22

508 27 2
                                    

Miłego czytania :)

***

Nadszedł piątek, w którym od rana Isabella nie potrafiła się na niczym skupić, z niecierpliwieniem wyczekując przyjazdu Michaela wraz z Clarą. Mieli zjawić się wieczorem, a po ostatnich wydarzeniach bardzo potrzebowała ich towarzystwa, ich bliskości, aby mogła oderwać się od rzeczywistości. W duchu miała nadzieję, że nikt, ani nic tego nie popsuje, szczególnie pewien brunet. Czuła, że w jakiś sposób dotrzyma słowa i naprawdę nie umożliwi jej spokoju.  

Siedziała w pracy przed komputerem i stukając palcami po klawiaturze, wpatrywała się w monitor, starając się nie zrobić żadnego błędu w zamówieniu. Mimo że jej myśli były w całkiem innym miejscu, musiała zrobić swoje. Avie była zajęta całkowicie czymś innym, bo dała jej niewielką karę za nie zjawienie się w pracy i przydzieliła jej o wiele więcej roboty. Będzie na przyszłość wiedziała, żeby nie słuchać swojego brata, tylko zjawiać się w pracy, albo osobiście uprzedzać, że potrzebowała wolnego dnia. Nie robiłaby jej z tym problemów. Niedługo i tak miała wrócić na studia, więc co dwa tygodnie w weekendy jej nie będzie.

Dokonując przelewu, z zaplecza wyszła Avie z dwoma kubkami parującej kawy, której świeży zapach połaskotał ją po nozdrzach. Akurat był czas na przerwę, więc oderwała wzrok od monitora.

— Boże, tego mi było trzeba, dzięki — uśmiechnęła się szczerze, biorąc kubek do ręki. Upijając z niego łyk, przymknęła powieki, rozkoszując się zapachem kawy i oparła się wygodnie o oparcie krzesła. Mimo że to była już druga kawa tego dnia, to uważała, że jej nigdy za wiele.

— Domyśliłam się — zaśmiała się cicho, opierając łokciem o blat biurka. — Wyglądasz, jakbyś nie wiedziała, co się dzisiaj dzieje.

— Dzisiaj w końcu Michael z Clarą przyjeżdżają, a już naprawdę się za nimi stęskniłam — wyjaśniła, na samo wspomnienie uśmiechając się jeszcze szerzej. Jedynie,  w czym odczuwała smutek, że Nina z nimi nie przyjedzie, a nie chciała rozmawiać z nią o wszystkich sprawach przez telefon.

— O której będą?

— Wiesz co? — Zerknęła na godzinę widoczną na monitorze, na co otworzyła szeroko oczy, uświadamiając sobie, że zostały już tylko trzy godziny. — Jakoś za trzy godziny. Michael chciał wyjechać po pracy, żeby mieć jak najmniej do nadrobienia jak wróci, chociaż znając jego i tak będzie po nocach pracował przed laptopem. Jesteśmy rodziną pracoholików.

— Rozumiem, Nicholas jest taki sam — odpowiedziała. Na dźwięk jego imienia, zastygła z kubkiem przy ustach, po czym pokręciła głową, przypominając sobie o jej postanowieniach. — To może wyjdź sobie pół godziny wcześniej, co? Mogę zamknąć księgarnię, poza tym wątpię, ze jutro będziesz miała ochotę tutaj przyjechać.

— Jesteś pewna? — upewniała się,  bo już sama zastanawiała się, czy nie poprosić o to dziewczyny. — Nie chcę cię obarczać... Poza tym i tak obiecałam młodej, że jutro tutaj przyjedziemy. Muszę w końcu pokazać jej moje królestwo.

— Jestem pewna, Isie — zapewniła dziewczyna, uśmiechając się. — Należy ci się odpoczynek, a naprawdę rzadko się widzicie.

— Dzięki wielkie, naprawdę. Nie wiem, jak ci się odwdzięczę - powiedziała, szczerze dziękując. Avie nie raz jej pomogła w ten sposób, chociaż nie musiała, bo nie do niej należały te wszystkie obowiązki z księgarnią. Mimo to zawsze oferowała swoją pomoc. 



Wyszła pół godziny wcześniej, zaraz po telefonie od Michaela, że niedługo już będą na miejscu. Była tak zniecierpliwiona, że próbowała jak najszybciej dojechać do domu, aby zdążyć przed nimi. Starała się dostosowywać prędkość do warunków pogodowych, co niekoniecznie jej się udawało. Ale jakiś czas później wjechała na posesję w tym samym czasie, jak z przeciwnej strony nadjeżdżał samochód Michaela.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz