10

702 29 0
                                    

Szła przed siebie z rękoma schowanymi w kieszeni. Obserwowała plecy osobnika idącego parę metrów przed nią w towarzystwie Chrisa i Avie, który wziął sobie za cel uprzykrzanie jej życia. Po ich rozmowie miała już wszystkiego dosyć. Chciała jak najszybciej pojechać do domu, aby w końcu mężczyzna nie był w zasięgu jej wzroku i nie próbował jej irytować. Ale Chris stwierdził, że skoro są na spacerze, to równie dobrze mogą ich odprowadzić. Nie skomentowała tego w żaden sposób, nie chcąc już z nikim rozmawiać. Dzienny limit rozmów został u niej wyczerpany.

Wsłuchując się w odgłos pędzonego po ulicy samochodu, z oddali dostrzegła dom należący do dwójki rodzeństwa. Na ten widok pozwoliła sobie odetchnąć z ulgą, uświadamiając, że ten dzień w końcu dobiegał końca.

— Naprawdę żałuję, że jesteś gejem — odezwała się Avie, kiedy podeszli pod ich posesję, przystając. Isabella słysząc jej słowa, przegryzła wargę. Starała się zapanować nad parsknięciem, po czym jej wzrok zatrzymał się na mężczyźnie, który zmarszczył czoło, patrząc to na Chrisa, to na Avie. 

— Tak to już bywa, skarbie — odpowiedział Chris,  obejmując blondynkę ramieniem. — Ale orientacji nie zmienię  — zaznaczył, przez co dziewczyna wydała z siebie jęk rozpaczy, robiąc naburmuszoną minę.

Isabella parsknęła śmiechem, zwracając tym na siebie uwagę Nicholasa, na co od razu spoważniała. Wyprostowała się jak struna na widok przeszywającego spojrzenia czekoladowych tęczówek. Zaczęła żałować, że wydała z siebie jakikolwiek dźwięk. Całą drogę nie zwracał na nią uwagi i mogła w miarę poczuć się swobodnie, a teraz miała ochotę zapaść się pod ziemię, żeby tylko przestał tak ją obserwować. 

Mrużąc oczy, posłała mu złowrogie spojrzenie i nie miała zamiaru odwrócić wzroku i nie dać mu tej satysfakcji, jaką ciągle mu dawała, pokazując swoje skrępowanie.

— Słyszałem ,że jesteś mechanikiem — odezwał się Chris, zwracając tym na siebie uwagę. Nie rozumiała, co on miał na myśli, uniosła pytająco brew, lecz nawet nie obarczył jej ani jednym spojrzeniem. 

— No jestem, a co?

— Mam problem. Ostatnio coś mi piszczy pod maską, a ciągle to odkładam na później. Brak czasu i te sprawy. Może ty mógłbyś mi to sprawdzić, co? — zapytał, na co otworzyła szeroko oczy, z nadzieją, że właśnie się przesłyszała. Była w totalnym szoku, przez co przeniosła wzrok na Avie, która wzruszyła ramionami, dając jej do zrozumienia, że nie miała pojęcia, co tutaj się działo.

— Pewnie — odpowiedział Nicholas z wyraźną satysfakcją wymalowaną na twarzy, doprowadzając tym ją do większej furii. Miała ochotę podejść do niego i zetrzeć tego jego uśmieszek. — Wpadnij jutro pod wieczór. Będę miał mniej roboty.

— Dzięki wielkie. Ratujesz mój samochód!

— To może zrobimy tak -  podjęła temat Avie, zwracając ich uwagę na siebie. — Zawieziesz rano Isabelle do pracy, a później nas odbierzesz i razem tutaj przyjedziemy.

Isabella odchyliła głowę do tyłu, zaciskając pięści jeszcze mocniej i zamykając oczy, nabrała tchu, próbując się uspokoić.  Nie miała pojęcia, co za spektakl się zrobił, ale nie miała zamiaru w nim uczestniczyć. 

Opuszczając głowę, posłała Chrisowi przepełniony zirytowaniem wzrok, mówiąc mu bezgłośnie zabiję cię, na co wzruszył tylko ramionami, puszczając jej buziaka w powietrzu.


***

— Czy ty do kurwy nędzy oszalałeś? — zaatakowała go,  wchodząc do domu tuż przed mężczyzną, którego obecność wyczuwała zza sobą. Kiedy tylko wjechali na podjazd, wyskoczyła z samochodu jak burza, dopadając do drzwi. Chris mógł dziękować, że jechali osobnymi samochodami, bo inaczej zatrzymałaby go w trakcie jazdy i tam dostałby porządny opieprz za dzisiejsze sytuacje.— Co to miało być?!

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz