Elliott leżał wtulony w Jamesa i przeklinał w myślach to, że już nie może tak z nim sypiać - najlepsze noce to te, które spędzili śpiąc razem i żałował, że jeszcze długo nie będzie im to dane. Merrick z kolei obejmował delikatnie Andersona i gładził go po jego czarnych włosach rozmyślając o tym, czego dowiedział się o ojcu swojego chłopaka. Odkąd weszli do pokoju Elliotta i położyli się na łóżku, nic nie mówili - cisza ostatnio stała się ich cichym sprzymierzeńcem. Zrozumieli, że jest dla nich komfortowa, ale z czasem zawsze jeden z nich zapragnął usłyszeć głos drugiego.
— Co robimy z moją mamą? — spytał Elliott. Osobiście jej ufał, ale chciał poznać opinię Jamesa.
— Myślę, że możemy jej ufać nawet bardziej niż mojemu tacie — stwierdził, co zaskoczyło Andersona, bo przecież William nie dawał im podstawy do tego, aby mu nie ufać.
Brunet podniósł się delikatnie, aby spojrzeć Jamesowi w oczy.
— Myślałem, że coś się między wami dziś wydarzyło — powiedział niepewnie, bo wciąż miał w głowie tą martwą ciszę, która panowała w jadalni, gdy do niej wrócił. — Że coś ci powiedziała, pokłóciliście się, ale nie chcecie nic mówić ze względu na mnie.
— Bo powiedziała — wyznał James. Nie uważał, że zrobi źle mówiąc Elliottowi część tego, co usłyszał od jego matki, bo w ostatecznym rozrachunku to wobec Elliotta czuł się lojalny i nie chciał, aby to, że ukrywa coś takiego w pewnym momencie ich poróżniło. Mógł ukryć fakt, że Joseph jest mordercą i uważał to za lepsze dla Elliotta, ale nie chciał ukrywać przed nim tego, że dostał od jego matki pieniądze.
— Co powiedziała? — spytał niepewnie brunet, bo bał się, że jego mama wcale nie polubiła Jamesa tak bardzo jak to okazywała.
— Wstaniesz na chwilę? — poprosił Merrick, a Elliott podniósł się i z pewnym niepokojem patrzył jak blondyn podchodzi do swojego tornistra, po czym coś z niego wyjmuje. To była koperta. Podał mu ją, a Anderson spojrzał na niego niepewnie. — Zajrzyj do środka — poprosił, siadając obok niego.
Elliott niepewnie uchylił kopertę, po czym zamarł, widząc tam pieniądze. Całkiem sporo pieniędzy. Pomyślał to samo, co początkowo James - że próbowała go tym przekupić, żeby go zostawił, ale na twarzy Jamesa pojawił się lekki uśmiech, a nie złość, przez co Elliott trochę się pogubił, bo gdyby mama próbowała przekupić Jamesa, na pewno by się nie uśmiechał.
— To nie jest mała kwota. O co chodzi?
Merrick położył swoją dłoń na jego i splótł mocno jego palce.
— Powiem ci jeśli obiecasz, że nie powiesz jej, że ci powiedziałem.
— Dobrze — zgodził się bez zawahania, bo po prostu musiał wiedzieć czemu jego mama dała Jamesowi pieniądze, za które mogli utrzymać się przez kilka miesięcy, jeśli będą tym dobrze gospodarować.
— Powiedziała, że odkładała to na czarną godzinę i że nam bardziej się przyda. Dała mi te pieniądze, żebyś nie wiedział do czasu przeprowadzki, nie wiem czemu...
— Przeprowadzki? — wyłapał Elliott, kompletnie zdezorientowany.
James przytaknął.
— Chce, żebym cię stąd zabrał gdy skończymy szkołę. Boi się, że tu nigdy nie będziesz bezpieczny ze wzgląd na ojca.
— To ja miałem cię stąd zabrać — przypomniał Elliott.
— Nie ważne kto kogo — odparł James. — Ważne, że w ciągu dwóch lat nas tu nie będzie i zamieszkamy razem. Jeśli chcesz zostać w Kalifornii...
![](https://img.wattpad.com/cover/221462192-288-k808771.jpg)
CZYTASZ
Sąsiad z naprzeciwka
RomanceDruga połowa lat czterdziestych dwudziestego wieku. Nastoletni Elliott Anderson wprowadza się z rodzicami do Inglewood w hrabstwie Los Angeles. W domu naprzeciwko mieszka rodzina Merricków z synem Jamesem, który jest jego rówieśnikiem. Chłopcy szybk...