4

896 48 4
                                    

Isabella korzystała każdego dnia z pobytu swoich bliskich, starając się wychodzić jak najwcześniej z pracy. Zostawiała Avie samą ze wszystkim, wcześniej upewniając się, że sobie poradzi. Nie chciała zwalać jej wszystkiego na głowę, jednak dziewczyna ją zapewniła, że nie widziała w tym żadnego problemu.

Nadszedł piątek, a brunetka od samego rana nie miała humoru. Czuła się źle i nie mogła się pogodzić, że ten czas tak szybko zleciał. Nie pojechała tego dnia do pracy i chciała się nacieszyć ostatnim dniem z rodziną. Wczoraj Nina dostała telefon, że jutro musi być już w pracy i zamiast wracać w niedzielę, musieli to zrobić dzisiaj.

— Mam nadzieję, że niebawem znów przyjedziecie — zwróciła się do Michaela siedzącego na fotelu, który pił kawę. W tym samym czasie głaskała po główce tulącą się do niej Clare, która jak tylko usłyszała, że będą musieli już wracać, nie opuszczała jej na krok, chodząc z nią nawet do łazienki. 

— Postaramy się jak najszybciej — uśmiechnął się szczerze, a w jego oczach zobaczyła niemą obietnicę. — Może tym razem z Chrisem.

— O ile oderwie się w końcu od pracy — powiedziała Nina, wchodząc do pokoju i usiadła obok Isabelle na kanapie. — Szef mu daje popalić.

— Jak chciał, tak ma — skwitowała brunetka, wzdychając i przypominając sobie, jak nie raz mówiła Chrisowi, aby zmienił pracę, bo na pewno gdzie indziej nie będą go tak wykorzystywać. Albo chociażby założył w końcu własną firmę, która na pewno by przynosiła mu zyski.  — Będę za wami tęsknić, wiecie? Im dłużej jesteście, tym gorzej znoszę wasze wyjazdy.

— Trzeba było przeprowadzić się bliżej — wytknął jej Mike, za co został skarcony spojrzeniem swojej żonę. — Poza tym widywalibyśmy się częściej, gdyby...

— Nie kończ — przerwała mu, unosząc dłoń. — Nie ma takiej opcji, dobrze o tym wiesz.

— Z czym nie ma opcji? — spytała Clara, dołączając się do rozmowy.

— Z niczym, kochanie - uśmiechnęła się do niej, po czym spojrzała na znacząco na Michaela, aby uważał na słowa.

— Prędzej, czy później przyjdzie taki moment, że nie będziesz mogła wiecznie uciekać, Isie. Kiedyś musisz się z tym zmierzyć.

— Kiedyś — mruknęła, nie mając ochoty ciągnąc tego tematu. Nie zamierzała nigdy wracać do domu, nawet na odwiedziny. Już wolała rzadziej widywać bliskich, niż by miała wracać do przeszłości.

***

Szybko zleciał mu tydzień, w którym pochłonęła go praca. Od czasu do czasu robił sobie przerwę, odwiedzając wujka. Musiał się czymś zajmować od rana do późnego wieczora, aby móc przeżyć dany dzień i odciągnąć od nieznośnych myśli. 

Od kiedy zobaczył szefową Avie, chciał ją w końcu poznać, lecz nie było to możliwe, bo gdy odbierał swoją siostrę, to jej już nie było. Za każdym razem wracał zawiedziony, zamykając się w warsztacie i nie chciał wysłuchiwać na ten temat głupot z ust siostry, która niesamowicie go drażniła. 

Miał nadzieję, że jak nie spotkał jej raz, drugi, trzeci, to mu minie i przestanie tak o niej myśleć, a zamiast tego, było tylko coraz gorzej, przez co chodził jeszcze bardziej poirytowany. Nie wiedział,  co się z nim działo, ale chciał, żeby jak najszybciej to się zakończyło. Aby mógł znowu zacząć normalnie żyć, chyba że w końcu miałby okazję poznać tę dziewczynę, aby móc ocenić, czy warto zaprzątać sobie nią głowę. Bo jak na razie, to sądził, że tak.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz