1

512 31 10
                                    

Dziewczyna otarła pot z czoła. Dwa Słońca jednak dawały popalić. Na tej odległej pustynnej planecie było tak gorąco, że brunetka ledwo dawała rady walczyć z wysoką kobietą. Ta natomiast, w ogóle nie dawała poznać po sobie, że jest zmęczona choć w najmniejszym stopniu. Ciągle ponaglała młodszą do treningu,mimo,że ona sama uważała, że dobrze walczy. 

Po wyczerpującym skoku dziewczyna upadła na piasek. Nigdy nie czuła się tak wycieńczona. Niesforne kosmyki długich włosów uciekły z jej wysokiego kucyka i razem z cienkim warkoczykiem przykleiły się wraz z potem do jej smukłej twarzy.

-Alex, wstawaj! Rozumiem, że jest tu gorąco, ale masz sam top, legginsy i najlżejsze z twoich butów! Ja mam na sobie warstwy szat, a daję radę. - ciemnowłosa stanęła nad zielonooką.

-Nie dam rady, Mistrzyni Jeng.- dziewczyna usiadła i otrzepała się z piasku, który miała już dosłownie wszędzie.- Dlaczego wybrała Mistrzyni tak gorącą planetę?

-Tatooine jest idealnym miejscem na trening. Nigdy nie wiesz, gdzie przyjdzie ci walczyć, a wróg na pewno nie da ci odpocząć.- kobieta pomogła swojej padawance wstać.- Poćwicz salta, a ja pójdę do statku po coś do picia.

Brunetka kiwnęła głową i popawiła kucyk. Otarła rękawiczką pot z czoła i przymierzyła się do wykonania polecenia przełożonej. Z kilkumetrowego rozbiegu wybiła się w górę. Zrobiła salto i opadła na lekki przykuc. Czynność powtórzyła parę razy ciągle lądując w innej pozycji. Nie rozumiała czemu ma trenować coś, co jest ćwiczeniem które umie jako jedno z najlepszych. Z westchnięciem odwróciła się na krzyk Sarissy.

-Alex! Szybko, odlatujemy!- silniki ich niewielkiego statku zapłonęły. 

Dziewczyna wbiegła do środka i usiadła na miejscu pasażera.

-Co się stało?- chwyciła za ręcznik i zaczęła wycierać najbardziej mokre części ciała.

-Lecimy na Geonosis. Mistrz Obi-Wan Kenobi, jego padawan i senator Padme Amidala potrzebują pomocy. Geonosianie chcą ich stracić. Podobno wszystkiemu przewodzi Hrabia Dooku.

-Po tak wyczerpującym treningu?- jęknęła siedemnastolatka. 

-Jedi zawsze musi być gotów do pomocy innym, padawanie.- skarciła ją mistrzyni.- Dzisiejsza lekcja, zawsze stawiaj się na wezwania.- weszły w hiperprzestrzeń.

Brunetka wstała z siedzenia i poszła przebrać swoje spocone ubrania. Wyboru nie miała wielkiego, więc postawiła na szary top, kremowe legginsy i wysokie brązowe buty. Poprzecierane rękawiczki wymieniła na nowe. Zmoczyła chusteczkę i przetarła zakurzona twarz. Mimo tłumaczeń swojej mistrzyni wciąż nie rozumiała, czy nie ma w galaktyce innej gorącej planety? Czy musiało być to akurat to piaszczyste piekło? 

Po niedługim locie, kobiety wylądowały na kolejnej monotonnie żółtopomarańczowej planecie. Gdy wyszły ze statku, ujrzały ogromną liczbę żołnierzy klonów i rycerzy Jedi. Podbiegł do nich wysoki ciemnoskóry mężczyzna.

-Dobrze cię widzieć Sarisso- mistrz Windu skinął również na Alex. - Musimy się pośpieszyć.

Padawanka pobiegła za swoja mistrzynią i z Mace'm. Wsiadły razem z innymi Jedi do statku. Wśród rycerzy rozpoznała Kita Fisto, Aalyę Securę czy Luminarę Unduli z jej padawanką Barris Offe. 

Statek wbił się w górę. Dziewczyna zwiesiła głowę na swoje buty. Zaciskając mocno wargi myślała o stratach.

-Martwisz się?- usłyszała kobiecy głos.

Kiwnęła lekko głową.

-Słusznie. Lecz zmartwienie nie może przezwyciężyć wolę walki i determinację. Pomyśl o wszystkich naszych treningach.- uśmiechnęła się Sarissa.- Były one właśnie dla takich chwil. W końcu możesz się wykazać, padawanie Black.- ciemnowłosa położyła dłoń na jej ramieiu.

Zielonooka odwzajemniła uśmiech . Gdy statek się zatrzymał, dziewczyna odruchowo chwyciła za swój miecz. Drzwi się otworzyły, wszyscy spojrzeli na dół. Widok nie był zbyt ciekaw. Tysiące droidów i Geonosian wycelowało w nich blastery, a trzech więźniów próbowało się wydostać. 

-Skaczemy!- krzyknął Mace Windu. 

Zielonooka po raz ostatni uchwyciła wzrok mistrzyni i wyskoczyła ze statku. Przed zwinnym wylądowaniu, zrobiła dwa salta, by załagodzić zderzenie z ziemią. Włączyła miecz. Niebieska klinga wystrzeliła w górę. Ustawiła się w pozycji wyjściowej stylu Ataru. Styl ten jest techniką dynamiczną, skoczną wykorzystującą szybkość przeciwko sile. Wymagająca ogromnej sprawności fizycznej i wytrzymałości Ataru stawia na uniki i celne cięcia mające zdekoncentrować i unieszkodliwić przeciwnika. Specjalistami od Ataru byli ci, którzy wykorzystywali swoją wrodzoną gibkość, zwinność i niski wzrost rekompensując jednocześnie relatywnie niewielką siłę fizyczną, a także tacy, dla których finezja i szybkość walki miała większe znaczenie niż rozbudowana obrona czy nader silny atak. Ataru zakłada bowiem częste i szybkie ataki i daleko posuniętą akrobatykę podczas walki. Styl wręcz idealny dla kogoś  jej postury.

Wróg zaczął bardzo szybko atakować. Brunetka odbijała celnie strzały podobnie jak inni walczący trafiając w droidy bojowe. Co jakiś czas wybiegała by zaatakować, ostatecznie ratując się saltem w tył i porządnym kopniakiem. Spojrzała na swoja mistrzynię, lecz ta była zbyt zajęta odpychaniem narastającej liczby atakujących. Alex czuła, że  nie dawała rady. Pobiegła więc szybko do mistrzyni Jeng, ale drogę zastawiła jej grupka Geonosian. Walczyła szybko ich powalając. Lecz nie było to zbyt szybkie. Nie było zbyt szybkie by odeprzeć atak droidów otaczających Sarrisę. Młoda Jedi patrzyła, jak jej mistrzyni zostaje parę razy przestrzelona w plecy. Kobieta opadła na kolana. Droidy wykończyły ją ostatnim strzałem w głowę.

-Nie!- głuchy okrzyk wypłynął z gardła zielonookiej. Lecz był zbyt cichy, by ktoś usłyszał ją w wirze walki. Zbyt cichy...


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ok, pierwszy rozdział za nami. Tak jak myślałam na początku, rozpiska uległa zmianie. Rozdziały w poniedziałki, środy i prawdopodobnie w soboty, ale za mną nigdy nic nie wiadomo :>

Dajcie znać jak się podoba!






✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz