37

229 18 0
                                    

-Przemyślałaś to, co powiedziałaś?- Amira Laison zapięła pasy i spojrzała na niską dziewczynę, która właśnie usiadła za sterami. Brunetka zacisnęła usta i zerknęła na Aresa, który odpalając silniki tylko wzruszył ramionami.

-O czym konkretnie?- mruknęła Alex i przetarła szybę statku, którą Jawowie zdążyli już upaskudzić.

-Piętnaście sztuk wołu? Świeże uprawy jeszcze da się uzbierać, ale piętnaście to za dużo.- westchnęła i podkurczyła nogi.

-Och, bardzo przepraszam, że cię uratowałam jedynym możliwym sposobem. Jeśli chcesz, Ares cię jeszcze zdąży odstawić.- warknęła zielonooka patrząc, jak czarnowłosa milknie.- Tak myślałam. 

Wylecieli z atmosfery Tatooine najszybciej jak potrafili. Dziewczyna tylko myślała o swoim ostatnim treningu z mistrzynią. Pamięta, że było strasznie gorąco, a Sarissa jak gdyby nigdy nic zachęcała ją do walki. Alex oddała by wiele, by móc znów przeżyć te chwile. Lecz w głębi duszy wiedziała, że ta chwila już nigdy nie nadejdzie. Sama widziała, jak ciało kobiety upada parę metrów przed nią. Nawet nie zdołała jej pomścić. 

-Alex, jest problem.- mruknął klon przychodząc do kokpitu. W ręku trzymał przerwany kabel.

Brunetka uniosła brew.

-Nie wejdziemy w nadprzestrzeń, a paliwa zaczyna brakować.- dokończył i podszedł do Jedi.

-Jeszcze mnie dobij.- jęknęła i spojrzała na przerażoną czarnowłosą. -Pierwszy lot?

-Drugi. Pierwszy był na Tatooine i żaden mi się nie podoba.- szepnęła.

-Nic się nie dzieje.- odparł żołnierz i wyszukał w holonecie potrzebne frazy.

Na ekranie wyświetliło się kilka planet. Żadna z nich nie była zbyt ciekawa, by na niej wylądować.

-Florrum.- mruknęła dziewczyna.- Jest możliwość, że Piraci nam pomogą. Bardzo mała, ale jednak.

-Piraci?- Rylothanka uniosła wzrok.

-Weequay'e. Złodzieje i kanciarze.- podsumował brunet i odgarnął niesforny lok z czoła.



Po kilku wymianach zdań jak z nikąd wyrosła przed nimi niewielka pustynna planeta. Alex osobiście nigdy nie była na Florrum, ale z opowieści Ashoki i Anakina zdała sobie sprawę, że nie chce jej odwiedzać. 

Wylądowali z jakieś sto metrów od bazy Piratów. W chwili wyjścia ze statku, okrążyło ich pięciu wojowników.

-Nasz pan nie będzie zadowolony z waszej obecności.- syknął najwyższy z nich.

-Zmiana planu, nie pomogą nam.- mruknęła dziewczyna i zrzuciła szatę.- Nie zabijcie ich.

Na jej słowa Amira odsunęła się od nich, a Ares razem z panią generał omijając strzały ruszyli na przeciwników. Brunetka kopnęła pierwszego z nich, i gdy ten stracił równowagę, uderzyła go parę razy w twarz i odrzuciła na skały. Nie chciała ich zabijać, by nie wywołać kolejnej niepotrzebnej wojny. -Wiąż ich!- rzuciła do dziewczyny i wskazała na statek, w którym znajdowały się liny.

Patrząc, jak klon rozprawia się z piratami, ona sama powaliła jeszcze dwóch.

Gdy wszyscy byli już zakneblowani brunetka zrobiła wysokiego koka.

-Umiesz tańczyć?- uniosła brew patrząc na dziewczynę.



---------------------------------------------------------

Bardzo przepraszam za słabą jakość rozdziałów, ale nie mam czasu ich pisać przez wzgląd na liczne wyjazdy.

Gdy zabraknie mi rozdziałów na zapas, będę was informować we wpisach na moim profilu o ewentualnej przerwie, i jak długo będzie trwała. Będę wtedy pisała maratony na zapas jak tylko będę miała czas.

💋

✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz