Leżąc na przykuta do swojego materaca z nogą w usztywnieniu dziewczyna miała mnóstwo czasu na rozmyślania.
Odkąd Obi-Wan, Ahsoka i Anakin zniknęli na jakiejś misji Alex mogła jedynie chodzić do kantyny i leżeć w pokoju, gdyż droidy medyczne badały ją co dwie godziny. I tak w kółko.
Od zdarzenia na Toydarii nie wymieniła z blondynem ani słowa. Nie patrzyli sobie w oczy, nie uśmiechali się do siebie. Brunetka była pewna, że zniszczyła tą przyjaźń, która zakwitła między nimi.
Zrezygnowana przewróciła się na bok i westchnęła ciężko. Gdyby tylko mogła z nim na spokojnie porozmawiać naprawiła by wszystko. No ale Jedi nie wracali od paru ładnych dni. Cała Rada nosiła w sobie nadzwyczajny spokój. W całej Świątyni chyba tylko Alex Black martwiła się o tą trójkę.
Po godzinie bezczynnego leżenia uznała, że najwyżej narobi sobie kłopotów. Wbrew zakazom robotów, wyszła z pokoju a następnie ze Świątyni. Postanowiła, że zobaczy jak tam jej oddział. Ostatnio, z tego co słyszała od Rexa, trochę się uspokoili. Miała nadzieję, że już nigdy nie będzie miała pofarbowanych włosów wbrew jej woli.
Z lekkim uśmiechem weszła na jeden ze ścigaczów stojących przed budynkiem i dodając szybko gazu udała się w stronę przeciwną do tej, w którą podążał każdy napotkany pojazd.
Lecąc szybkim tempem dotarcie do hangarów wojskowych nie zajęło jej dużo czasu.
Utykając na nogę w usztywnieniu udała się do pokoju oddziału sto dwudziestego piątego.
Jak zawsze panował w nim ogromny bałagan, ale nie znalazła w nim ani jednej żywej duszy. Zbita z tropu weszła do hali głównej. Udało jej się wypatrzyć żołnierza z oddziału Kenobiego idącego w stronę sypialni.
-Cody!- podeszła do niego tak szybko jak tylko była w stanie .
-Dzień dobry, pani generał. Coś się stało?- żołnierz wyprostował się lekko i chwycił hełm pod pachę.
-Cześć, słuchaj, widziałeś Aresa i chłopaków? Nie ma ich w pokoju.- podrapała się z tyłu głowy.
-Tak sir.- powiedział odruchowo.- Znaczy.. pani..? Są w sali treningowej.
Oboje zaśmiali się.
-Dziękuję. - uśmiechnęła się i odeszła w stronę jednego z większych pomieszczeń.
Rzadko bywała w salach treningowych w hangarach, ale znała drogę. Idąc przed szerokie korytarze już mogła słyszeć śmiechy dobiegające zza ściany. Otwierając drzwi, na szczęście nie ujrzała ani kropli czegoś kolorowego. Z lekkim wydechem weszła do środka i ujrzała siedzące klony, które rechotały sobie popijając coś z bidonu. Żaden z nich nie miał koszulki, tylko krótkie spodenki.
-Widzę, że macie niezły trening.- stanęła koło nich z miną wyrażającą politowanie.
-Dzień dobry, generale.- zaśmiał się Callum.
-Jak najbardziej dobry.- dodał Nate.
-Co tu robicie? Bo nie widzę, abyście byli spoceni lub choćby zdyszani.- usiadła między nimi.
-My? Trenować? No pani generał, za kogo pani nas ma?- Enzo i Asher śmiali się coraz bardziej z każdym wypowiedzianym słowem przez Axela.
-To co tu robicie?- uniosła brew i wyprostowała nogę.
-Niech pani sama zobaczy.- Tripp podał jej swój bidon.
-Sami robiliśmy.- Carson pociągnął łyk ze swojego.
Dziewczyna popatrzyła po nich wąchając ciecz znajdującą się w bidonie. Do jej nozdrzy dostał się ostry i mocny zapach.
-Co to?
-Proszę spróbować.- zaśmiał się Ares, jak zawsze nieodpowiedzialny kapitan drużyny.
Brunetka lekko wzruszyła ramionami i przechyliła butelkę. Do jej ust dostał się gorzki i mocny alkohol.
-To bimber?- roześmiała się pociągając następny łyk.
W odpowiedzi usłyszała pojedyncze śmiechy.
-Skąd macie składniki? Całkiem niezły.
-Z targu. Przepisu nie zdradzimy.- Walter puścił jej oczko.- Callum jest w tym mistrzem.
-Napędźcie mi trochę na zapas.- chwyciła jeden z bidonów stojących na środku. Zapewne spodziewali się gości bo przynieśli parę dodatkowych.- Czemu nie pijecie u siebie?
-Bo ktoś mógłby poczuć zapach i dowiedziałby się, że to my. A tutaj nikt tego nie będzie wiedział. To może być każdy.- odparł Nate.
-Całkiem sprytne.- opróżniła pół butelki. Mimo drażniącego gardło smaku, Alex zasmakował ten trunek. Jeszcze z czasów dzieciństwa pamiętała, jak dwóch starych Zabaków pędziło bimber w każdy przedostatni dzień tygodnia dla całej wioski.
-Nie tylko żarty są naszą mocną stroną.
Wracając z sali treningowej, każdy z nich był trochę wstawiony. Najbardziej z nich Enzo, który podtrzymywany przez Ashera i Leviego wciąż się zataczał. Dziewczyna nie chciała popełnić błedu z nocy w baru, więc nie przesadziła aż tak. Lecz dzięki dodatkowym promilom noga przestała ją boleć.
Gdy doszli do pokoju chłopaków, Alex opadła na jedno dodatkowe łóżko.
-Zapakujcie mi rano butelkę lub dwie.- przeciągnęła się i zrzuciła wysokie buty i pas. Przykryła się cienką kołdrą i obserwowała, jak chłopaki kładą Enzo na jego pryczy.
Z lekkim uśmiechem słuchała przezabawnych opowieści chłopców, aż mimowolnie oczy zaczęły jej się zamykać.
Rozdział wyjątkowo dziś, bo jutro mnie nie ma ^^
CZYTASZ
✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️
Fanfic"W Tobie jest cząstka mnie, bez której nie mogę już żyć" Jak miłość do pewnego młodego Jedi zmieni życie córki Dathromiry? !w trakcie poprawek! //całe uniwersum Gwiezdnych Wojen należy do Lucasfilm\Disney! //