23

509 29 18
                                    

Skończyłam korektę rozdziałów od 1-9, jeżeli ktoś jest chętny, może do nich wrócić. Rozdział 6 oraz 7 zostały napisane od nowa.

Miłego czytania :) 

***

Powoli uniosła powieki, po czym zmrużyła oczy, słysząc z oddali głośne rozmowy, które przebijały się przez zamknięte drzwi do pokoju. Przecierając twarz dłonią, westchnęła ciężko. Nie miała pojęcia, która była godzina, ale nawet nie miała siły szukać telefonu. Michael i Clara byli rannymi ptaszkami, więc nie zdziwiłaby się, jakby był wczesny poranek, a oni już dawno nie spali.

Niepewnym krokiem ruszyła w stronę łazienki, po czym przeciągnąwszy się, odkręciła kran i chlusnęła zimną wodą w twarz, aby w miarę się dobudzić i jakiś czas później poszła do kuchni wraz z unoszącym się zapachem jej ulubionych naleśników kukurydzianych, w których Michael był mistrzem. Nieważne, ile razy próbowała je przyrządzić, nigdy nie były tak dobre.

— Ciocia! — Krzyknęła uradowania Clara, zanim jeszcze zdołała przekroczyć próg kuchni i nim zarejestrowała umysłem, co właśnie dookoła niej się działo, Clara podbiegła do niej. W ostatniej chwili udało jej się złapać dziewczynkę, którą podskoczyła, aby ją podnieść. 

— Cześć, skarbie —przywitała się, uśmiechając niemrawo i całując dziewczynkę w czółko, weszła z nią do kuchni. — Która to godzina, że już nie śpicie? — zwróciła się do Michaela wykładającego naleśniki na talerze.

— Dziesiąta — odpowiedział, na co otworzyła szeroko oczy, nie wierząc, że jednak udało jej się trochę pospać.— Nie chcieliśmy cię budzić. Clara już i tak do ciebie zaglądała, ale spałaś jak zabita. — Posłał jej znaczące spojrzenie, które kompletnie zignorowała. Miał świadomość o jej bezsennościach. Miewała je tylko wtedy, kiedy czymś się zadręczała.

— Nawet położyłam się obok ciebie i nic! — dopowiedziała dziewczynka, śmiejąc się. — Ciociu... A to prawda, że masz dla mnie niespodziankę? — spytała, aż Isabella uchyliła lekko wargi przez chwilę nie rozumiejąc, skąd dziewczynka to wiedziała. Przeniosła swój wzrok na Michaela, posyłając mu pytające spojrzenie, na które wzruszył ramionami, udając niewiniątko. Zdecydowanie nie był najlepszym człowiekiem do trzymania tajemnic. Nigdy nie potrafił robić niespodzianek i spalał je, mówiąc o nich dużo wcześniej. Następnym razem o swoich planach będzie musiała powiedzieć tylko Ninie.

— Nie chciała jeść, to musiałem coś zrobić — starał się obronić, ale to już nie było istotne. Za bardzo go znała, żeby tak po prostu się o to gniewać, więc tylko westchnęła i pokręciła głową. Usiadła na krześle, usadawiając małą na swoich kolanach.

— Daj cioci trochę luzu, słońce. — Poprosił mężczyzna, przekładając naleśniki na stojący przed nią talerz.

— Nie ma takiej opcji, tato —  odpowiedziała od razu, wysuwając języka z ust. Schowała go, a Isabella zerkając w tym czasie na nią, parsknęła, czochrając Clarę po włosach.

— Boże, za jakie grzechy? — westchnął, wywracając oczami.  — Ale miałem, co chciałem — mruknął pod nosem.

—Lepiej bym tego nie ujęła.


Krótko po śniadaniu, Isabella zaproponowała wyjazd do księgarni. W trakcie drogi, Clara zarażała ją swoim entuzjazmem. Dziewczynka bardzo się cieszyła, że w końcu zobaczy księgarnię, chociaż nie było to już niespodzianką. Ale najwyraźniej nie musiało. Dziecku niewiele było do szczęścia potrzebne i nawet jak o czymś wiedziało, to i tak cieszyło się. Zazdrościła jej tego. Sama chciała cieszyć się ze wszystkiego.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz