— James, telefon! — rozległo się wołanie, a James zastanawiał się, kto dzwoni do niego krótko przed północą, szczególnie, że nikt z jego bliższych znajomych nie miał w domu telefonu.
Niechętnie wstał z łóżka i sennym krokiem, widocznie zaspany podszedł do telefonu, odbierając słuchawkę od mamy.
— Halo? — odezwał się, zastanawiając się kogo usłyszy po drugiej stronie.
— Obudziłem cię? — w słuchawce usłyszał głos Elliotta, co go zaskoczyło, bo przecież mógł przyjść, zamiast zadzwonić. Poza tym, od kiedy Andersonowie mieli telefon?
— Jeszcze nie spałem — odparł. — O co chodzi?
— Wybacz, że cię o to proszę, ale tata jeszcze nie zamontował telefonu i nie mam jak zadzwonić do rodziców, a nie chcę, żeby się martwili. Możesz im przekazać, że wrócę rano?
James zmarszczył brwi. Nie rozumiał. Elliott uciekł z domu? Przecież na jego oczach ojciec chłopaka zaciągnął go do domu.
— Gdzie jesteś?
— I tu przechodzimy do drugiego tematu — głos Andersona wydawał się być zagubiony, jakby chłopak nie do końca wiedział czy powinien o tym mówić. — Przepraszam, że mówię o tym przez telefon, ale obiecałem ci, że będziesz pierwszym, który się dowie, a inaczej byłoby niezręcznie, więc chcę, żebyś wiedział, że postanowiliśmy spróbować z Shirley czegoś więcej niż przyjaźń. Nie wiem czy coś z tego będzie, ale myślę że warto spróbować, skoro się dogadujemy.
James się pogubił. Zaledwie kilka godzin temu Elliott zapewniał go, że nic nie czuje do Shirley, a teraz nagle był jej chłopakiem? Co zmieniło się przez ten czas? Ktoś go do tego zmusił?
Merrick poczuł jak jego serce pęka na pół. W tym momencie boleśnie przekonał się, że uczucia względem Elliotta nie zniknęły. W jego oczach pojawiły się łzy. Musiał pogodzić się z tym, że Anderson nigdy go nie pokocha i nigdy nie dowie się, że James kocha jego, ale pogodzenie się z tym było cięższe niż sądził. Bał się, że przez związek z Shirley Elliott jednak złamie obietnicę i ich przyjaźń skończy się na długo przed końcem szkoły. Dotarło też do niego, że jego szansa przepadła i że Elliott właśnie dokonał wyboru.
— Kiedy? — spytał, bojąc się, że to jednak trwa dłużej tylko Anderson bał się powiedzieć mu prawdę wprost. Tylko czemu miałby się bać? Może za dużo sobie dopowiadał przez to, że właśnie poczuł się zraniony? Powinien przestać.
— Kilka minut temu.
Ta odpowiedź sprawiła, że James zaczął wątpić w to, że Elliott mógłby go okłamać. Może faktycznie to wyszło dopiero teraz?
— Czyli nocujesz u niej? — domyślił się.
— Tak, jej rodzice się zgodzili, wręcz nalegali. Podobno w mieście jest niebezpiecznie o tej porze.
— Zależy od miejsca, ale może być niebezpiecznie — potwierdził, starając się uspokoić samego siebie. — Przekazać twoim rodzicom coś jeszcze?
— Nie, dziękuję. Dobry z ciebie przyjaciel, Jimmy.
Merrick przytaknął lekko głową, a słowo przyjaciel odbiło się echem w jego głowie. Nie chciał być dla Elliotta tylko przyjacielem, ale wiedział, że Andersonowi wyjdzie na dobre to, że jest z Shirley, a nie z nim. Mniej ryzykował. A mimo tego, że James czuł się zraniony, wciąż chciał, aby Elliott był szczęśliwy. Miał nadzieję, że Shirley da mu szczęście i że Anderson przestanie wątpić w to, kim jest. Zasłużył na normalne i spokojne życie. Chciał, aby spełnił swoje marzenia i został aktorem. Obejrzałby każdy film z nim.

CZYTASZ
Sąsiad z naprzeciwka
RomanceDruga połowa lat czterdziestych dwudziestego wieku. Nastoletni Elliott Anderson wprowadza się z rodzicami do Inglewood w hrabstwie Los Angeles. W domu naprzeciwko mieszka rodzina Merricków z synem Jamesem, który jest jego rówieśnikiem. Chłopcy szybk...