34

257 19 2
                                    

-Ares!- krzyknęła brunetka.- Powtarzam, nie!

Założyła ręce na piersi i wysłuchiwała śmiechów batalionu sto dwudziestego piątego.

-Ale to nasza tradycja!- oburzył się kapitan.

-Właśnie, nie masz prawa jej niszczyć!- Enzo oparł się o ścianę między Callumem i Asherem, którzy unieśli lekko głowy mierząc wzrokiem panią generał. Zielonooka wydęła usta.

-Nie.- mruknęła.- Nie zabierzecie całej broni pięćset pierwszemu. Wściekną się!- machnęła ręką.

-To tylko żarty.- parsknął Levi.

-Nie jesteście dziećmi. Jesteście żołnierzami walczącymi na froncie, błagam was!

-My też błagamy.- Ares podszedł do niej i odgarnął niesforny lok z czoła. Zlustrował ją głębokim spojrzeniem z góry, na co Alex Black przełknęła.- Nie masz się o co martwić.- uśmiechnął się. 

-Ares, nie patrz tak na mnie!- warknęła i odsunęła się od ściany, do której o mało jej nie przyparł.

-Mamy klucz!- do grupki przybiegli Walter i Nate. Drugi z nich trzymał w dłoni mały, mosiężny przedmiot.

-Wygraliśmy.- zaśmiał się kapitan unosząc prawą brew.

-Jesteście niemożliwi.- jęknęła. Nate rzucił kluczykiem do Carsona, który zaś podał go Axelowi. Ten uniósł go z zamiarem przerzucenia go do Aresa, lecz brunetka była szybsza. Mocą wyciągnęła z jego ręki przedmiot i pokiwała nim przed brązowowłosym.

-Błąd. To ja wygrałam.- puściła mu oczko i oddaliła się od nich.

-Do boju!- krzyknął mężczyzna. Na jego słowa cała dziesiątka rzuciła się na niczego nieświadomą dziewczynę. Wszyscy upadli na twardą posadzkę, a Alex wydała z siebie zduszone jęknięcie. Czuła na sobie ciała Aresa i Ahsera którzy jako pierwsi pobiegli za nią. Ktoś, prawdopodobnie Tripp, przygniótł jej włosy.

-Złazić ze mnie.- gdy w odpowiedzi usłyszała tylko śmiechy, szarpnęła się, lecz bezskutecznie.- Natychmiast!

-Dopóki nie oddasz kluczyka.- poczuła na szyi zimny oddech Ashera.

-Nie oddam wam go.- jęknęła, gdy wszyscy poruszyli się dociskając ją do ziemi jeszcze bardziej.

Zacisnęła pięść tak mocno, że poczuła jak kluczyk wbija jej się w dłoń.

-To sobie jeszcze poleżymy.- szepnął jej do ucha Ares, na co przeszedł ją lekki dreszcz.

-Poleżymy.- jęknęła i oparła policzek na zimnej podłodze.



-Minęła chyba z godzina!- niemal krzyknęła.

-I minie więcej, jak nie dasz kluczyka.- zaśmiali się Axel i Levi.

-To nie fair. Was jest dziesięć, a ja tylko jedna.- wypuściła z siebie powietrze.

-Życie nie zawsze jest fair.- poczuła jak Ares wzruszył ramionami.

Leżąc tak, nagle usłyszeli czyjeś kroki nadchodzące od tyłu.

-Co tu się dzieje?- wszyscy mogli usłyszeć głos Anakina Skywalkera, który niemal wybuchł śmiechem.

-Annie? Pomocy...- jęknęła dziewczyna. Ledwo było ją słychać spod dziesięciu ciał.

-Al?- chłopak podszedł bliżej.- Co robicie?

-Zmuszamy.- mruknął Ares.

Brunetka rozluźniła się lekko, co było jej błędem taktycznym. Asher widząc, jak niemal otwiera pięść, wyrwał jej zdobycz.

✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz