Po krótkim porannym prysznicu, którego chłopak powinien zaznać już dawno, ubrany w wyprane szaty wyszedł z klitki. Wiedział, co wczoraj obiecał brunetce, i nie miał zamiaru jej zawieść.
Co prawda upicie się w barze nie było najlepszym pomysłem, ale jej ostatnie spojrzenie, które mu posłała, podświadomie błagało go o pomoc. Zapewne to pierwszy raz kiedy tkwiła w takiej sytuacji, ale Anakin nie znał jej aż tak dobrze, by to stwierdzić.
Po nie długim marszu wszedł do pokoju dziewczyny. Leżała na materacu ze zrzuconą pościelą. Brudny strój nadal tkwił na jej ciele, a włosy były rozpuszczone i potargane. Podszedł do niej z zamiarem obudzenia jej. Lecz ujrzał otwarte oczy pusto wpatrzone w dal.
-Wody..- mruknęła i odgarnęła z twarzy włosy.
Chłopak podał jej stojącą na półce butelkę i pomógł jej usiąść.
-Jak się czujesz?- spytał patrząc jak opróżnia pół butelki.
-Jak ostatni, żałosny nieudacznik.- jęknęła i zwiesiła głowę.
Skywalker zaśmiał się i pomógł jej wstać.
-Jesteś głodna?- zaprowadził ją do łazienki. Posadził ją na pralce i nałożył pastę na szczoteczkę walającą się w zlewie.
-Zjadłabym lody. Czekoladowe.- chwyciła szczoteczkę i wymyła szybko zęby odświeżając przy okazji oddech po ostatniej nocy. Jak bardzo żałowała teraz że tyle wypiła. Ciekawiło ją, jak się czuła Ahsoka, mimo, że odpowiedź była jasna : o niebo lepiej. Jedyne co wypiła to maksymalnie dwa słabe drinki. Gdyby tylko ona postąpiła tak samo..
Po wypluciu pasty chłopak podał jej czysty strój.
-Rozumiem, że mam wyjść?- uniósł brew.
Dziewczyna kiwnęła głową. Po zamknięciu drzwi ubrała powolnie swój standardowy kostium i uczesała włosy.
-Co zjesz?- spytał, gdy stanęli w kolejce do kantyny.
-Zdam się na ciebie.- odparła i poszła usiąść koło małego stolika w kącie. Rozejrzała się wokoło. Wszędzie były tylko młodziki. No tak, to była godzina dzieci. Potem miały trening.
Zastanawiało ją która jest godzina, ale nikogo o to nie spytała. Dziś ogólnie wolała nie gadać z wieloma osobami. Nie chciała, by ktoś widział ją w stanie tak męczącego kaca.
Nawet nie patrząc co je, głupio patrzyła się w otchłań starając się tylko nie zwracać uwagi na panoszący pustkę ból głowy.
-To.. Kiedy pójdziemy na te lody?- powiedział Anakin przełamując ciszę, która tak bardzo sprzyjała bólowi głowy Alex.
-Huh? Lody? Ach, no kiedy ci pasuje..- jęknęła pocierając skronie.
-To chodźmy teraz. Obi-Wana nie ma, wyjechał gdzieś rano. Wygląda na to, że los dał ci wolne na dojście do siebie. Nic tylko się cieszyć.
-Cholera, Annie. Jak ty potrafisz poprawić humor.- uśmiechnęła się blado wstając i odkładając pustą tacę.
-Moja specjalność.- odparł z szelmowskim uśmiechem i idąc w stronę wyjścia.
***
Droga do najbliższego marketu nie zajęła im długo. Choć mogła by. Zielonookiej bardzo odpowiadał chłodny powiew wiatru. Otrzeźwił on lekko jej umysł, przez co mogła pozbierać myśli.
-Co to był w ogóle za Christian?- spytał blondyn, gdy weszli do sklepu.
-Nie wiem. Jakiś szatyn, doczepił się i zaczęliśmy tańczyć. Postawił mi parę drinków, ogólnie, był miły.- zmarszczyła brwi próbując przypomnieć sobie więcej.
-Skąd Ahsoka wytrzasnęła ten klub?- pokręcił głową z dezaprobatą i zmierzył dziewczynę wzrokiem.
Odpowiedzi się nie doczekał, bo przerwało im nawoływanie.
-Alex! To naprawdę ty?- podbiegł do nich brązowooki.- Gdzie twoja koleżanka Torgutanka?
-Christian?- Black uniosła brwi.- Co tu robisz?
-Pracuję tu.- uśmiechnął się ukazując rządek białych zębów i wskazując na plakietkę ze swoim nazwiskiem. Zamknął usta dopiero, gdy usłyszał chrząknięcie. Uniósł wzrok i ujrzał wściekłe spojrzenie niebieskich oczu przeszywających go na wskroś.
-Anakinie, to Christian. Chris, to Anakin, mój przyjaciel.- mruknęła dziewczyna wybierając dwa ogromne pudełka lodów.
-Weź jeszcze jedno, to będzie zniżka.
-Podziękujemy.- uśmiechnął się zgryźliwie blondyn i zaprowadził Alex do kasy, która tylko posłała zdziwione spojrzenie nowo poznanemu mężczyźnie.
Gdy zapłacili, szybko wyszli ze sklepu.
-Co to miało być?- brunetka spojrzała na chłopaka niosącego pudełko.
-Upił cię, więc się uspokój.- uciął i przyśpieszył.
-O co ci znów chodzi?- jęknęła biegnąc, by za nim nadążyć.
-Chodźmy już zjeść, bo się roztopią.
***
W ogrodzie Świątyni jak zawsze panowała spokojna atmosfera. Ćwierkały pojedyncze ptaki na gałęziach drzew dawających przyjemny cień, a mały strumyk z lekkim szumem płynął gdzieś w oddali.
Jedząc czekoladowe lody w towarzystwie starszego Jedi dziewczyna czuła, że w końcu może odetchnąć.
-Dziękuje.- powiedziała po chwili.
-Z co?- zaśmiał się.
-Za wszystko. - odparła i oblizując łyżeczkę uśmiechnęła się do Anakina.
Razem z malejącym bólem, Alex wiedziała, że głupia dyskusja na Mandalorze uświadomiła jej, co naprawdę czuje.
CZYTASZ
✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️
Fanfiction"W Tobie jest cząstka mnie, bez której nie mogę już żyć" Jak miłość do pewnego młodego Jedi zmieni życie córki Dathromiry? !w trakcie poprawek! //całe uniwersum Gwiezdnych Wojen należy do Lucasfilm\Disney! //