Od wczoraj nie mogłam w ogóle skupić się na sprawdzeniu rozdziału, ale mam nadzieję, że jest w miarę w porządku.
Miłego czytania :)
***
Nabrała haustu powietrza do płuc, odchylając głowę, po czym oparła ją zagłówek fotela w samochodzie, zaciskając dłonie na kierownicy, aż pobielały jej kłykcie. Mimo dłuższej drogi, którą przebywała od domu Nicholasa, nadal nie mogła się uspokoić i dygotała z nerwów, pozwalając, aby słone łzy spływały po jej policzkach. W pewnym momencie bała się, że w końcu doprowadzi do jakiegoś wypadku, ale na szczęście dojechała na posesję bez problemu.
Przechylając głowę lekko w bok, zerknęła na leżący na siedzeniu telefon. Przypomniała sobie, że w trakcie jazdy dostała jakieś powiadomienie, a z racji, że prowadząc nigdy nie używała telefonu, zapomniała o tym.
Wyciągając drżącą rękę w stronę sprzętu, ujęła go dłonią, odblokowując, po czym mrużąc mokre oczy, zerknęła na wyświetlacz, zamierając. Wiadomość od Nicholasa po tym wszystkim, co między nimi się dzisiaj wydarzyło, była ostatnią rzeczą, której się spodziewała.
Sobotni wieczór tak ją wykończył, że niedzielę przeleżała na kanapie. Starała się nie myśleć o wczorajszym dniu i ostatniej wiadomości, którą dostała, bo zdecydowanie musiała od wszystkiego odpocząć, aby nabrać siły na jutrzejsze spotkanie z Avie w pracy.
Przeglądała Netflixa w poszukiwaniu jakiegoś serialu, po czym rozdzwonił się jej telefon. Na sam dźwięk serce zabiło jej mocniej, po ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz, a w duchu od razu zaczęła się modlić, aby to nie była osoba, o której pierwsze co pomyślała. Niestety, po raz kolejny życie z niej zadrwiło i widząc, że to Nicholas, odrzuciła połączenie, wyciszając dzwonek. Nie miała pojęcia, o czym by mieli rozmawiać. Już wystarczająco mu wczoraj powiedziała i nawet informacja z jego strony, że to jeszcze nie koniec, nijak zmieniała jej podejście, a jeszcze bardziej pobudzała do myślenia, jak się go pozbyć.
***
Pogrążył się w pracy w warsztacie, starając się wyrzucić z głowy wczorajszą kłótnię z Isabelle, ale było mu naprawdę ciężko. Nieważne, co robił, krzątała się w jego umyśle, nie chcąc z niego wyjść, a przez to miał ochotę wszystko rzucić i dzisiaj do niej pojechać, przycisnąć ją i dać jej do zrozumienia, że żadne awantury nie sprawą, że się go pozbędzie. Był upartym człowiekiem i tak łatwo nie odpuszczał, chyba że wiedział, że naprawdę nic z tego nie będzie. Nie oczekiwał na samym początku niczego, czego ona by nie chciała, jednak chciał poznać ją w jakikolwiek sposób, dowiedzieć się, dlaczego stała się taka, a nie inna i pomóc jej, aby znowu mogła normalnie żyć.
Wzdychając ciężko, oparł się o samochód, po czym włożył papierosa pomiędzy wargi i w momencie podpalania go, w progu pojawiła się Avie, która posłała mu niepewny uśmiech. Widział po niej chwilowe zawahanie, czy mogła wejść, a zazwyczaj jej na to nie pozwalał, w szczególności kiedy pracował. To była tylko jego oazą spokoju i nikt nie mógł w niej gościć, ale dzisiaj było inaczej. Skinął głową, w ten sposób dając jej zgodę. Zazwyczaj niedzielę spędzali razem na kanapie, albo u wujostwa, a dzisiaj wyjątkowo zaniedbał to. Musiał się skupić na pracy, inaczej by oszalał.
— Wszystko w porządku? — spytała cicho, podchodząc do stolika, na który wskoczyła, siadając, aż zabrzęczały klucze leżące nieopodal.
— Można tak powiedzieć — mruknąwszy, wydmuchał dym przed siebie — A ty boisz się jutro zjawić w pracy?
— Trochę tak — przyznała szczerze, wzdychając. — Jednak sobie nagrabiłam, Isie jest szefową i wiesz, może wszystko.
— Ostatnią rzeczą, jakiej bym się po niej spodziewał, że pozbyłaby się ciebie z roboty. Sama mi wczoraj dała do zrozumienia, że znajomymi możecie być, ale ja, to już co innego.
![](https://img.wattpad.com/cover/224423187-288-k238113.jpg)
CZYTASZ
Obietnica
RomanceZłożenie obietnicy wymaga wielu poświęceń, w których nie zawsze postępujemy słusznie. Isabella Davim wraz ze skończeniem odwyku, wyprowadza się z rodzinnego miasta, aby uciec od ciężkiej przeszłości, toksycznych ludzi, rodziców, którzy nigdy jej ni...