Kolejne dwa tygodnie nie przyniosły wielkich zmian, chociaż to nie oznacza, że nic się nie działo. A wręcz przeciwnie - działo się całkiem sporo.
Tata Elliotta potwierdził nadzieje syna na to, że skoro odzyskali pieniądze, remontem zajmą się profesjonaliści. Nie zgodził się jednak ani na zdjęcia próbne, ani na wyjazd do Santa Barbara bez opieki, bojąc się, że Elliott wpakuje się tam w kłopoty. Pod koniec wakacji Robert wybierał się tam z Dorothy, więc Joseph pozwolił swojemu młodszemu synowi jechać z nimi. Narzeczona starszego z braci wiedziała od swojego przyszłego męża o relacji Elliotta z młodym Merrickiem i mimo że tego nie popierała, nie zamierzała interweniować i próbować nawrócić chłopaka na zainteresowanie do dziewczyn, bo nie uważała, aby to była jej rola. Jedynym problemem było więc przekonanie rodziców Jamesa, aby ten też mógł pojechać. A właściwie to problem dotyczył jedynie jego matki, bo o ile jego ojciec był wręcz całkowicie za wyjazdem syna, ciesząc się, że ten w końcu ma bliższego przyjaciela, o tyle Mary była absolutnie przeciwna, mając poważne obawy co do tego, co może się tam wydarzyć. Nie wierzyła Elliottowi, gdy ten mówił, że między nim i Jamesem nie ma nic więcej ponad przyjaźń.
Po Jamesie było widać pierwsze widoczne zmiany w sylwetce ze względu na połączenie ćwiczeń z jego marnym bilansem kalorycznym w ciągu dnia, na który składały się zaledwie dwa, dość marne ilościowo, posiłki. Chłopak pewnie chudłby dalej, gdyby nie szantaż Elliotta, który zagroził mu, że też zacznie odżywiać się w ten sposób. Podobało mu się, że James starał się dla niego zmienić i lepiej wyglądać, ale nie podobało mu się to, że zmusza go tym samym do martwienia się o jego zdrowie.
Ich związek z każdym dniem przybierał na sile, a powrót do trybu, dzięki któremu obaj mieli czas dla siebie niósł same pozytywny, mimo że początkowo James niezbyt chciał się zgodzić na ten układ, wedle którego spędzali ze sobą średnio trzy godziny dziennie i noce, ale Elliott naciskał na przestrzeń.
— Czemu tak bardzo ci na tym zależy? — spytał James, próbując zrozumieć jego tok rozumowania, bo on najchętniej nie wypuszczałby chłopaka ze swoich ramion. Nie rozumiał, czemu Anderson tak bardzo naciska na to, aby widywali się dużo mnie niż przez pierwsze dni ich związku.
— Jimmy, na Boga — jęknął Elliott, nie wiedząc jak to powiedzieć, aby go nie zranić. — Co ja mam ci powiedzieć? Że boję się, że mi się znudzisz przez spędzanie z tobą prawie każdej sekundy? Że zwariuję spędzając z tobą praktycznie każdą minutę?
Tamte słowa Andersona doprowadziły do pierwszej kłótni w ich związku, bo James źle zrozumiał jego intencje i uznał, że Elliott w rzeczywistości ma o nim złe zdanie, czego ten w żadnym wypadku nie miał na myśli. Po tej kłótni każdy poszedł do siebie i spał sam we własnym łóżku. Była to jedyna noc w przeciągu minionych dwóch tygodni, gdy spali osobno. Następnego dnia wyjaśnili sobie wszystko na spokojnie, a James przyznał Elliottowi rację co do przestrzeni osobistej w związku, dając mu trochę więcej swobody, którą ten wykorzystywał na samotne zwiedzanie miasta i spotkania z Shirley, z którą przyjaźń nabrała na sile chyba nawet bardziej niż związek z Jamesem.
Zmiany nastąpiły również w rodzinie Andersonów - Joseph pozyskał inwestora, który postanowił zostać jego wspólnikiem, dzięki czemu miał w końcu wszystkie potrzebne fundusze do rozpoczęcia działalności. Natomiast Robert i Dorothy przyspieszyli datę ślubu ze względu na niespodziewaną ciążę dziewczyny, o której wiedział tylko Elliott, bo przyszły ojciec potrzebował się komuś wygadać. Resztę rodziny planowali poinformować o tym dopiero po ślubie.
W rodzinie Jamesa zbierało się za to na burzę. Teoria chłopaka o tym, kto stoi za morderstwem, nad którym policja pracowała przez ostatnie tygodnie okazała się być słuszna. William próbował wyciągnąć z syna informacje o tym, jak ten na to wpadł, ale chłopak uparcie kłamał mówiąc, że po prostu dostał olśnienia. Mary zaczęła uważniej przyglądać się relacji jej syna z Elliottem, oddychając z ulgą, gdy chłopcy przestali spędzać ze sobą niemal każdą minutę dnia. Jednak gdy młody Anderson zaczął namawiać ją, aby puściła Jamesa na wspólny wyjazd do Santa Barbara, nie potrafiła wierzyć w to, że to łączy ich tylko przyjaźń. Starała się jednak zachować spokój, bo Elliott oficjalnie miał dziewczynę, a nie wyglądał na takiego, który byłby w stanie ją zdradzać, ale ten spokój szybko został zakłócony, bo po mieście rozniosła się informacja o zerwaniu Elliotta i Shirley, którzy uznali, że udawanie nie ma sensu i postanowili zostać przyjaciółmi oficjalnie i nieoficjalnie. Codziennie się widywali, Anderson spędzał z nią teoretycznie więcej czasu niż z Jamesem, a ludzie upierali się, że jest między nimi naprawdę duża więź porozumienia i widoczna chemia, ale jednak nie byli parą, czego wiele osób nie potrafiło zrozumieć, w tym Mary, która od razu powiązała taki obrót spraw z orientacją swojego syna. Elliott co prawda uparcie zapewniał, że jego i Jamesa nic więcej nie łączy, ale jak w tym wszystkim miała mu w to wierzyć? Postanowiła po kryjomu zaglądać do pokoju syna w środku nocy. Odkryła ciekawą zależność - raz u Jamesa spał Elliott (który nie do końca było wiadomo jak i kiedy wszedł), a raz w łóżku nie było nikogo, co zapewne oznaczało, że obaj śpią u Elliotta (a James na pewno nie wychodził drzwiami). Czy wychodziłby bez żadnej informacji i po kryjomu wracał rano do domu, jakby nigdy nic, gdyby nie miał nic do ukrycia?

CZYTASZ
Sąsiad z naprzeciwka
RomanceDruga połowa lat czterdziestych dwudziestego wieku. Nastoletni Elliott Anderson wprowadza się z rodzicami do Inglewood w hrabstwie Los Angeles. W domu naprzeciwko mieszka rodzina Merricków z synem Jamesem, który jest jego rówieśnikiem. Chłopcy szybk...