-Podajcie nam coś do picia.- mruknęła królowa oglądając aukcję niewolników.
Ahsoka i Alex z zaciśniętymi wargami udały się na zaplecze.
-Nie wytrzymam dłużej w tym stroju!- warknęła brunetka i obciągnęła w dół drogocenny materiał którym były owinięte jej biodra w jak najmniejszym stopniu.- Czuję na sobie wzrok każdego Zygerriana.- fuknęła.
-Ja również.- Torgutanka wyciągnęła z szafki jakiś trunek i rozlała go do dwóch szklanek.
-To wszystko już trwa za długo. Gdzie podziewają się Obi-Wan i Rex? Mieli uwolnić niewolników.- przechwyciła butelkę z whisky od Ahsoki i pociągnęła parę łyków.- Pamiętasz tego faceta z pałacu? Pożerał cię wzrokiem.- uśmiechnęła się.
-Daj spokój.- zaśmiała się niebieskooka, i gdy Alex zrobiła jeszcze parę łyków alkoholu, zwinnie odebrała jej butelkę z ręki i odłożyła na miejsce.- Chodźmy już.
Obie Jedi wróciły do królowej i Anakina.
-Co tak długo? Nie są nauczone, że ich właściciele nie chcą czekać w nieskończoność?- westchnęła kobieta i przechwyciła szklankę od młodszej z 'niewolnic'.
Brunetka niezauważalnie się uśmiechnęła, gdy podawała alkohol blondynowi. Ten odwzajemnił uśmiech i uniósł jedną brew ku górze.
Po chwili, na dole wypuszczony został wódz Torgutan.
-O nie..- szepnęła Tano.
-Ciekawe gdzie ich przetrzymujecie, przecież to kolosalna liczba niewolników.- Anakin zwrócił się do królowej.
Po przeciwległej stronie areny Rex dał mu znak, to już pora zacząć działać.
Kobieta nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż na ich balkon wparował ten Zygerrianin z pałacu.
Podchodząc do jej tronu odepchnął Ahsokę i skłonił się królowej.
-Wasza wysokość, mam ważne wieści..- mruknął i zaczął jej coś szeptać do ucha.
-Wkrótce wszystkiego się dowiesz.- uśmiechnęła się po machnięciu na podwładnego i podeszła do balustrady.- Zanim rozpoczniemy aukcję, chciałabym powitać specjalnego gościa. Obi- Wan Kenobi!- rozłożyła ręce.
-Jasna cholera.- szepnęła brunetka i zagryzła dolną wargę. Anakin i Ahsoka popatrzyli zmartwieni to na nią, to na siebie.
-Rycerz Jedi!- kontynuowała. W tym momencie na arenę wprowadzono brudnego mężczyznę i potarganymi włosami. Rozległy się głośne krzyku i pohukiwania.- Przyjaciele! Moi drodzy przyjaciele, nie bójcie się Jedi. Nie różnią się niczym innym od naszych niewolników, ponieważ poświęcali się służbie skorumpowanemu Senatowi. Każdy Jedi jest niewolnikiem Republiki. Ich kodeks jest tak słaby, że w każdej chwili możemy go złamać!
Po swojej wzbudzającej emocje przemowie chwyciła lasso.
-Pokaż mu, gdzie jego miejsce.- uśmiechnęła się do niebieskookiego podając mu broń.
-Chodź, ścierwo.- mruknął do brunetki, która posłusznie poszła za nim, rzucając przerażone spojrzenie Torgutance.
Gdy weszli na schody, obydwoje odetchnęli.
-Co robimy?- jęknęła naciągając chustę i poprawiając bikini.
-Spokojnie, mała. Obi-Wan z tego wyjdzie.- uśmiechnął się. Gdy zeszli, przyciągnął ją do siebie i złożył na jej ustach pocałunek, po czym otworzył drzwi.- Za mną!- warknął na nią, na co zwiesiła głowę i podążyła za nim. Na ich widok rozległ się aplauz.
Obydwoje weszli na podest obok klęczącego mężczyzny.
-Wygląda na to, że znów muszę cię ratować, staruszku.- mruknął chłopak z uśmiechem.
-Wiedziałem, że masz zapasowy plan.- szepnął mistrz.
-Niech to będzie twój sprawdzian. Masz go zlinczować, albo zginiesz!- krzyknęła królowa.
-Czar prysł.- zaśmiała się dziewczyna.
-Raczej niezbyt ciekawe opcje.- mruknął pod nosem. Spojrzał w górę, na Reksa, Ahsokę, a następnie na Alex.- Nie pozostawiasz mi wyboru, wasza wysokość.- Ukłonił się i aktywował broń.
Skinął na R2-D2, który wystrzelił trzy miecze świetlne. Chłopak zbiczował dwóch Zygerrian. Kenobi i Black i uśmiechem również ruszyli kopiąc ich z półobrotu. Każdy z nich sprawnie chwycił i włączył miecze świetlne.
W chwili, gdy z balkonu spadł Rex, na areną wbiegły dziesiątki wojowników z pejczami. Jedi zaczeli odbijać pociski i ciosy lassami, jednak wrogów było więcej. Lina lassa owinęła się wokół talii dziewczyny zrzucając ją z platformy.Z jej ust wydobyło się głuche jęknicie, gdy druga klinga złapała jej szyję. Prąd przeszedł jej niewielkie ciało z niewyobrażalną mocą. Próbowała przyciągnąć miecz, lecz trzeci pejcz złapał jej dłoń.
Kątem oka widziała, jak Kenobi i Skywalker również walczą z więzami. Krzyknęła, gdy kolejna elektryczna fala przeszła przez jej ciało. Czuła, że wstrząsów jest zbyt dużo. Warknęła cicho, gdy chusta zaczęła powoli zsuwać się z jej bioder. Po paru mocnych wstrząsach elektrycznych jej powieki zaczęły opadać.
***
Brunetka obudziła się w czyiś ramionach. Zerwała się, lecz poczuła ucisk na szyi. Otwierając oczy ujrzała Obi-Wana, a tuż obok niego Reksa. Obydwoje byli zakurzeni, a ich stroje były potargane. Spoglądając w dół, zobaczyła, że ma na sobie górną warstwę szaty Kenobiego. Jej kusy strój pewnie został doszczętnie zniszczony.
-Gdzie jesteśmy?- kaszlnęła parę razy. Poczuła wstrząs.
-Właśnie wylądowaliśmy.- mruknął mężczyzna.
-Gdzie?- odgarnęła kosmyki ciemnych włosów przyczepionych do jej czoła.
-Nie wiemy, pani generał. Lecz możemy spodziewać się najgorszego..- odparł Rex.
-Ruszać się, śmiecie!- jeden Zygerrian popchnął ich. Rex, Obi-Wan, Alex i wódz Torgutan wyszli ze statku. Przed nimi stał torgutański lud z takimi samymi obrożami na szyi.
-Generale Kenobi i Black.- zaczął gruby Zygerrian na tronie.- Jesteście pierwszymi Jedi, ktorzy mogą odwiedzić nasze niezwykłe centrum edukacyjne. Niektórzy tutaj posiadają pańskie cechy, jedną z nich jest siła woli, której najbardziej nie znoszę. - wcisnął przycisk na podłokietniku, który sprawił, że platformy pod ostatnim rzędem niewolników osunęły się, przez co ci spadli w odchłań krateru. Dziewczyna rozchyliła wargi, po czym zamrugała kilkukrotnie.- Teraz, gdy już dostałem waszą uwagę, wiedzcie, że to nie wy będziecie ponosić winę za wasze bohaterskie czyny.
-Obi-Wanie, co zrobimy?- jęknęła dziewczyna, gdy dostali skierowanie do kopalni.
-Czekamy, Alex. Czekamy...
CZYTASZ
✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️
Fanfiction"W Tobie jest cząstka mnie, bez której nie mogę już żyć" Jak miłość do pewnego młodego Jedi zmieni życie córki Dathromiry? !w trakcie poprawek! //całe uniwersum Gwiezdnych Wojen należy do Lucasfilm\Disney! //