6

891 47 6
                                    

Odprowadzał wzrokiem uciekającą od niego Isabelle. Klął na siebie w duchu, że nie potrafił zapanować nad swoimi emocjami i ją wystraszył. Od początku okazywała, że boi się bliskości drugiej osoby. Każdy najmniejszy dotyk sprawiał, że chowała się w swojej skorupie. Mimo to nie wziął tego pod uwagę. A teraz oglądał jej znikającą w tłumie sylwetkę. Powinien za nią pobiec, przeprosić, ale nie był w stanie się ruszyć.

Zrobił krok, a na jego drodze stanęła Avie. 

— Isabella chce już wracać do domu — poinformowała go, nie owijając w bawełnę. — Domyślam się, co jest tego powodem, ale pogadamy o tym później. Wysłałam ją na dwór, żeby tam na nas poczekała, bo...

— Chyba jednak nie do końca — przerwał jej, kiwając głową zza jej plecy. Posłała mu pytające spojrzenie, obracając się. Brunetka przeszła obok nich, ignorując ich. Zrobił kolejny krok, a Avie po raz drugi go zatrzymała.

— Daj jej spokój — poprosiła, na co zacisnął usta w wąską linię. Kątem oka obserwował Isabella która ubierając ją w pośpiechu, minęła ich, udając się w stronę wyjścia. Miał ochotę odtrącić siostrę i jej nie słuchać. Nowo poznania dziewczyna była kompletnie wytrącona z równowagi. — Lepiej chodźmy i ją odwieziesz.

***

Wyszedł na zewnątrz, a jego wzrok ulokował się w stojącej przy jego samochodzie Isabelle. Na jego widok spuściła głowę, nie obarczając go ani jednym spojrzeniem. Nie chciał, aby to pierwsze spotkanie było aż tak niezręczne, ale czasu nie mógł cofnąć.

Zerknął od czasu do czasu w lusterko w samochodzie, odrywając wzrok od jezdni. Spoglądał na siedzącą z tyłu brunetkę, której wzrok był utkwiony w widoki za oknem i tylko raz się odezwała, odkąd wyjechali z klubu. 

Kilka razy próbował się odezwać i przy Avie ją przeprosić za zaistniałą sytuację. Ale kiedy chciał już coś zrobić, jego siostra go zatrzymywała, kładąc dłoń na jego dłoni znajdującej się na skrzyni biegów. Obarczając ją karcącym spojrzeniem, widział w jej oczach nieme błaganie.

— Nie mogłam oderwać od was wzroku na parkiecie — przyznała Avie, kiedy to Isabella wysiadła z samochodu, krótko się żegnając. — Miałam wrażenie, że nic nie jesteś w stanie was rozdzielić.

— Nic mi nie mów — westchnął, wyjeżdżając z jej posesji. — To nie tak miało wyglądać. Było to nieplanowane i nie powinienem tak robić. Już na początku dała mi do zrozumienia, że boi się bliskości innych osób i zamiast to zaakceptować, zapomniałem.

— Gdyby chciała, to by cię odepchnęła, Nicholas — zauważyła. — A z tego, co widziałam, to jakoś nie kwapiła się, żeby tak zrobić. 

— Była w szoku. — Starał się ją wytłumaczyć, lecz sam w to nie wierzył. — Ciężka sytuacja i powinienem ją za to przeprosić, a nie słuchać ciebie.

— Gdybyś zrobił to teraz, kiedy to jeszcze się z tym nie pogodziła, to uwierz, byłoby gorzej. A tak zobaczyła, że nie jesteś nachalny i łatwiej ci będzie ją zdobyć.

— Kto powiedział, że zamierzam ją zdobyć? — Spytał, marszcząc czoło. Nie pamiętał, aby o czymś takim mówił siostrze. — Nie dopowiadaj sobie zbyt wiele. To,  że jest intrygująca, to nic nie znaczy, Avie.

— Jesteś słabym kłamcą, Nick — zaśmiała się, kręcąc głową. — Obserwowałam was cały wieczór i jeżeli coś z tego nie wyniknie, to z cudem.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz