Gdy ksiądz powiedział, że odmówi pogrzebu Williama ze względu na dochodzące do niego informacja o jego sposobie życia, Mary uznała, że nie ma zamiaru organizować mu pogrzebu. Całość organizacji spadła więc na Jamesa, czyli w praktyce na George'a, który postanowił odciążyć Merricka, aby ten nie musiał przez to wszystko przechodzić, bo zdawał sobie sprawę jak ciężkie to musiałoby to dla niego być - i tak to wszystko było dla niego wystarczająco ciężkie, więc był niemalże pewien, że zmuszenie go do organizacji pogrzebu już kompletnie by go złamało.
Kevin też starał się pomóc, ale nie zawsze był w stanie, głównie ze względu na swoje godziny pracy, a uważał, że nie powinien brać teraz wolnego, a nawet wręcz przeciwnie - powinien brać nadgodziny, aby mieć więcej pieniędzy, by spokojnie móc utrzymać też Jamesa - już nie był odpowiedzialny finansowo tylko za siebie.
James to rozumiał i nie miał do niego pretensji. Miał jednak wrażenie, że Kevin ucieka w pracę, aby skupić się na niej, a nie na tym, co stało się z Williamem. Chciał z nim porozmawiać, ale sam nie miał siły. Wieczory spędzali we dwóch pijąc razem piwo, ale praktycznie nie rozmawiając - żaden z nich nie wiedział, co mówić.
George, mimo że chciał, nie mógł spać z Jamesem każdej nocy, aby go wspierać i uspokajać po koszmarach - jego rodzice byli przeciwni, mówiąc mu, że wszystko rozumieją, ale ma własny dom. Nie rozumieli wszystkiego, bo nie mieli pojęcia jak bardzo ich syn przeżywa to, co dzieje się z Merrickiem, nie mieli pojęcia o jego uczuciach względem tego chłopaka.
Ostatecznie pogrzeb Williama odbył się dziewięć dni po jego śmierci. Bez uroczystości kościelnej, bez honorów przysługującym poległym policjantom, bez obecności większości rodziny, która po otrzymaniu od Mary informacji o orientacji Williama, postanowiła nie przyjeżdżać.
Pojawiło się za to dużo osób, które znały Williama w Los Angeles. Było kilku policjantów, którzy stwierdzili, że jego życie prywatne nie ma dla nich znaczenia - był dobrym policjantem, zawsze na pierwszym miejscu stawiał ludzi i był dobrym przyjacielem. Pojawiły się osoby, które James kojarzył z widzenia z Czarnego Kota. Wielu osób nie kojarzył nawet z twarzy, ale Kevin z nimi rozmawiał, więc domyślał się, że to też ludzie ze społeczności queer. Ci ludzie podchodzili też do niego z kondolencjami i wtedy się o tym upewniał - mówili mu, że wiedza jak ciężko mu teraz będzie.
Z osób, które James mógł podać z imienia i nazwiska, oprócz Kevina, byli Helen Anderson (której był naprawdę wdzięczny za to, że się tu pojawiła, bo wiedział, że była tu ze względu na niego), Shirley (z którą nadal bał się rozmawiać, bo był przekonany, że ta obwinia go o zaginięcie Elliotta, co nie miało żadnego odzwierciedlenia w jej faktycznych odczuciach, o czym miał się tego dnia przekonać) i Jose (podobno to właśnie on był odpowiedzialny za poruszenie całej lokalnej społeczności queer w tej sprawie - w końcu William zginął w ich obronie) i przede wszystkim George.
James nie był w stanie wyrazić słowami tego jak bardzo jest wdzięczny przyjacielowi za to, jak mocno wspierał go przez ostatnie tygodnie, a szczególnie przez ostatnie dni. Prawda była taka, że bez niego nie dałby rady.
Merrick walczył sam ze sobą - z jednej strony potrzebował George'a i ostatnio mocniej się do siebie zbliżyli, wiedział, że może mu ufać i był pewien, że Brown nigdy go nie zawiedzie, a czuł, że teraz potrzebuje kogoś aż tak bliskiego jak nigdy wcześniej, ale z drugiej strony bał się przyznać sam przed sobą, że mógłby cokolwiek do niego czuć - czy to nie oznaczałoby, że tak naprawdę nie kochał Elliotta? Przecież nie mieli stuprocentowej pewności, że ten nie żyje - czy to nie byłaby zdrada?
Do tego dochodziły inne wątpliwości - głównie czysta kalkulacja.
Pół roku temu najważniejszy dla Jamesa był Elliott - zaginął i prawdopodobnie został zamordowany.

CZYTASZ
Sąsiad z naprzeciwka
RomanceDruga połowa lat czterdziestych dwudziestego wieku. Nastoletni Elliott Anderson wprowadza się z rodzicami do Inglewood w hrabstwie Los Angeles. W domu naprzeciwko mieszka rodzina Merricków z synem Jamesem, który jest jego rówieśnikiem. Chłopcy szybk...