28

383 26 8
                                    

Elliott leżał wtulony w Jamesa i przeklinał w myślach to, że już nie może tak z nim sypiać - najlepsze noce to te, które spędzili śpiąc razem i żałował, że jeszcze długo nie będzie im to dane. Merrick z kolei obejmował delikatnie Andersona i gładził go po jego czarnych włosach rozmyślając o tym, czego dowiedział się o ojcu swojego chłopaka. Odkąd weszli do pokoju Elliotta i położyli się na łóżku, nic nie mówili - cisza ostatnio stała się ich cichym sprzymierzeńcem. Zrozumieli, że jest dla nich komfortowa, ale z czasem zawsze jeden z nich zapragnął usłyszeć głos drugiego.

— Co robimy z moją mamą? — spytał Elliott. Osobiście jej ufał, ale chciał poznać opinię Jamesa.

— Myślę, że możemy jej ufać nawet bardziej niż mojemu tacie — stwierdził, co zaskoczyło Andersona, bo przecież William nie dawał im podstawy do tego, aby mu nie ufać.

Brunet podniósł się delikatnie, aby spojrzeć Jamesowi w oczy.

— Myślałem, że coś się między wami dziś wydarzyło — powiedział niepewnie, bo wciąż miał w głowie tą martwą ciszę, która panowała w jadalni, gdy do niej wrócił. — Że coś ci powiedziała, pokłóciliście się, ale nie chcecie nic mówić ze względu na mnie.

— Bo powiedziała — wyznał James. Nie uważał, że zrobi źle mówiąc Elliottowi część tego, co usłyszał od jego matki, bo w ostatecznym rozrachunku to wobec Elliotta czuł się lojalny i nie chciał, aby to, że ukrywa coś takiego w pewnym momencie ich poróżniło. Mógł ukryć fakt, że Joseph jest mordercą i uważał to za lepsze dla Elliotta, ale nie chciał ukrywać przed nim tego, że dostał od jego matki pieniądze.

— Co powiedziała? — spytał niepewnie brunet, bo bał się, że jego mama wcale nie polubiła Jamesa tak bardzo jak to okazywała.

— Wstaniesz na chwilę? — poprosił Merrick, a Elliott podniósł się i z pewnym niepokojem patrzył jak blondyn podchodzi do swojego tornistra, po czym coś z niego wyjmuje. To była koperta. Podał mu ją, a Anderson spojrzał na niego niepewnie. — Zajrzyj do środka — poprosił, siadając obok niego. 

Elliott niepewnie uchylił kopertę, po czym zamarł, widząc tam pieniądze. Całkiem sporo pieniędzy. Pomyślał to samo, co początkowo James - że próbowała go tym przekupić, żeby go zostawił, ale na twarzy Jamesa pojawił się lekki uśmiech, a nie złość, przez co Elliott trochę się pogubił, bo gdyby mama próbowała przekupić Jamesa, na pewno by się nie uśmiechał.

— To nie jest mała kwota. O co chodzi?

Merrick położył swoją dłoń na jego i splótł mocno jego palce.

— Powiem ci jeśli obiecasz, że nie powiesz jej, że ci powiedziałem.

— Dobrze — zgodził się bez zawahania, bo po prostu musiał wiedzieć czemu jego mama dała Jamesowi pieniądze, za które mogli utrzymać się przez kilka miesięcy, jeśli będą tym dobrze gospodarować. 

— Powiedziała, że odkładała to na czarną godzinę i że nam bardziej się przyda. Dała mi te pieniądze, żebyś nie wiedział do czasu przeprowadzki, nie wiem czemu...

Przeprowadzki? — wyłapał Elliott, kompletnie zdezorientowany. 

James przytaknął.

— Chce, żebym cię stąd zabrał gdy skończymy szkołę. Boi się, że tu nigdy nie będziesz bezpieczny ze wzgląd na ojca. 

— To ja miałem cię stąd zabrać — przypomniał Elliott.

— Nie ważne kto kogo — odparł James. — Ważne, że w ciągu dwóch lat nas tu nie będzie i zamieszkamy razem. Jeśli chcesz zostać w Kalifornii...

Sąsiad z naprzeciwkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz