29

504 27 25
                                    

Rozdział z dedykacją dla pewnych osóbek, które po ostatnim rozdziale groziły mi torturami.

Miłego czytania :)

ig: variablepl_wattpad

***

Oblizał wargi, cały czas czując smak jej ust. Obserwował przerażoną dziewczynę, która chwilę temu odepchnęła go, stając w bezpiecznej odległości. Wiedział, że prędzej, czy później przywróci racjonalne myślenie i to zrobi, ale mimo wszystko nie miał zamiaru tego żałować, a co najważniejsze o tym zapomnieć. To był moment, w którym jego uczucia przejęły kontrolę na jego ciałem i dostał odpowiedź, co naprawdę Isabella czuła. Nie będzie już wierzył w jej ani jedno słowo, że to, co jest pomiędzy nimi nie wypali i tym bardziej nie pozwoli jej odejść.

Widząc, jak dziewczyna drży i nie może ustać na nogach, nie mógł jej tak zostawić i szybko zmniejszył dzielącą ich odległość, ujmując jej dłoń i przyciągając do siebie. Zaskoczona, odbiła się od jego klatki piersiowej, lecz złapał ją szybko w pasie, przytrzymując. Oplótł ją silnymi ramionami, na co dziewczyna nagle zaczęła się wyrywać i bić go po klatce piersiowej. Nie zamierzając reagować, trzymał ją dalej.

— Bij mnie, kop, wyzywaj, rób co chcesz, ale nie będę żałował tego, co się stało i nie pozwolę, abyś się tym zadręczała – wyszeptał, wyczuwając, że traciła siłę, a jej ręce opadają wzdłuż ciała.  Teraz wiem, że zrobię wszystko, dosłownie wszystko, żebyś była moja. Rób co chcesz, ale obiecuję ci, że cię zdobędę za wszelką cenę  nabrał powietrza, kontynuując.  I jak dowiem się o tobie całej prawdy, to wiedz, że nieważne co to będzie, nie zniechęcisz mnie. Zrobię wszystko, abyś nie żałowała swojej decyzji o złamaniu obietnicy.

— Nie wiesz co mówisz, Nick  usłyszał jej słaby głos.

— Nieważne, ile razy mi to jeszcze powiesz, ja cały czas będę, rozumiesz? Traktuj mnie jak chcesz, rób, co chcesz, ale tego jak reagujesz na mój dotyk, nie powstrzymasz. A ja zamierzam to wykorzystać. Jesteś za bardzo wyjątkowa, abym tak po prostu dał sobie spokój.

— Wracajmy już, proszę  poprosiła, wysuwając się z jego ramion, na co jej pozwolił, słysząc w jej głosie bezradność. Widząc jej smutek na twarzy, wiedział że Isabella musi sobie to wszystko przemyśleć i ochłonąć.

***

Wjechał na podjazd Isabelle i oparł głowę  o zagłówek fotela, obracając ją lekko w bok i skupiając swój wzrok na wpatrującą się przed siebie dziewczynę, która całą drogę milczała nie obarczając go ani jednym spojrzeniem.

Nagle dziewczyna wzdrygnęła się i trzęsącymi się dłońmi chaotycznie próbowała odpiąć pasy. Marszcząc czoło, uniósł głowę, uważnie obserwując jej ręce, po czym uświadomił sobie, że ten gest nie jest tylko paniką, ale również czymś, z czym spotykał się z osobami uzależnionymi od różnych używek. Widział już nie raz to u niej, mimo to dopiero teraz to zrozumiał.

— Dzięki za dzisiaj  usłyszał jej głos, przez który spojrzał na jej bladą twarz. Dziewczyna odezwała się po pierwszy odkąd wsiedli do samochodu, obarczając go smutnym spojrzeniem. Dobrze wiedzieć, że ktoś jest tak silny, że potrafi wrócić w miejsce, w którym chciał się zabić – kontynuowała cicho.  Ale zapomnijmy o tym, co później się wydarzyło. Możemy być dobrymi znajomymi, ale nic więcej nie wchodzi w grę.

— Nie zapomnę  odpowiedział stanowczo, nie mając zamiaru przyjmować czegoś innego do siebie.  I dobrze wiesz, że ty też nie.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz