18

539 38 15
                                        

William chciał porozmawiać z Elliottem zanim wróci do pracy, ale dostał pilne wezwanie i musiał jechać jeszcze zanim zdążył dokończyć rozmowę z synem. Poprosił tylko Jamesa, aby przekazał Andersonowi, że chce porozmawiać z nimi oboma wieczorem. 

— Mówił o czym? — spytał Elliott, ale James pokręcił tylko głową, bo nie miał pojęcia - mógł się tylko domyślać. Miał tylko nadzieję, że okaże im wsparcie i nie będzie ich namawiał do prowadzenia życia, jakie on wybrał dla siebie, bo chłopak naprawdę nie chciał tak żyć.

— Co ci powiedział, że go wpuściłeś? — spytał Merrick, siadając na kanapie obok Elliotta. Zmienił temat, bo to pytanie nurtowało go, odkąd zobaczył swojego ojca przekraczającego próg pokoju. 

Anderson zamilkł, zastanawiając się, jak ma mu powiedzieć, że coś przed nim ukrywał. Bał się, że James się wścieknie. Blondyn był raczej spokojny, ale Elliott bał się, że tym razem może być inaczej.

— Wiedziałem o nim — wyznał, a Merrick zamarł, mając nadzieję, że się przesłyszał. 

— Co? — spytał słabo, licząc, że chłopak za chwilę powie co innego. 

— Widziałem go wczoraj w Czarnym Kocie — powiedział, próbując patrzeć mu w oczy, ale było to ciężkie przez poczucie winy, które zżerało go od środka. Niby miał wymówkę sam przed sobą, ale i tak czuł się z tym źle. — Przepraszam, że ci nie powiedziałem, chciałem, żeby on...

— Mieliśmy być ze sobą szczerzy — przypomniał mu James, starając się nie krzyczeć. Anderson miał słuszne obawy, bojąc się o wybuch Merricka, bo ten widocznie walczył sam ze sobą i był na skraju wytrzymałości. James zaczął się zastanawiać czy Elliott ukrywa przed nim coś jeszcze. — Gdyby nie ta sytuacja z mamą, gdyby tata nie został zmuszony do tego, żeby mi teraz powiedzieć, powiedziałbyś mi o tym?

Brunet opuścił głowę. Wiedział, że odpowiedź nie uszczęśliwi Merricka, ale nie był w stanie skłamać. Był przejęty, ciężko byłoby mu kłamać i bał się, że James by się domyślił, a to tylko pogorszyłoby całą sytuację, czego oczywiście nie chciał.

— Nie od razu — odparł, opuszczając wzrok, ale po chwili znowu spojrzał na blondyna, licząc, że to jakoś złagodzi jego nerwy. — I nie musiał ci mówić, to była jego dobra wola, co popieram. Chyba lepiej, że dowiedziałeś się od niego, tak?

James spojrzał na niego niedowierzająco. To miała być ta szczerość, o którą, paradoksalnie, prosił właśnie Elliott?

— Jak ja mam ci teraz ufać? — spytał, słyszalnie zraniony, a brunet przełknął ciężko, bo to zabolało. Ostatnim czego chciał było zranienie tego chłopaka.

— Chciałem, żeby to on ci powiedział — próbował bronić się Elliott. — Pokazał mi wczoraj, że mam być cicho, więc uznałem, że ma taki zamiar, że ci powie...

Merrick wstał i zaczął nerwowo chodzić, chcąc przeanalizować, co powinien teraz zrobić. Z jednej strony chciał zrozumieć Elliotta, ale z drugiej strony nie potrafił. Był na niego zły, ale nie chciał się kłócić. Nie chciał kolejnego milczenia godzinami, może nawet dniami. Do tej pory pokłócili się raz i to był najgorszy dzień od bardzo dawna, więc naprawdę chciał uniknąć powtórki.

— Jimmy, proszę — powiedział błagalnie Anderson. 

— Ukrywasz coś jeszcze?

— Nie.

James spojrzał na przestraszonego Elliotta. Widział, że się boi i że jest mu przykro, że tak wyszło. Zrozumiał, że nie potrafi mu tego nie wybaczyć, bo nie chciał tak szybko go stracić, ale bał się, że jeśli teraz wybaczy mu to od razu, to podobna sytuacja może powtórzyć się w przyszłości, bo chłopak nauczy się, że może go okłamywać, a nie chciał, aby Elliott zrobił kiedyś coś podobnego. 

Sąsiad z naprzeciwkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz