36

240 16 1
                                    

-Jakieś plany?- mężczyzna stanął tuż przed ogromną bramą.

-Improwizuję.- mruknęła Alex Black i patrząc w oczy Aresa wcisnęła przycisk przy dzwonku. Natychmiastowo wysunęła się niewielka luneta.

-Czego?- dało się usłyszeć.

-My do wielkiego Jabby the Hutta. To pilne.- brunetka zarzuciła kaptur i poleciła żołnierzowi, by zrobił to samo.

Drzwi z trzaskiem zaczęły się powoli podnosić tak długo, aż ukazały mrok korytarza za nimi. Jedi i klon nie zdążyli zrobić nawet kroku, gdy z naprzeciw wyszło im dwóch strażników.

Coś w oku dziewczyny błysło, gdy uniosła rękę powoli zaciskając ją. Stwory chwyciły się za szyję i zaczęły się unosić. Z ich gardeł wydobywały się pojedyncze, zduszone syknięcia i jęki. Dłoń Alex powędrowała ku górze, a wraz z nią ciała sługów Jabby. Ares nabrał gwałtownie powietrza, gdy po krótkiej chwili ich ciała opadły na zimną posadzkę.

-Droga wolna.- uśmiech zamajaczył się w kąciku ust zielonookiej. Ominęła truchła i poszła dalej. 

Brązowowłosy zmierzył wzrokiem ciała, a potem dziewczynę.

-Idziesz?- odwróciła się i zagryzła lekko dolną wargę unosząc brew ku górze.

Klon zawiesił na niej wzrok. - Idę, idę.

Szli korytarzem tego pałacu tak długo, aż dotarli do sali głównej, z której dobiegała głośna muzyka i śmiechy.

Na środku, pod ścianą w towarzystwie niewielkiej, czarnowłosej dziewczyny siedział, a raczej leżał ogromny Hutt. Ślina z jego pyska leciała ciurkiem po jego ciele, aż dotarła do ramienia Amiry, na co ta lekko się wzdrygnęła i przełknęła. 

-To ona?- Ares rozejrzał się. Lubił misje, bardzo, ale nie takie. Tu mu się nie podobało.

-Tak myślę.Ma pomalowaną twarz jak jak my i jej rodzina.- dziewczyna wzruszyła ramionami i udała się do baru.- Coś mocnego.- rzuciła co barmana.

-Co robisz, mieliśmy ją ratować.- klon podszedł do brunetki i odwrócił ją w swoją stronę.

-Wow, Ares, spokojnie. Daj mi wypić, to się zastanowię, co dalej.- poklepała go po udzie, na co przeszedł go ciepły dreszcz. Młoda Jedi chwyciła szklankę i przystawiła ją do ust. Gorzki i mocny smak alkoholu rozlał się w jej gardle. Sprawiło jej to taką przyjemność, że aż przymknęła oczy.

-To samo.- rzucił do barmana i po chwili wlał w siebie trunek na raz. Z zaciśniętymi oczami przełknął go i obserwował jak Alex ukradkiem używa Mocy, by nie płacić.

'Zmieniła się', tylko to krążyło po głowie mężczyzny. Zmieniła się po kłótni ze Skywalkerem. Nie działało to na nią dobrze. Klon wiedział, że pani generał kochała go całym sercem. Potrzebowała go, bo teraz nie myślała rozsądnie. Zabijanie strażników z uśmiechem na ustach? Ten dziwny wzrok, którym go ciągle obdarzała? I jeszcze ta cholerna ręka na jego udzie. 

Ares sam nie wiedział, co o tym myśleć. Dziewczyna pałała do niego jakimś dziwnym, niewyjaśnionym pożądaniem. Nie było to zdrowe ani dla niej, ani dla niego. A tym bardziej dla jej małżeństwa z Anakinem.

-Gotowe. Widzisz? Nie zajęło to długo.- uśmiechnęła się ukazując zęby i chwyciła go pod rękę.- Mam plan.

Idąc pod oblicze Jabby, dwójka skłoniła się niezgrabnie.

-Droid.- machnęła na robota protokolarnego stojącego za Huttem.- Wielki Jabbo, o twojej potędze słychać aż na Ryloth, naszej rodzimej planecie. Niestety, ale twoi ludzie porwali moją kochaną siostrę.- skinęła na Amirę. Dziewczyna uniosła głowę i rozszerzyła lekko źrenice.- Przybyłam tu wraz z moim narzeczonym- wskazała na zmieszanego Aresa.- by prosić cię o potężny Jabbo o wymianę. Moja mała siostrzyczka, za dziesięć sztuk wołu i najświeższe uprawy z ostatniego tygodnia.

Maszyna zaczęła wszystko tłumaczyć swemu panu, który patrzył z wyższością to na siedzącą obok siebie dziewczynę, to na Alex, to na Aresa.

Wydał z siebie dziwny dźwięk.

-Wielmożny Jabba chce dwadzieścia sztuk wołu.

-Piętnaście.- mruknęła brunetka.

Hutt zaśmiał się tak głośno, że aż muzyka przestała grać.

-Najmocniejszy Jabba zgadza się.-powiedział droid.

-Doskonale, mój panie.- Alex teatralnie ukłoniła się.- Dostawa przyjedzie jak najszybciej. Masz moje słowo.

Klon i Jedi obserwowali, jak łańcuchy spadają z ramion uradowanej dziewczyny.

-Dziękuję!- szepnęła, gdy znalazła się w ramionach zielonookiej.

-Zawsze do usług.- uśmiechnął się Ares.- Spadamy stąd.





✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz