19

604 27 10
                                    

Miłego czytania :)

***

Uważnie obserwowała każdy ruch mężczyzny, kiedy to kierował się w stronę kanapy. Usiadł na niej bokiem, zarzucił nonszalancko rękę na oparcie i przejechał językiem po wargach, krzyżując z nią wzrok. 

- Zastanawiałem się, czy przyjedziesz, czy nie - zagaił ją, unosząc zaczepnie kącik ust. - Ale dowiadując się, że jednak będziesz wcześniej, to dopiero mnie zaskoczyłaś, Isabelle.

- Może zostawię was samych - zaproponowała cicho blondynka, a Isabella od razu obróciła głowę w jej stronę, patrząc na nią karcąco. Dziewczyna nic na to nie powiedziała, tylko wyciągnęła przed siebie ręce na znak kapitulacji, po czym ruszyła w stronę brata, siadając na fotelu.

- Lepiej przestań odwalać szopkę i przejdźmy do tego spotkania, bo chciałabym już wrócić do domu - mruknęła, zwracając się w stronę szeroko uśmiechniętego Nicholasa. - Po coś mnie tutaj zaprosiłeś tak? Nie sądzę, aby do spotkanie było tylko jakąś zwykłą pogawędką.

- Chcę spędzić z tobą czas, w domu. Nie mam w planach nic wielkiego - wzruszył ramionami. -  Cokolwiek bym nie zaproponował i tak byś ze mną nie wyszła, szczególnie bez Avie.

- To jest ostatnie, co bym zrobiła - przyznała, mrucząc pod nosem. Może i zachowywała się jak dziecko, ale nie ufała Nicholasowi. Za bardzo próbował się do niej zbliżyć, a nadal miała w głowie to, jak przy ich rozmowie był za bardzo pewny siebie. - Malowałeś. - Zmieniła temat, kiwając głową na kilka plam farby na jego dłoniach, które dostrzegała z tej odległości. 

- Tak wyszło - odpowiedział, nie kryjąc zaskoczenia jej pytaniem. Sama nie wierzyła, że o to zapytała, ale już nie mogła tego cofnąć. - Wujek się uparł o remont, więc trzeba było mu pomóc.

- Pewnie - uśmiechnęła się niemrawo, jednak czuła, że wyszedł z tego grymas. Pragnęła się stąd ulotnić, mimo to siedziała, obserwując mężczyznę, w którym nagle zobaczyła zmianę. Jego twarz stężała, przełyk poruszył się, a pomiędzy pomiędzy brwiami ukazała się pionowa linia. Wyglądał, jakby intensywnie nad czymś myślał i bała się pomyśleć, co by to mogło być. 

- Może zamówimy pizzę? - zaproponowała Avie, skupiając na niej swój wzrok. - Ale najpierw może przyjdziesz tutaj do nas, co? - zwróciła się do brunetki, posyłając jej delikatny uśmiech. - Nie będziesz tam tak sama siedzieć.

- Może i masz rację - przyznała niechętnie, po czym wstała. Pod bacznym spojrzeniem Nicholasa skierowała się w stronę fotela stojącego tyłem do blatu kuchennego, a przodem do Avie i Nicholasa. Siadając na niego, starała się patrzeć wszędzie, byle nie na mężczyznę.

- Ja jestem za - odpowiedział na wcześniej zadane pytanie przez blondynkę. - Ja stawiam - dodał, czym zwrócił jej uwagę, a ona uchyliła lekko wargi, zaskoczona tą propozycją. - Nie masz nic do gadania, od razu mówię.

- Czy ty przestaniesz się kiedykolwiek rządzić? - zapytała, nie dowierzając, że po raz kolejny on chciał decydować za nią. - Płacę za siebie, Nicholas.

- Chyba w twoich snach, ale podejrzewam, że tam się dzieją gorsze rzeczy - odpowiedział zadowolony z siebie, na co spojrzała na niego karcąco.

- To, że w twoich dzieją się gorsze rzeczy, to nie znaczy, że w moich też - odgryzła się, nie kryjąc swojej irytacji. - I jak na razie bardzo słabo ci idzie przekonanie mnie do siebie.

- Przed nami jeszcze długi wieczór - zauważył, po czym wstał, wyciągając telefon z kieszeni spodni. - To jaką pizzę chcecie?

- Pepperoni - odpowiedziały jednocześnie, aż zaskoczone wymieniły spojrzenia. Blondynka zaśmiała się szczerze, lecz Isabelle jedynie, co się udało, to posłać jej słaby uśmiech.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz