31

507 26 43
                                    

Przebudził się wcześnie rano, a wszystkie emocje nadal w nim tkwiły. Westchnął, przecierając twarz dłonią i mimo że udało mu się zasnąć dosyć wcześniej, to śniła mu się Isabelle, przez którą teraz czuł się bardziej wykończony. Miał wzwód, a pragnienie żeby ją zobaczyć, było dwa razy mocniejsze. I miał nadzieję, że dzięki Clarze dzisiaj ją w końcu zobaczy. 

Mając świadomość, że nie uda mu się usnąć, ostatecznie zdecydował się na poranny trening. Udał się do warsztatu i już chciał odłożyć telefon na pobliską półkę, ale nagle poczuł jego wibrację. Marszcząc czoło, zdziwił się, kto to mógł być o tej porze i pierwsze, co pomyślał, że to Derek i coś się stało. Ale kiedy odblokował ekran i zobaczył znajome imię, bezwiednie jego kąciki ust uniosły się i poczuł przyjemne mrowienie na karku.

Isabella: Przepraszam, że tak wcześnie, ale robię to, dopóki mam odwagę. Clara przyjechała i chciałaby się z tobą zobaczyć. Nie mam serca jej okłamywać, że nie masz czasu.

Zaśmiał się cicho pod nosem, kręcąc głową w niedowierzaniu. Dopiero co myślał nad tym wszystkim.

Nicholas: Zdajesz sobie sprawę, że rozmowa cię nie ominie, prawda?

Isabella: Nieważne. Po prostu przyjedź dla Clary.

Zablokował ekran, twierdząc, że nie ma sensu dalej ciągnąć tej rozmowy, po czym odłożył go na półkę, uśmiechając pod nosem. Nie wierzył, że tak łatwo szło mu w zdobyciu dziewczyny, ale najwyraźniej naprawdę mieli się do siebie zbliżyć. Nic nigdy nie działo się bez przyczyny i to było jego motto życiowe. 


Skończył trening, na którym ciężko było mu się skupić przez myśli zalewające jego umysł. Zaczął się zastanawiać, czy to wszystko nie było snem, że Isabella do niego napisała i za szybko się cieszył.

Ale kiedy upewnił się, że to była rzeczywistość i mimo że nie ugadali się na jakąś konkretną godzinę, uśmiech nie schodził z jego twarzy. Nawet, gdy wrócił do środka domu, aby się wykąpać i przygotować do podwiezienia Avie do pracy. Chcąc nie chcąc, musiał to zrobić. Może nie musiał, ale mimo wszystko chciał.

Zanim zdołał wejść do łazienki, usłyszał kroki na schodach.

— Ty już nie śpisz? — usłyszał cichy, zaspany głos siostry. Zerknął w stronę dochodzącego dźwięku i zobaczył na ostatnim stopniu Avie, która patrzyła na niego półprzytomnym wzrokiem.

— Już dawno — odpowiedział zgodnie z prawdą, obserwując ją od góry do dołu. Wyglądała, jakby dopiero co wróciła z imprezy. — Ty się zbieraj, a ja za ten czas się wykąpię. Mam kilka rzeczy dzisiaj do załatwienia, więc chciałbym cię już zawieźć i zabrać się za nie.

— Co ty możesz mieć dzisiaj takiego do robienia? — ziewnęła, przeciągając się i oparła łokciem o poręcz.

— Muszę popracować, a potem mam spotkanie z Isabelle — wyjaśnił, nie zamierzając tego przed nią ukrywać, na co dziewczyna wzdrygnęła się, otwierając szeroko oczy. — Tak, odezwała się. Clara mnie potrzebuje.

— Zamierzasz z nią dzisiaj porozmawiać?

— Owszem — przytaknął. — Dzisiaj zamierzam ją postawić pod ścianą, nieważne, jak bardzo będzie próbowała mnie unikać.

— Jesteś pewien, że to się uda? — spytała z powątpiewaniem. — Wiesz, jaka jest Isabelle.

— Wiem, ale również wiesz, jaki ja jestem — spojrzał na nią znacząco. — A teraz naprawdę ubieraj się, nie ma czasu, a ty dzisiaj jesteś szefową.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz