28

505 24 49
                                    

Weszła do domu i oparła się plecami o drzwi, przymykając oczy, a wspomnienie, w którym to wargi Nicholasa zetknęły się z jej ustami, zalało jej umysł. Jak tylko się z nim pożegnała i wsiadła w samochód, tak myśli ciągle szły w tym kierunku i nie chciały jej opuścić, nieważne jak próbowała je z siebie wyrzucić.

Jeszcze nigdy żaden pocałunek z mężczyzną na nią tak nie wpłynął, a tu zapragnęła, aby zrobił to po raz kolejny i pokazał, ile dla niego znaczyła. W tym przypadku mogłaby nawet złamać swoją obietnicę, byleby tylko zrozumieć, że naprawdę jest ktoś, kto jej nie zostawi przez ciężką przeszłość. Wiedziała, że się łudzi, ale chociaż raz chciała poczuć, że jest czegoś warta, a przez rodziców nigdy nie mogła tego zrobić.

Kręcąc głową, odepchnęła się od drzwi i zanim zrobiła krok, poczuła wibrację telefonu w kieszeni kurtki. Ubrała ją zaraz po tym, jak oddała bluzę Nicholasowi, żeby kolejnej się nie pozbył. Wyciągając telefon, zerknęła na wyświetlacz.

Nicholas: Przyjdzie taki moment, w którym moich ust nie poczujesz tylko na chwilę, a jeszcze nie będziesz potrafiła tego przerwać.

Przełykając ślinę, poczuła ciepło rozlewające po jej ciele. Zagryzła wargę, trzęsącą się dłonią odpisując.

Isabelle: Jeżeli to zrobisz, to możesz się pożegnać ze spotkaniami.

Wzdychając, przymknęła oczy. Wyobraziła sobie moment, w którym mężczyzna to robi, a ona zamiast go odepchnąć, przyciąga do siebie.

Nicholas: Jeżeli to zrobię, możesz zapomnieć, że kiedykolwiek pozwolę ci odejść.

Isabelle: A niby jak chcesz mnie przy sobie zatrzymać?

Nicholas: Będę cię przetrzymywał w warsztacie, aż się do mnie nie przekonasz.

Isabelle: A kto powiedział, że już się nie przekonałam?

Nicholas: Chciałaś odwzajemnić pocałunek, więc faktycznie. Już się przekonałaś.

Isabelle: Nie wmawiaj sobie czegoś, czego nie było, Nicholas.

Nicholas: A ty przestań siebie oszukiwać.

Isabella: Dobranoc, Nicholas.

Podjechała pod księgarnię, a od razu po drugiej stronie ulicy dostrzegła Avie, która znajdowała się na masce czerwonego jeepa z oczami utkwionymi w telefonie i Nicholasa. Siedział, opierając nogę o zderzak, a jego głowa była skierowana w stronę jej samochodu. Mimo że bezpośrednio nie patrzyli na siebie, to i tak zrobiło jej się niesamowicie duszno.

Wyszła z samochodu, po czym zaciągnęła się świeżym powietrzem. Rozejrzała się w jedną i drugą stronę, upewniając że nic nie jedzie i niepewnym krokiem przeszła przez ulicę, podchodząc do dwójki rodzeństwa. Nicholas na jej widok od razu zeskoczył z maski samochodu stając tuż przed nią, na co wstrzymała oddech, przypominając sobie o swoim śnie.

- Zabieram cię dzisiaj gdzieś - oznajmił bez ogródek.

- Jakby to było coś nowego - mruknęła pod nosem, wywracając oczami. - Tym razem gdzie?

- Niespodzianka, tylko ubierz się ciepło. Wpadnę po ciebie po pracy.

- To bezsens, Nick - sprzeciwiła się od razu. - Przecież już mogę zostać, jak odwiozę Avie - zaoponowała. Naprawdę nie widziała w tym sensu i robienia przez niego dodatkowych kilometrów.

- Ubierz się ciepło - powtórzył stanowczo, dając jej do zrozumienia, że nie przyjmuje odmowy. - Ja odbiorę Avie.

- Co ty kombinujesz, Nick? - spytała, mrużąc oczy. Nie miała pojęcia, co kombinował, a jeszcze ani razu tak dziwnie się nie zachowywał.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz