9

670 32 2
                                    

Nadszedł piątek. Od kilku dni miała dużo spokoju, a z Nicholasem mijali się tylko z rana, kiedy to przywoził do pracy Avie. Kiwał jej głową na powitanie, czy też pożegnanie, po czym odjeżdżał. Dziwiło ją jego zachowanie, ale przynajmniej czuła wewnętrzy spokój. Sama świadomość, że jednak odpuścił, uczucie ulgi przepływało przez jej ciało. Dał sobie spokój, a to dla niej było najważniejsze.

Siedząc w pracy przed komputerem, rozdzwonił się jej telefon. Czekała na niego od samego rana, denerwując się, że jednak Chris nie przyjedzie. Ale odbierając od niego telefon i słysząc jego rozentuzjazmowany głos, uspokoiła się. Był w drodze i za godzinę powinien być pod jej domem. Nie musiała wychodzić z pracy, aby do niego jechać. Dodatkowy klucz podarowała mu w dzień przeprowadzki, więc po doprowadzeniu się do porządku zamierzał podjechać pod księgarnię.

- Jednak twój brat przyjedzie? - Zagadnęła ją Avie, usadawiając się obok niej przy biurku i podając jej jeden z dwóch kubków z parującą kawą.

- Tak, udało mu się wyrwać - odpowiedziała, upijając łyk. - Już się bałam, że w ostatniej chwili zadzwoni i powie, że jednak nie może.

- A tu niespodzianka. Przystojniak? - Poruszyła zabawnie brwiami, na co Isabella zachłysnęła się. - No co?

- Ciężko tak określić brata, ale na brak uwagi nie narzeka - wydusiła z siebie, krzywiąc się. - Tylko muszę cię załamać. On jest gejem.

Dziewczyna wytrzeszczyła oczy na jej słowa, uchylając wargi, po czym zamykając, znowu je uchyliła, jakby próbowała coś powiedzieć. Lecz była na tyle zdezorientowana, że nic nie była w stanie nic z siebie wydusić.

- Nie jesteś pierwszą, która tak zareagowała - parsknęła. - A dopiero zaczniesz marudzić jak go zobaczysz.

- Chyba jednak nie mam czasu dzisiaj wyjść, wiesz? - chrząknęła, upijając łyk kawy. - Coś mi wypadło.

- Teraz już za późno, sama to wymyśliłaś.

- Ale myślałam, że wiesz...- szukała odpowiedniego słowa, gestykulując. - Że lubi kobiety! Poza tym, mogłaś mi powiedzieć!

- Nie pytałaś, więc teraz nie marudź - powiedziała, na co blondynka wydała z siebie jęk rozpaczy, rozbawiając tym Isabelle jeszcze bardziej. Mogłaby skłamać, że Chris lubi dziewczyny, ale to nie miałoby żadnego sensu.



Odkładając telefon na blat biurka, uśmiechnęła się pod nosem. Dostała wiadomość, że Chris już przyjechał i niedługo pojawi się pod księgarnią. A jego niedługo, to było naprawdę chwila moment i nim się obejrzała, jego sylwetka pojawiła się w szybie, a po chwili wszedł do środka, szeroko się uśmiechając.

- No witam cię, siostrzyczko! - Przywitał się radośnie, na co Isabella przegryzła wargę. Zerknęła na zszokowaną Avie, której wzrok przeskakiwał z góry na dół po jego ciele, aż miała ochotę zaśmiać się głośno.

- Cześć, braciszku. - Podeszła do niego, po czym mocno się w niego wtuliła. - Zdążyłeś w ogóle zajechać do domu? 

- A zdążyłem. Droga była spokojna, to nie było problemów. - Wypiął dumnie pierś, na co uniosła brew, doskonale rozumiejąc, co u niego znaczyło spokojna droga. Znając jego, było dużo samochodów i nie zważając na panujące warunki, nie patrzył na prędkość. Lubił szybkie jazdy i nigdy tego nie ukrywał.

- Ja już znam to twoje spokojna droga - mruknęła pod nosem, wzdychając. - Poznaj moją pracownicę, Avie - wskazała dłonią na blondynkę, przez co dziewczyna wzdrygnęła się, odchrząkując. - Avie, to Chris.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz