Ostatnio coraz rzadziej mam w zwyczaju pisanie posłowia i po prostu piszę krótką notkę autorską pod ostatnimi rozdziałami lub epilogami, ale uznałam, że tym razem warto jednak podsumować tę historię.
Jest to moja pierwsza zakończona książka oryginalna o tematyce po prostu obyczajowej, bez elementów fantastycznych i muszę przyznać, że pierwsza historia od dawna, przy której miałam tak wiele różnych wersji, że naprawdę miałam dylemat, jak poprowadzić fabułę, bo ta rozpisana na początku przestała obowiązywać jakoś po pięciu rozdziałach. Wszystko dlatego, że bohaterowie w mojej głowie byli bardzo żywi i postanowili żyć własnym życiem, ignorując to, że początkowo planowałam im zupełnie inny scenariusz. Tak żywi, że już jakiś czas temu zapowiadałam i teraz deklaruję i obiecuję, że historia Elliotta i Jamesa jednak nie będzie pojedynczą książką, a trylogią, która czasowo zakończy się na wydarzeniach ze Stonewall.
Wiem, że w tym tomie niewiele opisałam z przeżyć Elliotta z czasów terapii konwersyjnej w ośrodku, ale to dlatego, że drugi tom będzie poświęcony jego walce o to, by znowu czuć się dobrze z samym sobą i uznałam, że te bardziej brutalne wspomnienia zachowam właśnie na drugi tom, aby podkreślić jego wewnętrzny konflikt, który będzie trwał naprawdę długo i to, że skutki takiej terapii zostają z tymi osobami ma zawsze.
Czy jestem zadowolona z pierwszego tomu? I tak i nie. Z jednej strony tak, bo wszystkie wydarzenia wydają mi się naturalne i mają logiczny ciąg składający się w sensowną fabułę, ale z drugiej strony, wiem że są niedociągnięcia, które wynikają po prostu z tego, że przez ostatnie lata pisałam głównie fanfiction z tymi samymi bohaterami i nie skupiałam się przez to na różnorodności bohaterów - to też jeden z powodów mojej decyzji o przeniesieniu się na twórczość oryginalną - przez ff stanęłam w miejscu i jedyne co się poprawiło to opisy przeżyć wewnętrznych. Mimo wszystko wiem, że jestem do siebie nastawiona dość krytycznie i jak na standardy Wattpada książka wypada pewnie całkiem nieźle, ale ocenę tego ostatecznie pozostawiam Wam - czytelnikom.
Chciałabym tu podziękować wszystkim, którzy zostawiali po sobie jakiś ślad pod rozdziałami, przypominając mi, że śledzą tę historię, co zmotywowało mnie do jej kontynuowania w momencie, gdy jedynym śladem świadczącym o tym, że ktokolwiek to czyta były po 1-2 gwiazdki pod rozdziałami, przez co miałam ochotę na jakiś czas porzucić tę historię i za to naprawdę wielkie dzięki!
Dziękuję za każdy komentarz - nie jeden z nich wywołał uśmiech na mojej twarzy.
Dziękuję za każde ciepłe słowo o tej historii.
Dziękuję za każdy znaleziony błąd - nikt nie jest bezbłędny i mimo, że sprawdzam rozdziały przed publikacją, prawie zawsze umknie mi jakaś literówka.
Dziękuję Demon_ze_Slytherinu za pomoc z niektórymi decyzjami fabularnymi i pomoc w znajdywaniu błędów, więc krótko mówiąc: dzięki za bycie moją betą,
I wreszcie dziękuję za to, że przeczytaliście tę historię do końca.
Przepraszam za wylane łzy, bo wiem, że niektórzy mogli płakać, przeżywając to wszystko z Elliottem i Jamesem.
Mam nadzieje, że zostaniecie z tą historią, bo drugi tom już w październiku! Tytułu jeszcze nie znam, ale wiem, że pojawi on się w mojej głowie we właściwym momencie. Gdy zacznę publikować drugi tom, ogłoszę to jako kolejną część w tej książce, więc nie usuwajcie Sąsiada z naprzeciwka z biblioteki.
A do tego czasu zachęcam do sięgnięcia po inne moje historie, a także do śledzenia mojego profilu, bo w ciągu kilku najbliższych dni zadebiutuje tu ciekawy projekt pisarski i mam nadzieję, że Was zainteresuje.
![](https://img.wattpad.com/cover/221462192-288-k808771.jpg)
CZYTASZ
Sąsiad z naprzeciwka
RomanceDruga połowa lat czterdziestych dwudziestego wieku. Nastoletni Elliott Anderson wprowadza się z rodzicami do Inglewood w hrabstwie Los Angeles. W domu naprzeciwko mieszka rodzina Merricków z synem Jamesem, który jest jego rówieśnikiem. Chłopcy szybk...