25

511 26 6
                                    

Zaczyna się coraz więcej dziać. Rozdział miał być krótszy, ale stwierdziłam że chociaż raz nie zrobię polsatu.

Przed każdym rozdziałem w jakiś dzień na ig: variablepl_wattpad udostępniam spojler w formie gifu. Zapraszam :)

Miłego czytania :)

***

Otworzyła drzwi, a zimne powietrze buchnęło w jej twarz, rozwiewając włosy. W dłonie zrobiło jej się tak zimno, aż naciągnęła na nie rękawy bluzy i schowała do kieszeni. Rozejrzała, wyostrzając swój wzrok w ciemniach, po czym zobaczyła znajomy motocykl, który stał pomiędzy jej, a Michaela samochodem, a przy którym stał Nicholas opierając o niego. Musiała przyznać, że w takim wydaniu, gdzie miał na sobie skórzane, motocyklowe ciuchy i rozwiane na wszystkie strony włosy, wyglądał o wiele bardziej pociągająco, aż poczuła dreszcz na karku.

Pokręciła głową, wyrzucając z niej toksyczne myśli. Przykuła wzrok mężczyzny i mogłaby przysiąc, że nawet w takiej odległości widziała ten niebezpieczny błysk w oku.

— Co ty to robisz? — spytała, niepewnym krokiem podchodząc do niego. — Jest już naprawdę późno i zimno. Nie najlepsza pora na jazdę motorem.

— Martwisz się? — Uniósł pytająco brew, posyłając zadziorny uśmieszek i chowając telefon do kieszeni. — Spoko, cieplutko się ubrałem.

— Wszystko musisz obrócić przeciwko mnie? Serio? — wywróciła oczami, nie mając siły na drażnienie się z mężczyzną. Najchętniej poszłaby już spać.

— Owszem —  przytaknął.— Poza tym chciałem cię zobaczyć jeszcze przed snem.

— Nick, widziałeś mnie cały dzień, co ty tutaj tak naprawdę robisz? — Podniosła głos, tracąc powoli cierpliwość. Było jej zimno, co prawda mogła ubrać kurtkę, ale wiedziała że długo tu nie zagości i wystarczyła jej bluza.

— Nie mogłem przestać o tobie myśleć — odpowiedział, a na jego słowa zmarła, wpatrując się w niego z niedowierzaniem.

— Co? — wydusiła z siebie, kręcąc głową. — Nicholas, przestań pieprzyć i gadaj.

— A jednak wróciła irytująca istota — westchnął, cmokając. — Czyli twój dzień dobroci dla mnie już się zakończył, a już miałem nadzieję...

— Boże, jesteś takim idiotą — skomentowała, nie wierząc w niego. — Nikt normalny nie byłby szczęśliwy, gdyby ktoś wyciągnął go w taką pizgawicę.

— Masz moją bluzę — zauważył, zmieniając temat. — Widzę, że ktoś tu lubi mój zapach. Jak chcesz, mogę się w niej wytarzać, to będziesz mogła znowu mieć mnie na co dzień.

— Masz dziesięć sekund na ulotnienie się stąd, Nick — ostrzegła, zagryzając wargę i starając się zapanować nad jej drżeniem, aby mu nie pokazać, że ją rozbawił.

— Dobra, dobra — wyciągnął przed siebie ręce na znak kapitulacji. — Ale mam nadzieję, że jutro będziesz miła, co?

— Raz, dwa, trzy... — zaczęła odliczać, nie mogąc już się powstrzymać od delikatnego uśmiechu. — Chcesz się jutro spotkać, to wypad!

— Tak jest, królowo — zasalutował, na co już nie wytrzymała i parsknęła, a mężczyzna wziął do ręki kask, siadając na motocykl. — Powinnaś się częściej uśmiechać, do twarzy ci z nim. Jesteś wtedy jeszcze piękniejsza — dopowiedział i zanim zdołała coś z siebie wydusić, założył kask. W jej umyśle, niczym echo, odbijały się jego słowa, przez które poczuła nieprzyjemny skurcz w podbrzuszu. — To do jutra — usłyszała jeszcze jego przytłumiony głos, który został zagłuszony odpaleniem silnika, po czym mężczyzna odjechał z piskiem opon, pogrążając się w ciemnościach drogi.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz