Wysiadł z samochodu i zanim poszli do domu, w milczeniu zapalili papierosa. Obserwowali siebie, jakby w ten sposób przekazywali sobie wszystko, co czuli. A czuli naprawdę wiele, co zostało już przekazane. Ale słowa, a czyny to dwie różne rzeczy. Teraz to czyny będą najważniejsze, a on musiał jej udowodnić, że będzie ją kochał pomimo tego, co usłyszy.
Usiadła na kanapie, uginając nogi w kolanach, aby przyciągnąć je do swojej klatki piersiowej. Nicholas odsunął krzesło od stołu i usiadł na nim, pochylając się w przód. Złączył ręce, opuszczając je pomiędzy nogami, przy tym uważnie przyglądając się brunetce. Jej wzrok skierowany był w stronę balkonu. Jej palce poruszały się nerwowo, rozprostowywane przez nią w nerwowym geście. Nie zamierzał jej ponaglać. Chciał, aby na spokojnie wszystko mu wyjaśniła.
— To się zaczęło w trakcie dojrzewania — przerwała ciszę, mówiąc lekko zachrypniętym głosem, na co odchrząknęła, strzelając palcami. — Zrozumiałam, że jestem nic nie znaczącą osobą w życiu. Żyję, bo muszę, więc nic innego mi nie pozostało, jak popadnięcie w złe towarzystwo. Chciałam się uwolnić od wszelkiego cierpienia. Chciałam zapomnieć o słowach, które ciągle kierowali wobec mnie rodzice. Byłam dla nich nikim. Ciężarem, nic nie znaczącym śmieciem. Liczył się tylko Chris. To on był tym dzieckiem, który mógł osiągnąć wszystko, a ja nic. Mimo że ciągle wysłuchiwałam jaki to on jest wspaniały, nie nienawidziłam go, a wręcz kochałam. Przychodził do mnie po każdej kłótni i pocieszał, jak bardzo jestem dla niego ważna, że mam ich nie słuchać, a on mnie kocha i we wszystkim pomoże. Z czasem coraz więcej rozumiałam, aż zaczęłam uciekać z domu do Michaela i Niny, co niekoniecznie było też odpowiednie, bo mieli małe dziecko na głowie, a ja się i zwalałam. Ale nigdy nie zamierzali mnie wyrzucić. Wręcz ciągle mi pomagali, traktując jak własną siostrę, za co do tej pory jestem im wdzięczna. Nie bez powodu zostałam chrzestną Clary — na wspomnienie o dziewczynce, ledwo widoczny uśmiech pojawił się na jej twarzy.
— Tyle że i tak nie było kolorowo. W międzyczasie imprezowałam ze znajomymi ze szkoły, którzy niekoniecznie byli dla mnie, ale to nie było istotne. Pokazali mi świat z innej strony. Z takiej, w której każdy, kto cierpiał, chciałby być. Najpierw był tylko alkohol, przez który nawet straciłam dziewictwo, w międzyczasie palenie papierosów i narkotyki. W narkotyki zagłębiłam się o wiele bardziej, niż bym tego chciała. Traciłam zmysły. Poczucie czasu. Czułam się jak w niebie i nic mnie nie obchodziło oprócz kolejnej dawki. Kiedy przychodziłam do szkoły, na przerwach szłam do toalety i albo strzykawka, albo wciąganie, zależy co przy sobie miałam. A że nie zawsze był pieniądz na narkotyki, to... - urwała, a Nicholas wstrzymał oddech, wiedząc, co zaraz usłyszy.
— Puszczałam się z różnymi facetami. Z czasem wciągnęli mnie w dilerkę, przez co jeszcze więcej tego miałam, co zdecydowanie było mi na rękę. Wtedy nie wiedziałam, do czego to może doprowadzić. I nawet nie chciałam wiedzieć. Byłam w świecie, w którym nie było problemów, nie było rodziców, a ja mogłam się czymś zajmować. Czymś, z czego wtedy byłam jeszcze dumna. Chris, Nina i Michael domyślali się, że się tym zajmuję, jednak nie naciskali, bo jak próbowali, kończyło się awanturami i nie wracałam na noc, tylko siedziałam u jakiś kolesi, z którymi oczywiście spałam, albo byłam dilerem na mieście razem z nimi, wyłapując jakieś dzieciaki, od których trzepaliśmy porządne pieniądze. Wiem, również byliśmy dzieciakami, ale nie takimi, jak oni. To naprawdę były dzieci i chcieli tego samego co ja, zapomnieć o ciężkich sytuacjach w domu.
Dosyć często wyłapywałam z nimi kontakt i brałam ich problemy na siebie, co niekoniecznie było dobre, ale taka już po prostu byłam. Raz spotkałam trzynastoletniego chłopca. Leżał na kocu pod mostem, w miejscu, gdzie zazwyczaj przesiadywaliśmy sprzedając. Pamiętam jak dzisiaj, że zapytałam, co się stało, a on powiedział, że nie może znieść jak jego ojciec bije mamę. Uciekł, bo nie mógł nikomu tego powiedzieć, mimo że miał dziadka. Ale dziadek pracował i nie chciał go zadręczać. A wtedy... zaproponowałam, czy chce zapomnieć. Byłam pod wpływem, nie wiedziałam, co robię, a on tak po prostu się zgodził. — głos Isabelle zadrżał, a jej wzrok w końcu skupił się na nim. Wzrok, przez który serce mu stanęło. Był przepełniony bólem, cierpieniem. Widział w nich poczucie winy i od razu wiedział, co zaraz usłyszy. Nie mógł siedzieć tak bezczynnie, nie mając jej w swoich ramionach, przez co od razu zmienił miejsce, siadając tuż obok niej. Objął ją, a dziewczyna nie protestowała, opierając głowę o jego bark.

CZYTASZ
Obietnica
RomanceZłożenie obietnicy wymaga wielu poświęceń, w których nie zawsze postępujemy słusznie. Isabella Davim wraz ze skończeniem odwyku, wyprowadza się z rodzinnego miasta, aby uciec od ciężkiej przeszłości, toksycznych ludzi, rodziców, którzy nigdy jej ni...