42

243 16 5
                                    

Cichy, urwany oddech wydobył się z ust dziewczyny. Alex Black była pełna dwóch uczuć, strachu i zainteresowania. 

Próbowała przypomnieć sobie wygląd dwóch kobiet, które widziała w wizji. Jedna była czarna, a druga wręcz biała. Jej jasne odzienie aż kuło w oczy, ale nie mogła sobie przypomnieć jej twarzy. Wiedziała jednak, że ona, i chłopak, który pojawił się razem z nią uratowali dzieci, którymi byli ona i Anakin.

Westchnęła ciężko i opadła na kanapę w sali medytacyjnej. Dziś nie miała głowy do medytacji i rozmyślań. Od rana bolał ją brzuch i dopadły ją mdłości. Zwróciła chyba wszystko, co zjadła w ostatnim tygodniu. 

Przetarła zmęczoną twarz i wyszła z sali. Nie chciała być sama.  Odkąd jej mąż ze swoją padawanką i mistrzem wyjechali na Onderon szkolić grupę rebeliantów, Alex nie czuła się zbyt dobrze. Częste bóle podbrzusza, zawroty głowy i zły nastrój były na porządku dziennym. Zdarzało się, że przepłakiwała całe noce, jedząc lody i inne niezdrowe przekąski. 

Czuła się ociężała, pełna, zła i smutna.

Powłócząc nogami udała się do hangaru lotniskowego. Chciała wylecieć, ale jednocześnie coś jej kazało zostać. Pomyślała, że widok statków chociaż trochę ją uspokoi.

Gdy usiadła na skrzyni, usłyszała wesołe pikanie swojego droida, który znalazł się obok niej nie wiadomo skąd.

-Cześć, BB.- uśmiechnęła się słabo i poklepała go po lewitującej głowie. 

Jej droid był prototypem nowej serii BB. Jedynka w jego nazwie oznaczała, że jest pierwszy z nowego rodzaju. Co prawda ma parę usterek, ale jest świetnym kompanem. Gdyby nie to, że jest skończonym tchórzem, Alex zabierałaby go wszędzie, tak jak Anakin R2-D2. 

Uśmiechnęła się pod nosem i obejrzała swój statek, który robocik właśnie naprawia. Po ostatniej kraksie dziewczyna oddała go w ręce przyjaciela. Musiała przyznać, że BB-1 się postarał. Nawet trochę go odmalował.

-Nieźle, mały.- pochwaliła go i przejechała dłonią po karoserii.

-Niezła robota, BB.- usłyszała zza pleców. Odwróciła się i ujrzała Anakina Skywalkera we własnej osobie.- Cześć, Al.- uśmiechnął się i oparł o myśliwiec partnerki.

-Tak szybko wróciliście?- uśmiechnęła się z niedowierzaniem.

-Tak, Ahsoka wszystkim się zajmuje.- odparł.

-Jak ma na imię?- brunetka poklepała droida, który wrócił do pracy i razem z chłopakiem poszła w stronę wyjścia.

-Kto, jak ma na imię?- spojrzał na nią zestresowany. Uniósł brew na widok malującego się na jej twarzy chytrego uśmieszku.

-Chłopak, który jest tam razem z nią. Już o nim rozmawiałyśmy.- wzruszyła ramionami.

-Yyh.. Lux Bonteri..?- mruknął przypominając sobie twarz bruneta.

-Miałam to na końcu języka.- mruknęła i chwyciła się za brzuch, czując kolejną falę bólu.

Chłopak wszedł do windy i wcisnął guzik z piątką. Dziewczyna doczłapała do niego i spojrzała na lustro. Stanęła bokiem i wyprostowała się. Bacznie obserwowała swoje ciało.

-Co robisz?- spytał widząc jej dziwne zachowanie.

-Annie, czy ja... przytyłam?- szepnęła patrząc na lekko wydęty brzuch.

Blondyn uważnie zlustrował ją wzrokiem.

-Przesadzasz.- westchnął i gdy dojechali na piętro mieszkalne, wyszedł z windy i wszedł do swojej klitki. Dziewczyna dodreptała do niego z miną zbitego psa. Ściągnęła uciskający pas i odetchnęła. 

-Na pewno wszystko ok?- spojrzał na nią i podał butelkę wody.

Po paru chwilach kiwnęła głową i zrzuciła resztę ubrań. Naciągnęła na siebie koszulkę chłopaka i wskoczyła pod kołdrę. Nie miała ochoty na nic innego, poza snem.

Im soo sorry za wczorajszy brak rozdziału 😪 to co się dzieje teraz w szkole to istna tragedia

✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz