W Świątyni Jedi na Coruscant chyba nigdy nie było tak cicho... i ciemno.Grobowy nastrój dało się wyczuć już na samym wejściu. Powietrze było niewyobrażalnie ciężkie, a serca puste.
Wszyscy Jedi mieli ubrane ciemne płaszcze i narzucone kaptury. Nikt nie patrzył sobie w oczy, nikt nawet nie wymienił między sobą ani słowa. Śmierć wielkiego mistrza Jedi wstrząsnęła wszystkimi.
Wokół trumny zebrali się mistrzowie, rycerze, padawani.. Przyleciała nawet księżna Satine Kryze, której płacz było słychać najgłośniej.
-Martwię się o Anakina, nie powiedział ani słowa, odkąd to się stało.- szepnęła cicho Ahsoka Tano do mistrza Plo-Koon'a.
Faktycznie, młody Jedi stał sam najbliżej trumny. Miał zwieszoną głowę, a twarz nie wyrażała nic. Poza pustką.
Stojąca obok Togrutanki Alex Black zacisnęła pięści. Gdyby tylko nie poszła ze Skywalkerem, tylko za Obi-Wanem, nic takiego by się nie stało, gdyby tylko mogła, wskoczyła by między pocisk a Kenobiego, i sama oberwała. Wolała umrzeć, niż patrzeć na śmierć przyjaciela.
Ciało Obi-Wana Kenobiego zostało spuszczone pod podłogę, a ze szczeliny wyleciała wiązka światła. Taką samą Alex widziała na pogrzebie Sarissy Jeng. I czuła ten sam ból. Cholerny, rozrywający serce ból.
Po ceremonii wszyscy zaczęli się rozchodzić.
-Ahsoka, idziemy.- warknął Anakin Skywalker z grymasem złości wymalowanym na twarzy.
-Gdzie, mistrzu?- uniosła brew.
-Po zemstę.- syknął.
Brunetka zastąpiła im drogę.
-Jakiś plan?- mruknęła.
-Zjeżdżaj.- burknął i wyminął ją. Tano posłała dziewczynie zaskoczone spojrzenie.
-Ahsoka.- zmierzył ją wzrokiem.
-O co ci chodzi?- Alex prawie krzyknęła.- Obi-Wan zginął, chcę ci pomóc zabić mordercę a ty?- przerwała na chwilę.- Nie wiem co cię ugryzło, mam wrażenie, że cię nie znam. Za kogo ja wyszłam..? - dokończyła szepcząc.
-Skończyłaś?- przystanął.
-Chyba to koniec.- powiedziała bezgłośnie i odeszła.
-Al!- krzyknęła Ahsoka patrząc, jak dziewczyna idzie do mistrza Windu.
-Miałam przyjść.- mruknęła cicho.
-Tak, Black. Mam dla ciebie zadanie.
-Jakie, mistrzu?- spojrzała na niego smętnym wzrokiem.
-Jak pewnie wiesz, na Ryloth żyje niewielka osada ludzi.- nie wiedziała.- Jest to plemię, żyją w dobrych stosunkach z Twi'lekami. Córka wodza, Amira Laison została porwana przed Huttów jako niewolnica. Razem z kapitanem Aresem polecisz na Ryloth, a następnie na Tatooine i uwolnisz ją. Nie będziesz podawała się za Jedi, tylko za mieszkankę tej osady, zrozumiałe?
-Oczywiście.- odparła i udała się do hangaru lotniskowego. Chwyciła za komunikator.
-Ares. Odbiór- mruknęła wsiadając do frachtowca.
-Tak jest. - zaśmiał się.
-Mamy zadanie. Przyleć jak najszybciej do hangaru lotniskowego.
Zniecierpliwiona czekała na klona tak długo, aż zaczęła liczyć wszystkie guziki na panelu sterowania. Gdy mężczyzna w końcu wszedł zadowolony na pokład, spotkał się z morderczym wzrokiem.
-Jeszcze raz się spóźnisz, to cię wypatroszę.- syknęła.
-Łołoło, pani generał.- mruknął i opadł na siedzenie obok niej.- Spokojnie, przepraszam.
-Daruj sobie żarty, Ares.- odpaliła silniki aż w końcu wylecieli z lotniska.
-Widzę że humorek nie ten. Co się stało?- obkręcił się na fotelu wokół własnej osi.
-Obi-Wan Kenobi został zamordowany.- szepnęła i natychmiast otarła łzę, która wymsknęła się z jej oka.
Nie usłyszała odpowiedzi. Może żołnierz choć raz postanowił się zachować adekwatnie do sytuacji.
-Na dodatek jeszcze prywatne problemy.- wylecieli z atmosfery Coruscant.
-Ze Skywalkerem?- zakręcił sobie włosy wokół palca.
-Ares skąd ty..- jęknęła, gdy ustawiła kurs na Ryloth.
-Nie jesteśmy głupi, choć wszyscy nas za takich biorą.- odparł i powtórzył obkręcanie się.
-Tak.- westchnęła po chwili.- Ale to chyba moja wina. Sama nie wiem.
-O co poszło?- uśmiechnął się lekko.
-Nie mam pojęcia. Chyba od tego, że potraktował mnie jak dziecko. Jak zawsze wzięłam wszystko do siebie.- Alex nie wiedziała, dlaczego zaczęła się żalić klonowi. Potrzebowała rozmowy, z kimś innym niż Ahsoka.
-Pogadaj z nim, jak wam obu przejdzie.- zaśmiał się i obserwował, jak wchodzą w nadprzestrzeń.
***
Wychodząc ze statku, oboje rozprostowali kości. Ares rozejrzał się wokoło, z nad przeciwka widać było parę niewielkich domków i pola. Podeszli do osady jak najszybciej. Zauważyli ludzi siedzących przed domami. Wszyscy klęczeli, a z ogniska unosił się niebieskawy dym.
-Jedi, witajcie..- lekko siwy mężczyzna wstał. Miał na sobie odzienie ze skóry i malunki na twarzy, to pewnie wódz.
-Przyszliśmy w ramach pomocy.- uśmiechnęła się delikatnie Alex.- Chodzi o Amirę Laison.
Na te dwa słowa niska czarnowłosa kobieta stojąca obok wodza załkała. Zapewne to jej matka.
-Tak, tak.- mężczyzna podszedł bliżej.- Nazywam się Andre Laison, a to moja żona, Amina. Nasza córka została porwana na sąsiedniej planecie przez sługę Jabby jako niewolnica..
-Będziemy działać pod przykrywką. Możemy dostać jakieś stroje?- mruknął Ares, który ciągle się rozglądał.
-Oczywiście. Zapraszam.- pokazał na największy domek.
W środku było dość ciemno, ale przytulnie. W przedpokoju tlił się malutki ogień.
-To tu.- wskazał na leżące na materacu ubrania i wyszedł.
-Co to jest?- zaśmiał się klon trzymając w dłoni opaskę na głowę z byczego karku.
Dziewczyna uśmiechnęła się i szybko przebrała się w pasiastą sukienkę przed kolana i cienkie buty. Rozpuściła włosy i narzuciła na siebie okrycie, do którego wewnętrznej kieszeni włożyła miecz świetlny.
Odwróciła się i spojrzała na mężczyznę, który niepewnie spoglądał na swoje ubrania.
-Nie tak.- westchnęła Alex i kucnęła. Odwróciła jego dziwną spódnicę i podała mu spodnie, o których zapomniał.
Przeczesała jego włosy.
-Wyglądamy źle.- skwitowała chwytając za coś barwiącego.
-Bardzo.- dodał, i przejechał po ustach dziewczyny farbą.
-Bardzo, bardzo.- zaśmiała się i zrobiła mu łatę dookoła oka.
-Bardzo, bardzo, bardzo.- pomalował jej bliznę na lewym oku.
Klon schował do wewnętrznej kieszeni blaster i wyszli w końcu z domku.
-Za niedługo przylecimy z pańską córką.- Alex położyła dłoń na ramieniu płaczącej matki, która otarła łzy.
CZYTASZ
✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️
Fanfiction"W Tobie jest cząstka mnie, bez której nie mogę już żyć" Jak miłość do pewnego młodego Jedi zmieni życie córki Dathromiry? !w trakcie poprawek! //całe uniwersum Gwiezdnych Wojen należy do Lucasfilm\Disney! //