W głowie dziewczyny majaczyło się tyle myśli, lecz wszystkie były przyćmione przez uśmiech blondyna. Jej suknia lekko zafalowała gdy zaczęła iść w ich stronę. Torgutanka lekko podskoczyła i zrobiła krok w tył. Brunetka z delikatnie rozchylonymi ustami podeszła do chłopaka i spojrzała na niego z dołu. Nie umiała wydusić z siebie ani jednego słowa. Po prostu... zatkało ją. Nie podobało jej się, że nie wiedziała o własnym ślubie, ale za to... za to była jeszcze szczęśliwsza i bardziej zakochana niż kiedykolwiek Jedyne czego w tym momencie pragnęła to usta niebieskookiego na swoich. I jego dłoni błądzących na jej ciele.

Gdy chłopak wyciągnął dłonie, szatynka chwyciła je i podeszła jeszcze bliżej, nadal nie będąc w stanie spokojnie odetchnąć.

Czy na prawdą Anakonowi i Ashoce udało się to wszystko zorganizować w tajemnicy?

***

Słońce na tej planecie zaczęło powoli zachodzić, lecz mimo to, temperatura nie spadła ani o jeden stopień. Było ciepło, lecz nie gorąco. Było idealnie. W momencie, gdy pastor i młoda padawanka rozeszli się, para w końcu mogła być razem.

-To było...cudowne.- zaczęła brunetka wpatrując się o niebieskie oczy blondyna. Ten tylko uśmiechnął się i chwycił jej rękę. Drugą dłonią zjechał na jej biodro. Zielonooka położyła rękę na jego torsie i obydwoje zawirowali lekko w rytm muzyki puszczonej z niewielkiego głośnika przy łuku kwiatów. - Czy to możliwe, że nie wiedziałam o własnym ślubie?

-Najwidoczniej możliwe, pani Skywalker.- odparł śmiejąc się.

-Jak to ukryjemy? Nas?

-Tak jak do tej pory.- obkręcił dziewczyną.

-Kto wie, oprócz Ahsoki?- po chwili położyła głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w równy rytm jego serca.

-Obi-Wan podejrzewa. Rex, Ares i ich ludzie też.

Między nimi zapadła kojąca cisza. Szatynka przymknęła oczy i uśmiechnęła się do siebie. Czy jej ślub mógłby być piękniejszy? To była najszczęśliwsza chwila w jej życiu. W końcu mogła być z kimś, kogo na prawdę kochała.

Ruszając się tak delikatnie w rytm muzyki, oboje nawet nie zauważyli, że nastała noc. Oderwali się od siebie i ruszyli w stronę sejmiku. Mieli tam bowiem wynajęte pokoje. Dziewczyna objęta przez blondyna śmiała się co chwilę rozmawiając z nim. Gdy weszli do budynku, Anakin wziął brunetkę na ręce.

-To koniczne?- spojrzała na niego.

-Nie marudź, Alex.- łokciem otworzył drzwi ich pokoju.

Białe ściany były obwieszone najdziwniejszymi obrazami, jakie chłopak kiedykolwiek widział. Postawił dziewczynę na posadzce. Ta tylko wspięła się na koniuszki palców i chwyciła jego twarz w obie dłonie. Połączyła ich usta w pocałunku pełnym pożądania i namiętności. Zrzucając z siebie kolejne warstwy ubrań nawet nie zauważyli, kiedy z podłogi przenieśli się na miękkie, ogromne łóżko.



✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz